Kolejnym miejscem „open air" w Warszawie jest „Cud nad Wisłą". Położony przy samej rzece na wysokości Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Istnieje dopiero od zeszłego roku, a wydaje się, że już na dobre wpisał się w klubową mapę miasta. Kolorowe poduszki i koce, grill, świetna muzyka wprawiają w naprawdę dobry nastrój. Widać, że twórcy „Cudu" stawiają na kulturę. Zeszłego lata koncerty zagrali tam m.i.n Tymon Tymański, Karolina Cicha, Bajzel czy Alians. Oprócz muzycznych wrażeń goście tej klubokawiarni mogli uczestniczyć także w debatach, oglądać spektakle czy pograć w badmintona. W tym roku ma być podobnie.
Po przeciwnej stronie Wisły, tuż obok warszawskiego zoo, na wysokości Zamku Królewskiego znajduje się klub „La Playa". Jest to miejsce już dobrze znane Warszawiakom. Położonie w otoczeniu jednej z praskich plaży pozwala na stworzenie niesamowitego klimatu. Zamiast parkietu pod stopami mamy gorący piasek, a zamiast widoku czterech ścian – piękne Stare Miasto. Oprócz relaksu przy drinku z parasolką można tutaj uczestniczyć w kursach samby czy w turnieju siatkówki plażowej.
Te trzy miejsca znane są z tego, że otwiera się je jedynie na sezon letni. Ma to swój urok, ponieważ nie mamy okazji się nimi znudzić. Ale przecież imprezować „pod chmurką" można również w innych miejscach. Niemal wszystkie warszawski knajpy oragnizują letnie ogródki, nie bez powodu, w weekendowe dni Nowy Świat czy Krakowskiego Przedmieście wyglądają jak nadmorski kurort. Korzystajmy więc z faktu, że stolica w wakacje żyje pełną piersią i bawmy się !{jumi [*7]}