wtorek, marzec 19, 2024
Follow Us
poniedziałek, 11 grudzień 2017 09:33

Cudowny świat przesądów, trupów, śmierci i seksu Wyróżniony

Napisane przez MM
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Madagaskar 2017 Madagaskar 2017 by Pablo jechaniejechac.pl

Wywiad z Pablo, autorem książki „Jechać, nie jechać?” o jego podróży na Madagaskar podczas epidemii dżumy.

Kurier365.pl: Był Pan zaledwie kilka dni temu na Madagaskarze, gdzie wybuchła epidemia dżumy...

Na Madagaskarze dżuma nie budzi takiego lęku. Była tam od zawsze, a jej jelitowa postać nie rozprzestrzenia się ani bardzo łatwo ani szybko. Niestety ostatnio pojawiła się odmiana płucna dżumy, która przenosi się drogą kropelkową, bardzo łatwo a sama choroba, nieleczona natychmiast antybiotykami jest śmiertelna.

W chwili wyjazdu wycieczki było już 50 ofiar śmiertelnych a po paru dniach, ponad 100 a liczba zakażonych przekroczyła 1000.

Czy w sytuacji wybuchu epidemii wyjazdy turystyczne nie powinny zostać odwołane?

Organizator imprezy, firma Itaka wykazała się stalowymi nerwami i nie tylko że imprezę zorganizowała, ale odmówiła też uczestnikom możliwości bezkosztowej anulacji wyjazdu w rejon epidemii. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć służby sanitarne w akcji a wycieczka zyskała lekki element niepokoju i przygody. Upiornej przygody – że tak powiem.

Nie bał się Pan zakażenia?

Znajoma lekarka ze szpitala zakaźnego poradziła mi nosić maseczkę na nos i usta i tak też robiłem.

Dżuma to niejedyne zagrożenie na Madagaskarze...

Z ciekawych chorób występujących na Madagaskarze trzeba wspomnieć o malarii, która w przeszłości zbierała takie żniwo wśród przyjezdnych, że skutecznie opóźniła kolonizację. Pchła piaskowa, która wchodzi pod paznokcie stóp jest utrapieniem plażowiczów. Podobno miejscowi specjaliści dają sobie radę z tym robactwem przy pomocy szpilki, drutu i szprychy rowerowej, lepiej niż lekarze dysponujący całym szpitalnym zapleczem. Madagaskar jest miejscem mistycznym i muszę tu wspomnieć o pchle pustynnej, Jiggerze o której krążą tu miejskie legendy. Otóż ponoć składa ona jaja w uszach ludzkich. Gdy z jaj wykluwa się larwa, przebija bębenek słuchowy i drąży sobie kanał do mózgu ofiary. Proces niezwykle bolesny. Gdy się tam znajdzie, pożera jeden ze zwojów mózgowych powodując specyficzne objawy.

Otóż podobno chory budzi się w nocy z bolącą głową i siekierą morduje domowników. Nie wynaleziono skutecznego leczenia.

Czy mieszkańcy Madagaskaru mają już nowoczesne, europejskie podejście do higieny, czy tkwią w swoich przesądach?

To jest dobry przykład: na Madagaskarze każdy zmarły utrzymuje tu duchową więź ze swoimi krewnymi. Wydaje polecenia, daje rady, a około 5-6 lat po pogrzebie daje znak, że czas na ceremonię oczyszczenia. Zbierają się krewni i sąsiedzi, grób jest otwierany i następuje spontaniczna ekshumacja. Ciało przy dźwiękach muzyki niesione jest do domu, gdzie odbywa się „obracanie kości” i kilkudniowa radosna impreza.

Tańce i seks podlane miejscowym bimbrem odbywają się w lekkim trupim zaduchu.

Nie brak dziewcząt chętnych do bliskich kontaktów, ponieważ miejscowy przesąd mówi, że dzieci poczęte podczas famadihany przejmują wszelkie dobre cechy i talenty odkopanego zmarłego. Impreza nie jest zamknięta czy ograniczona do rodziny i udało mi się przekupić miejscowych aby być zaproszonym.

Trudno sobie to w ogóle wyobrazić...

Obiecałem że nie będę zdradzać tajemnic „kuchni”, ale muszę powiedzieć, że ekscytacja ceremoniałem wśród uczestników przeszła moje wszelkie oczekiwania. Ludzie śpiewali, tańczyli i byli tak podnieceni bliskim kontaktem z ciałem zmarłego, jakby był on idolem rockowym lub piłkarskim. Supermodelki czy politycy mogą tylko pomarzyć o takim uwielbieniu tłumu. Dzieci miały oczy jak lemury i widać było że wydarzenie pozostanie w ich pamięci zawsze.

Odpowiedź na moje pytanie o higienę brzmi zatem: Madagaskar to jednak raj dla chorób zakaźnych...

Cudowny świat przesądów, trupów, śmierci i seksu uzupełniany jest też przez czarowników – znachorów których posiada każda, nawet najmniejsza wieś. Natomiast kościół katolicki ma wpływ mocno ograniczony. Gdy w czasie „trupiej” imprezy spytałem czy przyjdzie ksiądz, wzbudziło to ogólną wesołość. Śmiech i chichoty przenosiły się od grupki do grupki, aż wreszcie rechotała radośnie cała wieś. A przecież na grobie stał krzyż!

Dziękujemy za rozmowę!


Pablo jest podróżnikiem autorem książki "Jechać, nie jechać?", twórcą autorskiego rankingu krajów i kierunków turystycznych, który znajduje się na stronie jechacniejechac.pl. Na stronie także więcej informacji o innych krajach, porad i anegdot z podróży. 

a