czwartek, kwiecień 25, 2024
Follow Us
środa, 19 kwiecień 2017 15:17

Meksykańskie, włoskie i polskie Wielkanoce księdza Tomasza Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Ks. dr Tomasz Jan Chlebowski, misjonarz, teolog, poeta, członek Związku Pisarzy Katolickich. specjalnie dla portalu Kurier365.pl opowiada swoich polskich, włoskich i meksykańskich świętach Wielkiej Nocy.

Kurier365.pl: Za nami Wielkanoc, najważniejsze chrześcijańskie święto. W każdym zakątku świata jest obchodzona nieco inaczej. Od listopada jest ksiądz proboszczem kilku górskich parafii w środkowych Włoszech, wcześniej doktoryzował się ksiądz w Rzymie. Czym różni się włoska Wielkanoc od polskiej? 

ks. dr Tomasz Jan Chlebowski: Zasadniczo święta Zmartwychwstania Pańskiego dla chrześcijan mają jeden i ten sam punkt odniesienia (jakim jest Zmartwychwstały Chrystus), zakładają zunifikowane przez Kościół liturgiczne obrzędy i ceremonie, niezależne od zakątków świata. W centrum zawsze stoi misterium męki, chwalebnej śmierci oraz zmartwychwstania Jezusa. O różnicach możemy mówić, gdy chodzi o pewne tradycje, wynikające bądź z historii, albo z mentalności ludzi. Mogą one pomagać zrozumieć tajemnicę zbawienia, która ma swoje centrum podczas świąt wielkanocnych. Ale zbytnie skupienie się jedynie na nich, staje się tylko swoistym folklorem.

Ale przecież folklor może być piękny i wspaniale nas ubogacić!

Mieszkając trzy lata w Rzymie, miałem możność uczestniczyć w liturgii Niedzieli Palmowej w Watykanie, pod przewodnictwem Benedykta XVI. Nie trzeba mówić, że właśnie te watykańskie, dopracowane w każdym calu celebracje, pokazują piękno liturgii, stając się dla uczestników niezapomnianym wydarzeniem. We Włoszech, podobnie jak w Polsce, w czasie Triduum Paschalnego, a dokładniej Wielkiego Piątku, organizowane są drogi krzyżowe, czy przedstawienia męki Pańskiej. Miejscowa młodzież i dorośli wcielają się w role Jezusa, Szymona z Cyreny, Piłata i innych postaci związanych z męką Mesjasza. W wielu miastach także procesje z figurą martwego Chrystusa. Bywa, że Droga Krzyżowa ma formę pokutną. Uczestniczyłem w takiej w Cascii, miasteczku z górskim sanktuarium czczonej tutaj bardzo św. Rity. Niesamowite wrażenie robi tłum zakapturzonych postaci, z uwiązanymi do bosych stóp grubymi łańcuchami, który wśród metalicznego ich brzęku, przesuwa się po kamiennych, nierównych, wąskich uliczkach miasteczka.

A jak wygląda Wielka Sobota we Włoszech?

W Wielką Sobotę rankiem, lub tuż po nocnej liturgii Wigilii Paschalnej, w wielu wiejskich parafiach, święci się jajka. Nie są one jednak tak barwne, jak tradycyjne polskie pisanki. Nie ma również tradycji uroczystego wielkanocnego śniadania niedzielnego. Uroczystym posiłkiem spożywanym w gronie rodziny jest obiad, z obowiązkowym opieczonym mięsem jagnięcim. Na deser z kolei serwuje się tzw. colombę, drożdżowe ciasto (czasem z bakaliami, czekoladą), którymi Włosi obficie się wzajemnie obdarowywują. W odróżnieniu do naszej Ojczyzny, czas paschalny jest czasem błogosławieństwa rodzin oraz domów. Przypomina to naszą polską „kolędę”, która we Włoszech nie jest praktykowana w okresie bożonarodzeniowym.

