Wydrukuj tę stronę
niedziela, 17 marzec 2013 14:41

Kryzys omija branżę handlową

Napisane przez Gazeta Finansowa / MP
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Rozmowa z Andrzejem Krupińskim, prezesem spółki „U Jędrusia", jednym z wiodących w kraju producentów chłodzonych wyrobów garmażeryjnych, dań gotowych w słoikach i na tackach oraz sałatek i surówek.

Jak Pan ocenia perspektywy branży handlowej w tym roku, w warunkach spowolnienia w polskiej gospodarce?

 

Mimo wszystko jestem przekonany, że branża handlowa na pewno sobie poradzi. Nie ma innego wyjścia. Handlować trzeba. Firmy muszą produkować, a ludzie kupować. Jedni radzą sobie lepiej inni trochę gorzej. Duże supermarkety największych sieci handlowych, typu Makro Cash&Carry, Real odczuwają w jakimś stopniu spowolnienie, natomiast sieci sklepów o mniejszych powierzchniach, jak np. Biedronka, które mieszczą się gabarytami pomiędzy supermarketem a sklepem osiedlowym, odnotowują zwiększony ruch klientów. Współpracując z taką właśnie siecią można wiele osiągnąć, zwłaszcza, gdy dynamicznie i sukcesywnie zwiększa ona ilość swoich sklepów. Dzięki współpracy np. z siecią Biedronka nasz towar dociera do wielu regionów w całym kraju, gdzie wcześniej nie był dostarczany. Dotyczy to nawet stosunkowo małych miejscowości, w których powstają nowe sklepy.

 

Co było główną przyczyną znaczącego wzrostu przychodów i zysków pana firmy w stosunku do 2011 r. mimo stopniowo pogarszającej się sytuacji w gospodarce?

 

Po pierwsze zawdzięczamy to powiększającej się stale liczbie sklepów sieci, do których kierowaliśmy nasze produkty. W naszym kraju wciąż przybywa centrów handlowych ze sklepami sieciowymi, w których odnotowaliśmy wzrastający popyt na nasze wyroby. Po drugie znacząco zwiększyliśmy nasz asortyment. Tylko w samej sieci Biedronka aktualnie sprzedajemy 15 rodzajów produktów, a w 2008 r. zaczynaliśmy współpracę od zaledwie jednego. Ponadto przeprowadzone próby sprzedaży dań gotowych produkowanych przez nasz stary zakład zakończyły się sukcesem. Okazało się, że popyt jest tak duży, że nie nadążamy z jego zaspokajaniem. W związku z tym musimy zwiększyć nasze możliwości produkcyjne, aby nasze produkty były dostępne w ciągłej sprzedaży.

 

Jakie macie plany rozwoju na obecny rok? Wiadomo, że w budowie znajduje wasz kolejny zakład produkcyjny...

 

Budowa nowego zakładu w Wieliczce jest na ukończeniu. Planowany termin otwarcia to przełom marca/kwietnia 2013 r. Kolejna inwestycja to rozbudowa zakładu w Morawicy.
W tej sprawie czekamy na otrzymanie pozwolenia na budowę. Spodziewam się, że otrzymamy je między marcem a kwietniem tego roku, ponieważ warunki zabudowy już mamy. Do początku grudnia 2013 roku zamierzamy wybudować kolejną halę i zamontować w niej linię produkcyjną. Termin ten musi zostać dotrzymany, w przeciwnym bowiem razie nie będziemy w stanie zaspokoić stale rosnącego popytu na nasze produkty. Szczególnie, że w okresie przed Świętami Bożego Narodzenia co roku odnotowujemy wzmożone zainteresowanie nie tylko naszymi pierogami i uszkami, ale również innymi daniami gotowymi tradycyjnie podawanymi na wigilijnym stole. W grudniu można liczyć, na co najmniej dwukrotnie większą sprzedaż w porównaniu z każdym innym miesiącem. Okres przedświąteczny to dla handlu spożywczego złote żniwa, a do żniw należy się dobrze przygotować.

 

Czy w związku z dobrymi rezultatami finansowymi nie myślicie np. o wejściu na giełdę?

 

Faktycznie, planujemy na przełomie 2013 i 2014 roku zadebiutować na parkiecie. W ubiegłym roku odnotowaliśmy sprzedaż na poziomie 130 mln zł. W tym roku prognozujemy wzrost sprzedaży do 200 mln zł. Dalsze inwestycje są konieczne. Warto dodać, że to właśnie współpraca z siecią Biedronka skłoniła firmę do aktualnie realizowanych, sporych inwestycji w nowe zakłady produkcyjne, park maszynowy oraz ludzi.

 

Jakie wasze produkty sprzedają się najlepiej w ciągu całego roku?

 

Największym zainteresowaniem cieszą się na pewno pierogi z mięsem i krokiety z mięsem. Nasi klienci również bardzo polubili pierogi ruskie, pierogi z kapustą i grzybami, paruchy (kluski na parze), zapiekanki itd. Wszystkie wyroby produkujemy w oparciu o własne receptury.

 

Jak wiele konserwantów stosujecie?

 

Jak najmniej. Obecnie ograniczamy się właściwie do naprawdę śladowych ilości sorbinianu potasu. Niektóre produkty są już w 100 proc. pozbawione konserwantów jak choćby np. kluski na parze. Generalnie robimy wszystko, aby w połowie obecnego roku w ogóle wyeliminować konserwanty z naszych produktów. To jeden z naszych priorytetów.

 

Z tego wynika, że kryzys omija waszą firmę?

 

Wynika to z oferowanego przez nas asortymentu. Nie proponujemy klientom jakichś szczególnie wyszukanych, drogich lub mało popularnych produktów kuchni innych narodów. Od lat stawiamy na polskie wyroby, a więc na to, co ludzie w naszym kraju jedzą na co dzień. Nasze wyroby są produkowane polską technologią z polskich surowców, dostarczanych przez sprawdzonych krajowych dostawców oraz dostępne na rynku w naprawdę przystępnych cenach . Ponadto od ponad 30 lat obecności na rynku dbamy o najwyższą jakość i doskonały smak naszych produktów. Nasza firma spełnia międzynarodowe standardy dotyczące bezpieczeństwa żywności dostarczanej do sieci handlowych i może się poszczycić posiadaniem certyfikatów IFS i BRC. Zdobyliśmy zaufanie naszych klientów i to także procentuje.

{jumi [*9]}

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL