Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 22 marzec 2010 12:10

Koniec Gargamela

Napisane przez Paweł Cichoński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Dobiega finał wielkiej bitwy jaką agendy miejskie toczą z największą samowolą budowlaną w Warszawie. Bój ten zakończy najprawdopodobniej wygraną prawa nad bezprawiem!

{jumi [*4]}Chodzi o budynek przy ul. Okopowej 65. Tuż obok ronda im. Zgrupowania AK „Radosław” i ulicy Powązkowskiej, opodal nekropolii na Powązkach. Budynek niebywały. W sensie jak najbardziej negatywnym, bo swym wyglądem przypominający pałac Gargamela (stąd też jego obiegowa nazwa wymyślona przez warszawiaków). Dom,  o którym napisano, że to „twór wyobraźni z chorego snu pijanego idioty”. I co najwazniejsze; dom, który jest CAŁKOWITĄ SAMOWOLĄ BUDOWLANĄ!!! Został wybudowany jako… rozbudowa pawilonu handlowego. A, dodajmy, był to zwyczajny szklano-aluminiowy pawilon kwiaciarni. Jego najemca (miłosiernie pominiemy nazwisko owej osoby) wpierw wybudował coś na kształt większej willi, w której uruchomił… hotel! Pod widzięczną nazwą „Czarny kot”. A potem to już poszło. Rok po roku budowla ta powiększała się przez… pączkowanie. Po cichutku, bez żadnych planów, pozwoleń na budowę, zatwierdzeń i uzgodnień architektonicznych… I tak to trwało przez dziesięciolecia.  Aż w końcu, ni stąd ni zowąd od strony ul. Burakowskiej budowla ta sięgnęła nagle aż 6 pięter! Plus poddasze użytkowe. Tego było już za wiele!

Kontrole, które przeprowadzano nie robiły zadnego wrażenia na właścicielach owego monstrum. Gdy inspektorzy wychodzili z obiektu, ruszały dalsze nielegalne prace. Tak było do wiosny ubiegłego roku, kiedy to sytuacja była już tak absurdalna, że nie dało się jej nie zauważyć. Komisje nadzoru budowlanego wymusiły przerwanie prac. Jednocześnie ruszyło postepowanie mające na celu wyburzenie owej samowoli.

W kwietniu ubiegłego roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wystawił pierwszy nakaz rozbiórki trzeciego, czwartego, piatego i szóstego piętra owej samowoli. Decyzja ta została przez samowolnych inwestorów zaskarżona. Wojewódzki Urząd, dopatrując się uchybień formalnych, nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. I PINB w marcu tego roku ponownie nakazał rozbiórkę!

Co więcej, okazało się, że inwestor i zarazem dzierżawca terenu (który jest własnością m.st. Warszawy) utraciła prawo do dysponowania nieruchomościa na cele budowlane. Wystąpienie o przedłużenie umowy dzierżawy zostało rozpatrzone negatywnie m.in., ze względu na „korzystanie z nieruchomości niezgodnie z celami, na które została ona wydzierżawiona”.

Do sprawy włączyły się także służby p-poż. Strażacy stwierdzili wiele uchybień i braków odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych i wystąpili do PINB-u o zamknięcie obiektu.

Byłemu dzierżawcy i samowolnemu inwestorowi pozostała jeszcze możliwość jednego odwołania, które jednak nie ma – według opinii specjalistów – żadnych szans na pozytywne dla nich rozstrzygnięcie! I tak po latach robienia sobie kpiny z prawa samowola zostanie ukarana tak jak na to zasługuje – czyli rozbiórką!

Pozostaje tylko jedno pytanie – jak to było w ogóle możliwe, że nieuczciwy dzierżawca tak długo mógło grać na nosie wszystkim służbom miejskim i budowlanym?

 

{jumi [*8]}

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL