czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
piątek, 13 kwiecień 2018 11:47

Goście Globtrotera - Mołdawia

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Gościem na pierwszym kwietniowym spotkaniu w tym cyklu w Stowarzyszeniu Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” była Mołdawia i jej ambasador w Warszawie, J.E. Pan Iurie Bodrug.

Mołdawskie wina i przekąski zapewniła natomiast p. Bożena Tymińskia, prokurent firmy Pomowin Ltd. Co, wyłącznego importera do Polski win mołdawskich z regionu Taraclia. Pełniący misję w naszym kraju już od 8 lat Pan Ambasador, któremu towarzyszyła córka na stałe mieszkająca w Kiszyniowie, ale podobnie jak ojciec dobrze mówiąca po polsku, zapewnił uczestnikom również drukowane materiały informacyjne o swoim kraju.

    W dynamicznym, pełnym informacji, anegdot i ciekawostek wystąpieniu, po zakończeniu którego otrzymał od uczestników spotkania brawa na stojąco, co było wyjątkową sytuacją na tych imprezach, przedstawił aktualne problemy polityczne, społeczne i gospodarcze oraz sytuację turystyki w Mołdawii. Nie unikając, gdyż był, co podkreślał, wśród polskich przyjaciół, kwestii trudnych. Przypomniał, że jego kraj o powierzchni nieco ponad 33,8 tys. km² „wciśnięty” jest, bez dostępu do morza, między Rumunię i Ukrainę. Od której na wschodzie częściowo oddziela go, od ponad ćwierćwiecza, separatystyczna tzw. Naddniestrzańska Republika Mołdawska.

    Prawdziwy – dodam od siebie – po sowiecki skansen. Kraj zamieszkuje – dane ze spisu z 2014 roku – 3,56 mln ludzi, plus około pół miliona w Naddniestrzu. Na południu Mołdawii znajduje się zaś Gagauzja, region zamieszkany przez turecką, ale prawosławną, grupę etniczna. Kraj jest, jak na warunki europejskie ubogi, głównie rolniczy – ponad połowa ludzi mieszka na wsi. Jest to jednak także walor, gdyż życie tam niewiele zmieniło się od pokoleń. Rolnictwo jest tradycyjne, kontynuowane są dawne zwyczaje, a podstawowym środkiem transportu na wsi są – piszę to na podstawie oficjalnej mołdawskiej broszury turystycznej „Mołdawia. Odkryj drogi życia” – nadal konne zaprzęgi.

    Uprawy są niemal wszędzie ekologiczne, a środowisko naturalne nie skażone przez przemysł, czy coraz większą plagę niektórych regionów świata, masową turystykę. Głównym bogactwem kraju są płody rolne, zwłaszcza winnice i produkcja wina, mającego ogromne znaczenie także w eksporcie. Ponad 60% eksportowanych mołdawskich win trafia do krajów Unii Europejskiej. Wielkim ich odbiorcą jest także Rosja, a występujące od czasu perturbacje ze jego sprzedażą do niej odbijają się negatywnie na mołdawskiej gospodarce. Nie pozostaje to bez wpływu na polityczne rozdarcie tamtejszego społeczeństwa, o którym mówił ambasador.

    Niemal równo połowa Mołdawian popiera zbliżenie z Unią Europejską i perspektywę członkostwa w niej. Od 2014 roku Mołdawia jest z nią stowarzyszona, wzajemnie obowiązuje ruch bezwizowy. Równocześnie drugiej połowie społeczeństwa bardziej odpowiadałyby ściślejsze związki z Rosją oraz Unią Euroazjatycką. Przytoczę w tym miejscu jedną z anegdot przypomnianych przez ambasadora. Dwaj Mołdawianie spotkali na drodze niedźwiedzia. Jeden na jego widok uciekł, drugi wpadł w serdeczne objęcia zwierzęcia, które wiadomo z kim się kojarzy. Uciekaj ! – krzyczał ten pierwszy. Nie mogę – słyszał w odpowiedzi. On mocno mnie trzyma !

