wtorek, kwiecień 16, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/24209.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/24209
środa, 13 lipiec 2016 00:00

Estonia: Vannalinn, tallińska starówka Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Estonia: Vannalinn, tallińska starówka Fot.: Cezary Rudziński

W dziennym świetle tallińska Starówka wygląda zupełnie inaczej, niż w marnym oświetleniu nocnym. Zwłaszcza w pełni słońca, bo pogoda nam dopisuje, a przewodniczka – absolwentka toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika świetnie zna miasto i potrafi o nim ciekawie opowiadać po polsku.

Zwiedzanie zaczynamy od zamkowej baszty Pikk Hermann, której urodę i smukłość najlepiej jest podziwiać od dołu – podnóża wałów obronnych, z opadającej w dół ulicy Falgi Tee. To najlepiej zachowana część tutejszego zamku Toompea, w przeszłości Zakonu Kawalerów Mieczowych, a później Inflanckich.

Sobór góruje nam miastem

Z częściowo zniszczonego w roku 1918 zachowała się tylko jego zachodnia część wznosząca nad najbardziej stromą częścią wzgórza. Wchodząc na teren Górnego Miasta przez pobliską bramę w murach obronnych i wspinając w górę, dochodzimy do prawosławnego soboru Aleksandra Newskiego, należącego do patriarchatu moskiewskiego. Z pięcioma cebulastymi kopułami, w tym największą centralną, pokrytymi czarnymi płytkami i z białymi oraz kremowymi ścianami oraz tradycyjnymi elementami bizantyjskiej architektury, zbudowany on został w latach 1894-1900,
Wzorując się na moskiewskich cerkwiach z XVII w. zaprojektował go petersburski architekt Michaił Preobrażeński. Jest to architektura wyjątkowo rażąca na tle otaczającego ją i leżącego poniżej średniowiecznego, w sporej części jeszcze gotyckiego miasta. Miała nie tylko pomóc w przechodzeniu mieszkańców z luteranizmu na prawosławie, lecz także przypominać, kto tu rządzi. Podobny dysonans architektoniczny, też sobór św. Aleksandra Newskiego, zbudowały w latach 1894 – 1912 władze rosyjskie na placu Saskim w Warszawie dla uczczenia przypadającego w 1913 r. 300–lecia carskiej dynastii Romanowów. Rozebrany został on po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po Wielkiej Wojnie, jak nazywano wówczas I Światową.

Riigikog – siedziba parlamentu

Sam w sobie niebrzydki, podobnie jak talliński, ale nie pasujący do otoczenia, rozebrany został na progu Polski Niepodległej. Tutejszy jest już ponad stuletnim zabytkiem nie do ruszenia. Nad jego wejściem głównym oraz poniżej kopuł umieszczono mozaiki z wizerunkami Bogurodzicy, aniołów podtrzymujących płachtę z głową Chrystusa oraz patrona świątyni, nowogrodzkiego księcia i świętego Aleksandra Newskiego. W urządzonym z przepychem wnętrzu szczególnie ozdobny jest ikonostas. Gdy jednak podnoszę do oka aparat, aby zrobić zdjęcie, podskakuje do mnie cerkiewny cieć niemal z krzykiem: Nielzia! Na szczęście o jedno naciśnięcie spustu migawki za późno...

{gallery}24209{/gallery}
Vis a vis głównego wejścia do soboru stoi dawny Pałac Katedralny, z rodowodem od XIII-XIV w., gdyż w przeszłości stanowił część zamku, ale w obecnej postaci, z różową fasadą, zbudowany w 1773 r. na polecenie carycy Katarzyny II na siedzibę ówczesnego gubernatora. Obecnie mieści się w nim, a także we wzniesionym na jego dziedzińcu w 1921 r. ekspresjonistycznym budynku, Riigikog – estoński parlament. Przewodniczka sprowadza nas ze wzgórza jednak trochę niżej, kolejno na dwie platformy widokowe, abyśmy mogli zobaczyć piękno stolicy z lotu ptaka.

Fantastyczne panoramy starówki

Oba te tarasy, Kohtu i Patkuli mają w przewodniku Michelina po 3, maksymalną ich liczbę, gwiazdek. Jak najbardziej zasłużenie. Widoki są bowiem przepiękne, na różne strony panoramy Starówki, baszty i wieże kościelne oraz ratusza, a przede wszystkim kryte dachówką domy. Na jednym z tych tarasów towarzyszą nam wielkie, białe i chyba przyzwyczajone do ludzi mewy. Stanowiące ładny temat zdjęć ze zabytkami w tle. Schodzimy najpierw do Górnego, a następnie Dolnego Miasta. Oglądając po drodze najważniejsze budowle i wchodząc do kościołów.
Mile zaskakuje luterańska katedra Tallinn Piiskoplik Toomkirk, pierwszy kościół estoński, zbudowana w 1219 roku i odbudowana po wielkim pożarze, który zniszczył Górne Miasto w 1684 r., w stylu baroku, z dodaną w 1779 r. dzwonnicą. W jego wnętrzu znajdują się ciekawe: drewniany ołtarz i ambona ozdobione przez miejscowego rzeźbiarza Christiana Ackermana. A także duża kolekcja wielkich barokowych herbów z drewna dębowego. Ponadto stare grobowce, m.in. szwedzkiego generała Pontusa de La Gardie. I wszystko to można fotografować bez przeszkód.

