czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
środa, 20 wrzesień 2017 13:52

Deszcz unijnych miliardów, ale nie za darmo

Napisane przez Maciej Pawlak
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Deszcz unijnych miliardów, ale nie za darmo pexels.com

Niezależnie od pohukiwań, gróźb wstrzymania przekazywanych nam środków z funduszy UE, „upominania” Polski, czy wręcz żądań zmian w polityce naszego rządu przez prominentnych polityków z unijnych, „karawana idzie dalej”.

Z ostatnio ujawnionych przez ministerstwo rozwoju danych wynika, że wartość wszystkich inwestycji realizowanych z dofinansowaniem funduszy europejskich przekroczyła już 201 mld zł. Z tego unijne wsparcie dla tych projektów wynosi prawie 127 mld zł.

Co więcej, z samego tylko Programu Infrastruktura i Środowisko, jednego z największych, wykorzystywanych przez Polskę niemal  50 mld zł pracuje już w gospodarce.

Wychodzi więc na to, że - niezależnie od tego, że rząd kategorycznie twierdzi, że w grę w ogóle nie wchodzi „Polexit” - to jeśli nie jedynym, ale przynajmniej jednym z najważniejszych powodów, dla których powinniśmy pozostawać w Unii, jest możliwość korzystania z pieniędzy z funduszy brukselskich.

Naturalnie, zdajemy sobie przy tym sprawę, że środki te nie są wcale jakąś darmową „manną z nieba”. Z jednej strony od początku naszego członkostwa w UE, a nawet wcześniej, firmy, w tym np. sieci handlowe, z krajów zachodnioeuropejskich mają u nas zapewnioną swobodną działalność, często z określonymi przywilejami podatkowymi; zaś z drugiej - Polska, podobnie jak wszystkie kraje członkowskie UE, sama płaci corocznie do wspólnej kasy w Brukseli miliardowe (w euro), rosnące z roku na rok, składki. Pieniądze z funduszy unijnych nie są więc żadną „łaską”, ale prawem, z którego Polska korzysta, podobnie, jak wszyscy pozostali członkowie UE.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że - w przeciwieństwie do okresu poprzednich rządów koalicji PO-PSL - bieżące wykorzystywanie przyznanych nam środków unijnych stoi na bardzo wysokim poziomie.
W opinii Jerzego Kwiecińskiego, wiceministra rozwoju, Polska jest obecnie europejskim liderem w wykorzystaniu funduszy unijnych. Komisja Europejska wypłaciła dotąd, w obecnej unijnej perspektywie finansowej państwom członkowskim około 15,4 mld euro. Z powyższej kwoty do Polski trafiło ponad 5 mld euro.

- To oznacza, że 1/3 wszystkich wypłaconych przez Brukselę funduszy z polityki spójności 2014-2020 trafiła na nasze konto - szacuje Kwieciński. - Jeśli wspomnieć, że w listopadzie 2015 r., czyli niemal dwa lata po uruchomieniu nowej perspektywy, na tym koncie widniało „zero”, można stwierdzić, że nasze działania przyspieszyły inwestowanie funduszy o lata świetlne – zaznaczył wiceminister.
Jego zdaniem ponad 200-miliardowa wartość wszystkich projektów realizowanych z dofinansowaniem funduszy europejskich potwierdza wysoki popyt, głównie wśród przedsiębiorców i samorządów, na środki wspierające ich projekty. - Oznacza to, że w kolejnych miesiącach możemy liczyć na dalszy wzrost poziomu inwestycji w gospodarce - podkreślił wiceminister. Według resortu rozwoju, 127 mld zł z UE w podpisanych umowach stanowi ponad 41 proc. całej puli dostępnej dla Polski na lata 2014-2020.

Warto dodać, że kwota niemal 50 mld zł z samego tylko Programu Infrastruktura i Środowisko (jednego z największych źródeł pozyskiwania przez nas pieniędzy unijnych), która jest już wdrażana w naszej gospodarce, stanowi ponad 45 proc. funduszy dostępnych w programie. Widomym tego przejawem są sukcesywnie oddawane do użytku nowe odcinki dróg. To nie wszystko, bowiem w mijającym tygodniu podpisano kolejne umowy na budowę/modernizację kolejnych odcinków dróg ekspresowych. Chodzi m.in. o: S2 (południowa obwodnica Warszawy od węzła Puławska do węzła Lubelska); S5 (odcinek Białe Błota – Mielno); S6 (dwa odcinki: Kiełpino – początek obwodnicy Koszalina i Sianowa oraz obwodnica Koszalina i Sianowa); S7 (odcinek Lubień – Rabka) oraz obwodnica Góry Kalwarii. Całkowita wartość tych inwestycji według szacunków ministerstwa rozwoju to ponad 11 mld zł.

a