Wielokrotnie ksiądz podróżował po Meksyku a ostatnie dwa lata spędził ksiądz na misji w tym kraju. Jak Meksykanie obchodzą święto Zmartwychwstania Pańskiego?

Trudno w kilku zdaniach odpowiedzieć na to pytanie i opisać meksykańskie świętowanie Wielkanocy. Meksyk jest ogromnie zróżnicowanym krajem, pod względem tradycji i kultur. Generalnie tradycje chrześcijańskie Meksyku, również te związane ze Zmartwychwstaniem, pochodzą z epoki konkwisty hiszpańskiej. Hiszpanie z pomocą różnych prezentacji próbowali przybliżyć meksykańskim Indianom z pomocą obrazów, tajemnice wiary, z nadzieją nawracania ich na wiarę katolicką. Niektóre jednak, widoczne do dziś dnia, zwyczaje, noszą na sobie znamiona dawnych wierzeń przedkolumbijskich. Do potomków dawnych Indian, dla których na porządku dziennym było składanie krwawych ofiar, bardzo przemawiało wyobrażenie krwawej ofiary Jezusa na krzyżu oraz Jego męka.

Słynne są meksykańskie "Drogi Krzyżowe"...

Tradycja Drogi Krzyżowej była i jest swoistym przedstawieniem. Przy niektórych okazjach i w niektórych miejscach jest tak realna, że rzeczywiście jej „aktorzy” są biczowani. Via Crucis w Iztapalapa czy w stolicy (Ciudad de México) gromadzi się milionowy tłum, by w niej uczestniczyć. W przedstawieniach nie brakuje bogatej obsady aktorów, począwszy od Piłata, Marii Magdaleny, a skończywszy na postaciach drugoplanowych. Wiele miast kolonialnych, takich jak Queretaro, San Luis Potosi, Guerrero czy San Cristobal de las Casas kultywuje Wielki Piątek bardzo uroczyście. Oprócz Via Crucis, organizuje się również tzw. Procesión del Silencio (procesję ciszy; milczenia), gdzie w milczeniu, czasem w rytmie wielkich bębnów, tłum przesuwa się za niesioną na przedzie figurą zmarłego Chrystusa. W niektórych miejscach, w Wielką Sobotę, tradycyjnie pali się papierową kukłę wyobrażającą Judasza Iskarioty, który zdradził Jezusa.

  

Czyli Meksykanie są wciąż wierni tradycji katolickiej?

Dla wielu osób, zwłaszcza mieszkańców wielkich miast, czas świątecznej przerwy jest okazją do wypoczynku. Rzesze ludzi zaludniają wtedy nadmorskie plaże. Są to zazwyczaj osoby niewiele mający wspólnego z religią. Podobnie zresztą dzieje się we Włoszech.

A jak zapamiętał ksiądz święta Wielkanocne spędzone w Polsce?

Postrzeganie rzeczywistości zmienia się wraz z upływem lat, wraz ze wzrostem naszego doświadczenia życiowego. Także na gruncie duchowym. Oczywiście, dla osób, które chcą się rozwijać duchowo. Bezsprzecznie, nosimy w sobie też nasze pierwsze wspomnienia religijnych przeżyć. Są one istotne, stąd ze strony rodziców tak ważna jest prawidłowa i odpowiedzialna edukacja religijne dzieci. To środowisko rodziny jest dla nich pierwszym Kościołem. I od niej zależy, czy w przyszłości człowiek święta Wielkanocy będzie kojarzył jedynie z wyczekiwanym czasem wolnym, pieczoną babką, święconką, czy też postawi w ich centrum Chrystusa Zmartwychwstałego, a nie wymalowane kolorowo jajko.