Zakapturzeni mnisi i kocia studnia

Idąc średniowiecznymi uliczkami zauważam stylizowane na stare, ciekawe szyldy sklepów z pamiątkami. Schodzimy do dawnej bramy w murach między Górnym i Dolnym Miastem. Których mieszkańcy, dodam, nie zawsze współżyli zgodnie... W promieniach słonecznych miejsce to wygląda zupełnie inaczej, niż gdy byłem w nim poprzedniego wieczoru w skąpym nocnym oświetleniu. Zwłaszcza duże, ponadnaturalnej wielkości metalowe posągi mnichów w kapturach i ich nocne cienie, nie robią już takiego wrażenia. Ale mury, brama i baszty prezentują się okazale. A z niewysokiego murku nad sąsiednią, biegnąca znacznie niżej uliczką, roztaczają się kolejne ładne widoki na kościelne wieże i dachy domów.
Ciągle coś oglądając i słuchając opowieści przewodniczki oraz fotografując, schodzimy uliczką ostro opadającą w dół, biegnącą jak gdyby wąwozem między murami obronnymi i wysoką skarpą, na której stoi wielki klasycystyczny gmach. Byłem tu już także poprzedniego wieczoru, ale, oczywiście, w ówczesnym oświetleniu nie mogłem wiele zobaczyć. Przez kolejną bramę w średniowiecznych murach wchodzimy do Dolnego Miasta, w jego zabytki i następne ciekawe miejsca. M.in. Kocią Studnię pokrytą ładnym dachem. Niegdyś służyła ona do regulowania... kociej populacji. Jej „nadwyżki" po prostu tu wrzucano.

Ratusz i blisko 700-letnia apteka

Wchodzimy do starych świątyń i na podwórza zabytkowych domów. A następnie na rozległy Raekoja plats – plac Ratuszowy na którym stoi budowla od której wziął on nazwę.
O tak charakterystycznej sylwetce i z niepowtarzalną, wysoką, ale cienką wieżą na planie sześcioboku, zakończoną hełmem z iglicą, a na niej wiatrowskazem Vana Toomas – Starym Tomasem, znanej z wielu zdjęć i plakatów. Północną stronę dawnego rynku zajmują kilkupiętrowe budynki z czasów niezbyt już odległych. Natomiast wschodnią pierzeję stare domy mieszczańskie, częściowo zmodernizowane w późniejszych okresach.
W północno – wschodnim narożniku placu, a ściślej przy wylocie z niego uliczki Apteegi – Aptecznej, mieści się najstarsza w kraju, a także jedna z najstarszych funkcjonujących bez przerwy w Europie, Apteka Ratuszowa – Raeapteek. Otwarta w 1422 roku i działająca w niemal niezmienionym stanie, z bogatym starym wyposażeniem wnętrza. W pobliżu ratusza położony jest mały plac Vana Turg (Stary Targ) wokół którego stoją piękne dawne domy kupieckie. Zwiedzanie kontynuujemy starą ulicą Pikk - Długą, zaś w drodze do końcowego punktu programu – Bramy Morskiej, oglądamy także Wielką Gildię z historycznego roku 1410, dawną siedzibą najważniejszych kupców.

Trzy Siostry i Brama Morska

Od 1920 roku mieści się w niej Estońskie Muzeum Historyczne – Eesti Ajaloomuuseum. Następnie Gildię św. Kanuta, skupiającą w średniowieczu niemieckich rzemieślników. A także Dom Bractwa Czarnogłowych zrzeszającego niemieckich kupców stanu wolnego, z barokowym portalem. No i słynne trzy, stojące obok siebie typowe domy hanzeatyckie z połowy XV w. Dwupiętrowe, z rzeźbionym portalem z 1651 r. oraz poddaszami i nadal sterczącymi z nich belkami, dzięki którym wciągano na górę towary. Nazywane Trzema Siostrami – Kolm őde, obecnie są luksusowym hotelem.
W najdalej na północ wysuniętej części dawnych obwarowań Rewalu znajduje się, zamykając od strony morza Długą ulicę, bo to oznacza jej nazwa Pikk, Brama Morska – Suur Rannavärav, obok której stoi ogromna, „rondlowata" baszta Gruba Małgorzata – Paks Margareeta. Współcześnie siedziba Estońskiego Muzeum Morskiego z ekspozycją prezentującą dzieje rybołówstwa w Zatoce Fińskiej.

Pamięć o bohaterstwie ORP „Orzeł"

Na bocznej ścianie Bramy Morskiej znajduje się czarna, marmurowa tablica przypominająca w językach: polskim i estońskim epopeję polskiego okrętu podwodnego OPR „Orzeł". Który bez uzbrojenia, map i, oczywiście, zezwolenia, wymknął się z internowania w tallińskim porcie we wrześniu 1939 roku. Słaba Estonia musiała podporządkować się wówczas takiemu wymogowi hitlerowskiej III Rzeszy, ale polscy marynarze pokazali, na co ich stać. Oto pełny tekst polski na tej tablicy, poniżej orła MW RP:
„15 września 1939 r. na skutek nacisku Rzeszy Niemieckiej internowany został w Tallinie okręt podwodny Polskiej Marynarki Wojennej ORP „Orzeł" dowodzony przez kpt. mar. Jana Grudzińskiego. Rozbrojony okręt w nocy z 17/18 września 1939 r. wsławił się brawurową ucieczką do Wielkiej Brytanii, skąd kontynuował walkę na morzu. Wydarzenia te stały się pretekstem do utworzenia na terenie Estonii sowieckich baz wojskowych, a następnie inkorporacji w skład Związku Sowieckiego. W hołdzie bohaterskim marynarzom ORP „Orzeł" – Rodacy."
Był to dla nas piękny akcent końcowy grupowego zwiedzania najcenniejszych zabytków tallińskiej Starówki.

Autor uczestniczył w wyjeździe na Litwę, Łotwę i do Estonii zorganizowanym dla Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter" przez warszawskie biuro turystyczne „Bezkresy".

a