wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/22456.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/22456
poniedziałek, 16 listopad 2015 00:00

Cesarskie serca w Muri Wyróżniony

Napisane przez Elżbieta Sawicka
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Karol i Zyta Karol i Zyta Fot.: Christian Schreider i Elżbieta Sawicka

Kto chciałby zamyślić się nad grobem ostatniej panującej pary cesarskiej Austro-Węgier, miałby problem. Dokąd udać się najpierw: do Wiednia, na Maderę czy do Muri w Szwajcarii?

Rzecz jasna, pierwszeństwo powinna mieć Krypta Cesarska w wiedeńskim kościele Kapucynów, miejsce spoczynku austriackich Habsburgów od 1633 roku. Leży ich tu już stu czterdziestu dziewięciu, w tym dwunastu cesarzy oraz dziewiętnaście cesarzowych i królowych. Ostatnim pochowanym cesarzem był Franciszek Józef. Spoczął tu w 1916 roku pomiędzy trumnami żony, cesarzowej Sisi oraz ich syna, arcyksięcia Rudolfa. Oboje zginęli tragicznie – Rudolf popełnił samobójstwo w Mayerlingu, cesarzową zasztyletował w Genewie włoski anarchista.
Przewidywany na następcę tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand, zastrzelony w czerwcu 1914 roku w Sarajewie, nie dostąpił zaszczytu spoczywania w Krypcie Cesarskiej. Powodem było „nierównoważne" małżeństwo z hrabianką Zofią Chotek, niepochodzącą z królewskiego rodu. Gdyby arcyksiążę nie zginął w Sarajewie, panowałby dożywotnio, jednak synom tronu nie mógłby przekazać.

Ciężar korony
Po śmierci Franciszka Józefa trud panowania – w samym środku wojennej zawieruchy – spadł na barki jego stryjecznego wnuka, młodego i niedoświadczonego Karola I (1887-1922). Ten w przeciwieństwie do stryja ożenił się znakomicie – w 1911 roku poślubił księżniczkę Zytę Burbon-Parma, rok później urodził im się pierwszy syn, Otto. „Nie był bynajmniej wychowywany ani specjalnie kształcony na następcę tronu – pisze o Karolu Stanisław Grodziski w książce „Habsburgowie". – Nie posiadał ani cząstki autorytetu swego poprzednika, nie oznaczał się też siłą woli i stanowczością (te cechy w większym stopniu posiadała Zyta). Stara biurokracja wiedeńska i generalicja traktowała go nieco protekcjonalnie".
Myśl, że ten nieco lekceważony młody Habsburg zostanie w przyszłości uznany przez Kościół katolicki za błogosławionego, raczej nie mogła nikomu przyjść do głowy. A został – w październiku roku 2004 beatyfikował go w Rzymie Jan Paweł II. Był ostatnim błogosławionym wyniesionym przez papieża Polaka na ołtarze. Jednak grobowca Błogosławionego Karola I, ostatniego władcy Austro-Węgier próżno szukać w wiedeńskim kościele Kapucynów. Nie ma go też w szwajcarskim Muri.

Grafowie z Jastrzębiego Grodu
Skąd w ogóle w tej historii Szwajcaria? Historycy ustalili, że ród Habsburgów tu właśnie, a nie na terenach dzisiejszej Austrii, ma swój początek. Jedna z najpotężniejszych europejskich dynastii wywodzi się z Argowii w północnej Szwajcarii. Tu budowali zamki, gromadzili bogactwa i wzrastali w siłę.
Niemieckojęzyczny kanton Aargau, czyli Argowia, to zaledwie 1400 kilometrów kwadratowych. Zajmuje obszar położony pomiędzy czterema ważnymi miastami: Bernem, Zurychem, Bazyleą i Lucerną, w dorzeczu Aary, Renu i Limmatu. Nie jest może tak atrakcyjny jak kurorty alpejskie czy okolice Jeziora Genewskiego, jednak ma niezaprzeczalne walory. Posiada największe w Szwajcarii skupisko zamków oraz dwanaście historycznych miast. No, i jest kolebką rodu Habsburgów.
– Habsburgowie to nasz znak firmowy – mówi Kathrin Scholl, szefowa Aargau Tourismus. – Kto interesuje się historią potężnej dynastii skoligaconej z niemal wszystkimi domami panującymi Europy, powinien koniecznie odwiedzić Argowię. To także wymarzone miejsce dla miłośników epoki rycerzy w lśniących zbrojach, średniowiecznych murów i legend o smokach.
Gniazdo Habsburgów, Schloss Habsburg niedaleko miasta Brugg, zachowało się jedynie częściowo. Pozostały głównie potężne mury. Wewnątrz stała wystawa prezentuje dzieje rodu, którego protoplastą miał być niejaki Guntram Bogaty. Wnukowie Guntrama, właściciele Habithsburga, czyli Jastrzębiego Grodu, będą się już tytułowali grafami z Habsburga.
Na dziedzińcu zamkowym ciekawostka. Tablice informujące, ile kilometrów dzieli zamek Habsburg od Wiednia, Budapesztu, Pragi, Bratysławy, Triestu czy innych miejsc dawnego imperium. Są i polskie akcenty: Westgalizien – 1100 km, Krakau – 980.