    Gość Globtrotera przypomniał też kilka podstawowych faktów z historii Mołdawii – z zawodu jest historykiem, w przeszłości był nauczycielem historii – ale o niej napiszę krótko niżej. Poruszył też sporne lub drażliwe tematy w jego kraju. Kwestię reformy systemu sprawiedliwości, a także dużej korupcji. Wyjaśniając jak złożona jest to kwestia w kraju, w którym tradycyjne i bliskie są związki rodzinne ze wzajemnym popieraniem się klanów „kumów”. Powoduje to, że za normalne uważane jest tam nierzadko to, co w innych krajach określane jest jako nepotyzm.

    Inne poruszone trudne problemy: emigracja Mołdawian „za chlebem”, czy „pranie brudnych pieniędzy” za pośrednictwem banków rosyjskich i łotewskich. Ale kraj powoli zmienia się, także przy pomocy wsparcia UE, rośnie eksport. Chociaż – podkreślał Gość – wasze sukcesy gospodarcze i społeczne w ostatnim ponad ćwierćwieczu budzą u nas zachwyt. W ciągu 8 lat mojej misji w Warszawie, powiedział, Polskę odwiedziło, głownie z mojej inicjatywy, ponad 5 tysięcy mołdawskich samorządowców aby zapoznać się z funkcjonowaniem, i efektami, tej sfery nad Wisłą. Chyba najbardziej zaszokowani byli tym, jak …. bardzo czysto jest w Warszawie i innych miejscowościach, które odwiedzali.

    Jeżeli chodzi o zaskoczenia Mołdawian Polską, to przypomnę jeszcze jedną z wielu anegdotek, jakimi uraczył nas Gość. Jego teściowa, którą zaprosił do Warszawy była zdumiona, że w Polsce dodaje się do kiełbasy… mięsa. A na poważnie mówił też o sympatii i bardzo dobrym stosunku jego rodaków do Polaków. Są tam polskie wsie, m.in. Bielcy, w których nasi rodacy mieszkają od pokoleń i nadal świetnie mówią w ojczystym języku. Na miejscu śmierci (6.10.1620) hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Berezowce stoi potężny obelisk. W Kiszyniowe jest pomnik papieża Jana Pawła II oraz popiersie Marszalka Józefa Piłsudskiego to tylko parę przykładów.

    Odpowiadając na moje pytanie dotyczące turystyki, ambasador Bodrug stwierdził, że rozwija się ona, chociaż drogi „stale są w naprawie”, ale jednak buduje się je. Kraj nie ma co prawda ani nadmorskich plaż, wysokich gór, czy światowej rangi zabytków. Jedyny, dodam, na Liście UNESCO to monaster Rudi nad Dniestrem, koło rezerwatu przyrody Rudi-Artioneşti, a wśród Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO od 2016 r. techniki tkania dywanów – wspólnie z Rumunią. Ale inne turystyczne atrakcje Mołdawii warte są poznawania. Przykładowo: rezerwat archeologiczno-przyrodniczy Orheiul Vechi (Stary Orgiejów) nad rzeką Raut, klasztory, twierdze – zwłaszcza Soroki n/ Dniestrem, Tighina i Bendery w Naddniestrzu.

    Oczywiście także słynne winnice, wytwórnie oraz piwnice win. Najdłuższe na świecie z tych ostatnich liczą ponad 250 km (!) korytarzy wykutych w skałach, którymi jeżdżą nawet samochody ciężarowe. No i dobre wina. Dodam, że ta dziedzina upraw i produkcji rozwija się coraz lepiej po ciosie („suchoj zakon”, czyli walka z alkoholizmem w idiotycznej postaci wycinania winnic) zadanym także mołdawskiemu winiarstwu przez sowieckiego „genseka” Michaiła Gorbaczowa. Trzecia tamtejsza atrakcja turystyczna, to mołdawska kuchnia z wpływami tureckimi, rosyjskimi, ukraińskimi, greckimi, żydowskimi i niemieckimi oraz ogromną różnorodnością potraw.