Polskie święta Wielkanocne od dzieciństwa kojarzą się mi z wiosną. Zapachem trawy, śpiewem ptaków i dotykiem drobnych kropel deszczu na czole. Tak, jakby wraz z Jezusem, zmartwychwstała po długiej zimie, wiosenna świeżość. Rodzinne śniadania niedzielnym rankiem, święconka, gdzieś w tle słodki smak twardego, lukrowanego baranka i babcinego ciasta. Oczywiście, uczestniczyłem z rodzicami w liturgiach, z których niewiele pamiętam. Ale pamiętam, że były uroczyste, pełne radosnego śpiewu. Były ważne. Dopiero później odkryłem, dlaczego. Już jako prezbiter, pamiętam te święta jako czas wytężonej posługi, zwłaszcza w konfesjonale. Zmęczenie. Ale również głęboka radość, którą stale odkrywam na nowo i z roku na rok coraz głębiej. Piękno liturgii w moim rodzinnym kościele św. Wawrzyńca w Słupcy, niezapomniane wrażenia z kościoła św. Marcina w Warszawie, gdzie służyłem kończąc mój pierwszy doktorat… Trudno opisać te moje wszystkie przeżywane w różnych miejscach święta Paschy.

Jakie przesłanie niesie dla nas Wielkanoc w tych trudnych czasach tak wielu zagrożeń?

Nie czuję się kimś, kto miałby wyznaczać, jak obchodzić te święta. Czyni to sam Bóg w swoim słowie. To słowo ogłasza Kościół, który każdego roku przypomina nam przesłanie samego Boga. Tym przesłaniem jest Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały dla naszego zbawienia. Zwycięzca śmierci, grzechu, piekła i szatana. Uniwersalne przesłanie nadziei, i ważne, bo dotyczy każdego z nas: jeżeli trwasz w Zmartwychwstałym, w Jego blasku, Jego Ewangelii, to nawet wobec ogromu zagrożeń, będziesz wolny. Nie będziesz się lękał niczego. Bo On, Zwycięski Pan, jest przy tobie! Jedyny problem… żeby naprawdę w Nim trwać. Sens i przesłanie Wielkiej Nocy pięknie oddaje Exsultet, zwany też Orędziem paschalnym. Jest to starożytna pieśń, której tekst przypisuje się św. Ambrożemu lub św. Augustynowi. Śpiewana uroczyście we wspólnocie Kościoła tuż po rozpoczęciu liturgii Wigilii Paschalnej, wprowadza nas w misterium zbawczej miłości Boga. Znajdujemy tam m.in. takie słowa: „O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa. O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością. Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi”.

Jest ksiądz nie tylko teologiem, ale także poetą. Czy często Wielkanoc pojawia się w wierszach księdza?

Oczywiście. W mniej lub bardziej dosłowny sposób. Czuję się człowiekiem zmartwychwstania, więc siłą rzeczy, motyw zmartwychwstania przewija się też w moich wierszach. Do tego, jak wspomniałem, Wielkanoc kojarzy mnie się z wiosną. Drugi tomik zatytułowałem „Czekanie na wiosnę”. Taka przenośnia, w nawiązaniu do naszych relacji międzyludzkich. Wiosna nastaje pomiędzy nami, kiedy umiemy tworzyć świeże, zdrowe relacje międzyludzkie. Czy… nie jest to też zmartwychwstanie tego, co czasem w nas zanika, bądź umiera?

Dziękujemy za rozmowę.

Wielkanocne wiersze ks. Tomasza Jana Chlebowskiego:



Z martwych wstanie

kości
z doliny umarłych
spróchniałe
przegniłe
rozrzucone

ulepię
człowieka nowego

nieśmiertelnością

rzecze Skleiciel

 

Resurrexit

rozkwita
radosnym śpiewem ptaków

one pierwsze
już wiedzą

że Bóg
wyszedł z kokonu śmierci

tylko dla mnie
tylko dla ciebie

wystarczy więc
otworzyć oczy

zobaczyć
pusty grób

i upaść

a