{gallery}22456{/gallery}

Klasztor ojców benedyktynów
Prawdę mówiąc, znacznie lepiej niż gniazdo rodowe prezentują się późniejsze zamki: Lenzburg, malowniczo położony na wysokim wzgórzu, Wildegg, przebudowany w stylu barokowym i otoczony wspaniałym ogrodem, a przede wszystkim Schloss Hallwyl, jeden z najpiękniej położonych szwajcarskich zamków na wodzie. Chyba tylko Château de Chillon nad Jeziorem Genewskim może z nim konkurować.
Wędrówka szwajcarskimi śladami Habsburgów punkt szczytowy osiąga w miasteczku Muri. W tutejszym dawnym klasztorze benedyktyńskim chowano zmarłych w XX wieku członków rodziny.
Potężny klasztor został wzniesiony w czasie, gdy Habsburgowie już porastali w piórka, w XI wieku. Ufundował go syn Guntrama Bogatego, Radbot, wraz żoną Itą von Lothringhen. Mnisi żyjący według reguły św. Benedykta pozostawali tu do roku 1841, kiedy to klasztor został zniesiony, a majątek zakonu skonfiskowany. Do dziś jednak istnieje przyklasztorny kościół, początkowo romański, później przebudowany w stylu barokowym. Oktagonalna budowla uważana jest za perłę szwajcarskiej architektury sakralnej. Niezwykle efektowne jest też rokokowe wnętrze kościoła – kapiące do złota, z malarstwem iluzjonistycznym, witrażami i figurami świętych. Dochodzi do tego aż pięć par organów. Szczególną dumą, i to całej Szwajcarii, są najstarsze Wielkie Organy zbudowane w XVII wieku przez Thomasa Schotta z Bremgarten.

Śmierć na Maderze
Przewodnik po Muri trafił mi się znakomity, wie wszystko o kościele i opactwie, dzieje dynastii Habsburgów również ma w małym palcu. – Byli piękną parą – opowiada o Zycie i Karolu. – I bardzo kochającym się małżeństwem, doczekali się ośmiorga dzieci.
Po zakończeniu wojny w 1918 roku młoda republika austriacka wygnała Habsburgów. Załamany Karol próbował jeszcze, i to dwukrotnie, odzyskać tron węgierski. Bezskutecznie. Dla cesarskiej pary nadeszły lata tułaczki i niedostatku. Na Maderze, pozbawieni tytułów i majątku, mieszkali w nieogrzewanym domu w górskiej okolicy. Tam pobożny cesarz zapadł na ciężkie zapalenie płuc i umarł w 1922 roku. Jak podaje jedna z oficjalnych biografii, „mężnie jednak znosił cierpienia fizyczne i moralne, codziennie słuchając Mszy Świętej i przyjmując Pana Jezusa". W innym miejscu czytamy: „Trudy wygnania i cierpienia spowodowane chorobą ofiarował za powierzone mu przez Boga narody". Na łożu śmierci zapewniał Zytę o swojej wiecznej miłości. Spoczął w kościółku Nossa Senhora do Monte niedaleko Funchal.

Wieczna miłość i ciasteczka
Zyta (1892-1989) przeżyła małżonka o 67 lat. Do końca życia nie zdjęła żałoby. Tronu nie zrzekła się nigdy. Pochowano ją, niemal stuletnią, z całym należnym cesarzowej ceremoniałem w Krypcie Cesarskiej w Wiedniu wiosną 1989 roku. Jednak tylko ją. Austria gotowa już była przyjąć także ostatniego cesarza do krypty kapucynów, jednak sprzeciwili się mieszkańcy Madery: nie zamierzają oddać swojego Habsburga! Miejsce pochówku błogosławionego stało się lokalną atrakcją, przyciągającą na wyspę do kościółka „Naszej Kochanej Pani Gór" wielu turystów i pielgrzymów.
Serca ostatniej pary cesarskiej trafiły do krypty w kaplicy loretańskiej w Muri, gdzie pochowani są także ich synowie, Rudolf i Feliks. W kościele znajdują się najstarsze grobowce rodu, w części klasztornej wspaniałe witraże z XVI wieku i pamiątkowy zegar, dar cesarza Karola dla tych, którzy wspierali go przy próbie odzyskania tronu w roku 1921. Tradycja habsburska jest w Muri żywa, a wielu rozproszonych po świecie członków rodziny nadal odwiedza „swój" klasztor w Szwajcarii.
Wieczną miłość Karola i Zyty postanowiła uczcić także lokalna firma cukiernicza L. Laube. Wypieka z sukcesem Habsburgerherzen, ciasteczka maślane w kształcie podwójnego serca. Dołączona do nich elegancka ulotka informuje, że serce męża cesarzowa Zyta przechowywała przez 67 lat. W pudle na kapelusze.

 

a