    Opartych na warzywach, jarzynach, mięsie i produktach mlecznych ze słynną śmietaną, która jest tak gęsta, że kroi się ją nożem. Ponadto czwarta atrakcja: kultura, zwłaszcza festiwale muzyczne i tańca ludowego oraz szeroko rozumiany, autentyczny folklor. A równolegle muzyka klasyczna i jazz. Dodam do tego od siebie, bo wielokrotnie się z tym spotykałem, wielką, tradycyjna gościnność Mołdawian wobec obcych. W tradycyjnych domach z reguły jest „Casa Mare”, czyli Wielki Pokój, do którego zapraszani są goście i podejmowani „czym chata bogata”, a nierzadko nawet ponad jej możliwości.

    Turystyka rozwija się więc, chociaż na szczęście bez jej masowych form, przynoszących nierzadko szkody w środowisku oraz rodzimej kulturze. Mołdawia wybierana jest ostatnio także jako cel wyjazdów „incentive” oraz w celach biznesowych. Warto ją odwiedzać i poznawać, gdyż nieprawdziwe jest twierdzenie, „że nie ma tam niczego ciekawego, wartego zobaczenia”. Na zakończenie tej relacji z bardzo udanego spotkania przypomnę kilka podstawowych faktów z dziejów Mołdawii. W dosyć dalekiej przeszłości była miejscem, w którym krzyżowały się szlaki handlowe kształtujące ówczesną, a następnie nowoczesną Europę.

    Gdy przed laty, podczas pierwszej z kilku podróży po tym kraju zwiedzałem Muzeum Historyczne w Kiszyniowie, byłem zaskoczony wielką mapą z okresu świetności zarówno tego kraju, jak i jego ówczesnego sąsiada – naszej Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz wieloma innymi eksponatami. To przecież do Mołdawii należały w przeszłości także m.in., obecnie ukraińskie, twierdze Chocim i Akerman, czyli Białogród, obie nad Dnieprem, ta druga w pobliżu jego ujścia do Morza Czarnego. Księstwo Mołdawskie założone zostało w 1359 r. przez hospodara Bogdana I († 1365-1368?).

    A swój Złoty Wiek przeżywało zwłaszcza za panowania (1457-1504) Stefana III cel Mare – Wielkiego. W połowie XV znalazła się jednak pod panowaniem tureckim. W roku 1775 Imperium Osmańskie przekazało północno-wschodnią część Mołdawii, późniejszą Bukowinę, austriackiemu imperium Habsburgów. W 1812 r. wschodnia część Mołdawii – szczegóły pomijam – czyli obszar między Prutem i Dniestrem, znalazła się pod panowaniem carów rosyjskich jako Besarabia. W 1859 r. Mołdawia i Wołoszczyzna zjednoczyły się w jedno państwo nazwane później Rumunią.  

    Po rewolucji rosyjskiej w lutym 1917 r. napięcia między Piotrogrodem i Kiszyniowem – głównym miastem Besarabii, zakończyły się zjednoczeniem jej z Rumunią. Ale Rosja, już bolszewicka, nie dała za wygraną i w czerwcu 1940 r. na mocy porozumienia Stalina z Hitlerem ziemie Bukowiny Północnej i regionu Mołdawii leżącego miedzy Karpatami i Prutem oderwane zostały od Rumunii. Połączone zostały z Naddniestrzem tworząc „związkową”,  Mołdawską Socjalistyczną Republikę Radziecką.

    Po upadku i rozpadzie ZSRR Mołdawia bez ziem które wcześniej przypadły Ukraińskiej SRR, ogłosiła 27 sierpnia 1991 r. niepodległość, przystępując w kilka miesięcy później do ONZ. Do bardzo ważnych dat w jej współczesnej historii należy też najpierw złagodzenie w 2014 r. przepisów wizowych w ruchu między nią i Unią Europejską, następnie zaś podpisanie z UE umowy stowarzyszeniowej. Podróże do niej, także turystyczne. ułatwiają obecnie zwłaszcza dogodne połączenia lotnicze do Kiszyniowa oraz drogowe, bez wiz, z wjazdami zarówno z Rumunii jak i Ukrainy. I warto z tego korzystać oraz poznawać ten kraj.

Cezary Rudziński

Zdjęcia ze spotkania oraz z Mołdawii: autora

a