Wydrukuj tę stronę
środa, 21 grudzień 2011 17:07

Potrzebna decyzja URE w sprawie taryfy gazowej

Napisane przez bk
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Stanowisko Instytutu Jagiellońskiego w sprawie liberalizacji rynku gazu ziemnego w Polsce.

19 grudnia br. roku do dymisji podał się Michał Szubski, prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, argumentując swoją decyzję brakiem zatwierdzenia przez Urząd Regulacji Energetyki propozycji nowych stawek opłat za gaz ziemny w roku 2012. Prezes podkreślał, że pozostawienie cen na niezmienionym poziomie uniemożliwi spółce prowadzenie rentownej działalności.


 Instytut Jagielloński uważa, że – nie wnikając w osobiste motywacje prezesa PGNiG – sytuacja ta stanowi czytelny sygnał patologii administracyjnych rządzących polską energetyką. Relikty socjalistycznego systemu nakazowo-rozdzielczego doprowadzają do kolejnego kryzysu. Wielokrotnie już zabierali na ten temat głos nasi eksperci, współpracownicy i goście organizowanych przez nas debat. Co zakrawa na szczególną ironię, sytuacja ta ma miejsce akurat w okresie, kiedy na świecie po raz pierwszy w historii zaczyna kształtować się globalny rynek gazu ziemnego, związany z upowszechnieniem się technologii transportu gazu skroplonego  i eksploatacji niekonwencjonalnych źródeł surowca. Dokładnie o tym mówili uczestnicy naszej debaty „Płomień wielkich nadziei – perspektywy polskiego rynku gazu” zaledwie tydzień temu.


 Pierwszy paradoks polega na tym, że mamy do czynienia z konfliktem między państwową spółką a organem administracji państwowej.  Ustawowe zadania drugiego z podmiotów w znacznej mierze determinują monopolistyczny charakter pierwszego, a zarazem zagrażają jego wynikom finansowym. Ponadto można uznać, że ze względu na nominowanie szefa URE przez premiera, a członków rady nadzorczej PGNiG przez ministra skarbu państwa – oba podmioty mają w sumie jednego zwierzchnika, który nakłada na nie sprzeczne zadania. URE ma m.in. dbać o akceptowalny społecznie poziom cen, co w przypadku rządu czułego na punkcie własnego wizerunku w okresie nadchodzących turbulencji gospodarczych oznacza ich zaniżanie. Z drugiej strony, PGNiG ma w tym samym trudnym okresie generować zyski, inwestować w dywersyfikację dostaw surowców energetycznych oraz poszukiwania gazu łupkowego na terenie kraju. W sytuacji, kiedy główny dostawca gazu ziemnego, rosyjska spółka Gazprom, zapowiada podniesienie cen, a zarazem kurs dolara w okresie maj-grudzień rośnie z poziomu 2,70 do 3,40 PLN (26%), utrzymanie taryf na poprzednim poziomie musi radykalnie odbić się na wynikach spółki.


 Po drugie, zakładając że celem regulatora i rządu jest „ochrona odbiorców wrażliwych”, to uznać należy, że uzyskane w ten sposób korzyści mogą okazać się pozorne i w konsekwencji zmusić rząd do sięgnięcia do kieszeni podatników w inny sposób, ponieważ wpływy z VAT, CIT i dywidendy PGNiG będą mniejsze od oczekiwanych. Budżet trzeba będzie zapewne zatem zbilansować w inny sposób, a braki inwestycji w poszukiwanie alternatywnych źródeł dostaw (gaz konwencjonalny w kraju i zagranicą, gaz niekonwencjonalny) w przyszłości spowodują jeszcze wyższe koszty.
 Po trzecie, poza ułomnością systemu taryfowego, naszym zdaniem zaistniała sytuacja jest konsekwencją wieloletnich zaniedbań w zakresie dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych. W sytuacji, kiedy konkurencyjność dostaw „błękitnego paliwa” na polskim rynek jest bardzo ograniczona wskutek braków infrastrukturalnych, trudno o wynegocjowanie dobrych cen surowca u jedynego właściwie dostawcy, czyli Gazpromu. Efektem tego jest wybitnie niekorzystna formuła cenowa, powiązana z wysokimi aktualnie cenami ropy naftowej, co samo z siebie falsyfikuje urzędowy optymizm, z jakim rząd oznajmiał podpisanie i ratyfikowanie umów z lat 2009-2010. Gwoli sprawiedliwości należy zauważyć, że PGNiG podjął w ostatnim okresie próby zmierzające do zmiany tej sytuacji, czego efektem jest m.in. postępowanie przez Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie.
 Instytut Jagielloński niezmiennie uważa, że tylko liberalizacja rynku gazu ziemnego w Polsce, a więc urealnienie jego cen oraz dywersyfikacja dostaw „błękitnego paliwa” może być lekarstwem na tę sytuację. Wprowadzenie mechanizmów rynkowych i przyłączenie się do kształtującego się właśnie globalnego rynku gazu ziemnego (budowa interkonektorów, terminalu LNG i uruchomienie eksploatacji gazu łupkowego) ostatecznie spowodują ustalenie ceny surowca na satysfakcjonującym wszystkich poziomie. O czym często się zapomina, zobowiązuje nas do tego także prawodawstwo unijne, pod sankcją wysokich kar.

{jumi [*9]}

Czytany 618 razy Ostatnio zmieniany środa, 21 grudzień 2011 17:14
© 2019 KURIER365.PL