Wydrukuj tę stronę
czwartek, 20 grudzień 2018 01:20

Polska zmniejsza dystans wobec najbogatszych państw UE, ale zbyt wolno Wyróżniony

Napisane przez ISBnews
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Polska zmniejsza dystans wobec najbogatszych państw UE, ale zbyt wolno fot. Pixabay

Polska konsekwentnie zmniejsza dystans dzielący nas od najbogatszych państw Unii Europejskiej.

Średnia europejska jest już dziś w zasięgu ręki, ale żeby przekroczyć ją w roku 2030 należy podjąć szereg działań m.in. zwiększyć nakłady na badania i rozwój oraz na nowe technologie, rozwijać rynek kapitałowy przy jednoczesnym radykalnym ograniczeniu regulacji rynków finansowych. Wyzwaniem będzie także poprawa jakość życia we wszystkich państwach europejskich w celu ograniczenia emigracji zarobkowej, wynika z dorocznego raportu Warsaw Enterprise Institute (WEI) 

WEI od czterech lat opracowuje specjalny indeks „Bilans Otwarcia", który ma w sposób możliwie obiektywny mierzyć różnicę dobrobytu między bogatymi państwami Europy Zachodniej i Polski. 

"W tym roku po raz pierwszy raport uwzględnia nie tylko Niemcy, ale wszystkie państwa Unii Europejskiej. Polska przesunęła się bliżej Niemiec o 1,5 pkt proc. PKB PPP per capita, ale w ogólnoeuropejskim rankingu zajmujemy odległe 21. miejsce. Tak jak w poprzednich edycjach raportu, także i tym razem badaliśmy trzy parametry – trzy największe wyzwania, przed którymi stoi nasza gospodarka: tempo w jakim polski dochód narodowy na głowę (PKB PPP) zbliża się do najwyżej rozwiniętych państw w Europie, prawdopodobieństwo kryzysu wynikające z niekontrolowanego zadłużenia państwa, atrakcyjność Polski do życia licząc zarówno osoby emigrujące jak i tych, którzy w Polsce chcą się osiedlać" - czytamy w komunikacie. 

Pod względem PKB PPP per capita, tj. po uwzględnieniu siły nabywczej (PPP – Purchasing Power Parity) Polska sukcesywnie goni Niemcy. W ostatnim roku Polska nadrobiła około 1,5 pkt proc., jednak nasz wynik to wciąż niecałe 57% poziomu niemieckiego. 

"Niestety obecne tempo rozwoju w dalszym ciągu plasuje nas dopiero na 21. miejscu europejskiego rankingu gospodarek. Dużo bliżej nam do dwóch innych europejskich potentatów. W stosunku do Francji i Wielkiej Brytanii polskie PKB PPP per capita osiągnęło poziom 66%, a w minionym roku poprawiliśmy nasz wynik kolejno o około 1,5 pkt proc. oraz 3 pkt proc." - czytamy dalej. 

Według WEI takim krajom, jak Polska, Węgry czy Łotwa osiągnięcie poziomu PKB PPP per capita Francji czy Wielkiej Brytanii zajmie 15-20 lat. Następne pokolenia Polaków powinny już żyć na podobnym poziomie, co Francuzi czy Brytyjczycy. Doganianie Niemiec zajmie znacznie więcej czasu, około 40-45 lat, przy zachowaniu obecnej dynamiki rozwoju Polski.

"Rok 2019 będzie trudniejszy niż obecny, możemy liczyć na wzrost gospodarczy na poziomie 3,5-4%. Uważam, że takie lekkie spowolnienie jest korzystne dla gospodarki, lepiej bowiem rozwijać się w stałym wysokim tempie, niż znaczącymi skokami" - powiedział prezes PFR Paweł Borys na konferencji WEI.  

Jego zdaniem, przy zakładanym tempie wzrostu w UE na poziomie ok. 2% możliwe jest szybkie i systematyczne doganianie bogatych krajów, co jest jednym z najważniejszych elementów strategii rządu. Borys zaznaczył, że są to szacunki zakładające stabilną sytuację rynkową, bez turbulencji na rynkach. 

Według WEI, parametrem, który zawsze należy brać pod uwagę jest ryzyko kryzysu niewypłacalności (mierzone poprzez zsumowanie publicznego i prywatnego zadłużenia poszczególnych państw UE w relacji do rozmiaru gospodarki mierzonej PKB). Instytut wskazał, że wśród najbardziej zadłużonych państw Unii Europejskiej w 2017 roku znajdują się Cypr (412%), Luksemburg (345%) oraz Irlandia (312%). Z kolei najmniej zadłużone państwa to Czechy (102 %), Litwa (95%) oraz Rumunia (85%). Polska jest w grupie najmniej zadłużonych państw Europy (126%), zajmując 7. miejsce w rankingu i wyprzedzając m.in. Niemcy. Analizując dane rok do roku, Polska w 2017 r. poprawiła (zmniejszyła) wskaźnik zadłużenia o blisko 9 pkt proc.

"Europa – po przykrych doświadczeniach ostatnich kilkunastu lat - wypracowała kilka mechanizmów alarmowych, które jak na razie nie miały (na szczęście!) okazji się sprawdzić, jednak są konsekwentnie i dokładnie ćwiczone. Dotyczą one przede wszystkim rynków finansach i kapitałowych, i w praktyce sprowadzają się do tworzenie coraz to nowych i bardziej skomplikowanych regulacji. (..) Nadmierna liczba przepisów i norm jest obciążeniem dla całego sektora finansowego, jednak duże instytucje jakoś sobie z nimi poradzą, natomiast mniejsze, nie dysponujące wielkim zapleczem ludzkim i finansowym, mogą im nie sprostać" - czytamy także. 

W tym kontekście WEI rekomenduje m.in. zwiększenie długoterminowych oszczędności gospodarstw domowych, które ciągle w krajach Europy Środkowo-Wschodniej są niewielkie, konsekwentne budowanie systemów zabezpieczeń, pozwalających oszczędzać na emeryturę, co dotyczy w równym stopniu państw Starej, jak i Nowej Unii, rozwijanie rynku kapitałowego, który jest źródłem środków potrzebnych na inwestycje, a także radykalne ograniczenie regulacji rynków finansowych, bowiem rezygnacja lub bardziej elastyczne podejście do przepisów pozwoli uwolnić kapitał, szukający obecnie benefitów w obszarach, które nie są zbytnio regulowane. 

Raport WEI pokazuje także, że "wędrówka ludów" Europy trwa, a osób chętnych do zmiany miejsca zamieszkania przybywa. Wyzwaniem będzie poprawa jakość życia we wszystkich państwach europejskich

"Zaledwie dwa państwa mogą się poszczycić malejąca liczbą wyjazdów, to Dania i Finlandia. Reszta Europy przemieszcza się na potęgę. We wszystkich najbogatszych państwach przybywa imigrantów z Europy. Nawet w Wielkiej Brytanii, już po decyzji o Brexicie. W Polsce skala wyjazdów zwiększyła się w stosunku do 2016 roku (do Wielkiej Brytanii o 9,36%, do Niemiec o 3,15%, do Holandii – o 9,52%). W stosunku do 2016 roku, Polskę opuściło dodatkowe 255 tys. obywateli. Łącznie już ponad 6,5% obywateli Polski mieszka obecnie w innym kraju UE" - podkreślono. 

Emigracja pogarsza już i tak złą sytuację demograficzną państw, których ona dotknęła w nadmiernym stopniu. Gwałtowny spadek dzietności, wyraźny w wielu  krajach Europy Środkowo-Wschodniej – głównych eksporterów siły roboczej, stwarza poważne zagrożenia dla funkcjonowania systemów emerytalnych. Poziom dzietności w Polsce spadł z 1,87 w 1993 roku do 1,32 w 2016, z 1,897 do 1,40 na Słowacji, z 1,74 do 1,70 na Litwie, z 1,68 do 1,45 na Węgrzech.

"Konieczne jest prowadzenie aktywnej polityki prorodzinnej, wspieranie aktywności zawodowej młodych małżeństw, zapewnienie rodzinom możliwości godzenia pracy zawodowej z wychowawczą, zwiększenie nakładów na system opieki przedszkolnej i szkolnej, wprowadzenie zachęt umożliwiających przedsiębiorcom zatrudnianie kobiet wychowujących dzieci. Konieczne są także reformy systemu emerytalnego, uwzględniające zmieniającą się sytuację demograficzną" - głosi raport. 

Niezbędne jest także tworzenie systemu bodźców zachęcających do zwiększania aktywności zawodowej, która w państwach Europy Środkowo-Wschodniej jest stosunkowo niska, a także zwiększenie aktywności zawodowej kobiet nie tylko poprzez poprawienie dostępu do żłobków i przedszkoli, ale również stworzenie mechanizmów ułatwiających włączenie się ojców w proces wychowywania dzieci. Konieczne jest także zwiększenie możliwości najmu mieszkań, a tym samym poziomu elastyczności na tym rynku. 

 WEI podaje, że spośród czynników, które mogłyby przyspieszyć tempo wzrostu PKB per capita w krajach goniących rozwinięte gospodarki Zachodu, wymienić można m.in.:

- zwiększenie nakładów na badania i rozwój, które w zdecydowanej większości odstają nie tylko od parametrów niemieckich, ale również światowych (średnia dla OECD wynosi 2,36% PKB). Spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej, najwięcej na B+R przeznaczały w 2015 roku Czechy (1,93 % PKB), Estonia (1,49 % PKB) i Węgry (1,36 % PKB), następnie Słowacja (1,18%  PKB), Litwa (1,04%), Polska (1%), Bułgaria (0,96%), Łotwa (0,63%) oraz Rumunia (0,49%)

- rozwój sieci transportowej może stać się impulsem do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego. Mimo bardzo dużych zmian w sieci transportowej Europy, wschodnia część kontynentu pod względem jakości i liczby tras nadal odstaje od Zachodu. Transport lotniczy, choć rozwija się dynamicznie, nadal mocno odstaje od reszty Europy: tzw. mobilność lotnicza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (iloraz liczby pasażerów obsłużonych przez porty lotnicze w danym kraju i liczby ludności) jest niska w porównaniu ze średnią dla Unii Europejskiej, 

- zwiększenie nakładów na nowe technologie, a także rozwój sieci transportowej mogłoby zmobilizować potencjał całego regionu, a tym samym zmniejszyć dystans wielu państw Europy do dominujących na kontynencie Niemiec. Taki program zawarty jest w koncepcji Trójmorza, którego celem jest nadanie nowej dynamiki znacznej części Starego Kontynentu. W Trójmorze, poza osobistościami ze świata polityki, potrzebne jest większe zaangażowanie spółek – regionalnych liderów, które mogłyby współuczestniczyć w wielu projektach infrastrukturalnych czy finansowych.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL