Wydrukuj tę stronę
wtorek, 17 styczeń 2017 08:36

Dubaj: Komputery zamiast maszynistów Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Dubaj: Komputery zamiast maszynistów Fot.: Cezary Rudziński

Słynne wieżowce, zwłaszcza Żagiel – Burj Al Arab. Największe centrum handlowe świata, Dubai Mall. To tylko najważniejsze, najbardziej promowane atrakcje tego miasta, największego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wspomina się również o tutejszej komunikacji miejskiej, ale trzeba korzystać z niej przynajmniej tydzień, aby wyrobić sobie o niej pojęcie.

Jest świetna, chociaż nie aż tak tania, jak wydaje się niektórym autorom blogów i wypowiedzi w Internecie. Przy czym niekiedy zaskakująca zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.

Turystycznie – piętrowymi autobusami

Dubaj poznawać można w różny sposób. Dobrym wstępnym, ale raczej dla zamożnych turystów, może być skorzystanie z jednej z kilku objazdowych linii turystycznych City Sightssing. Jeżdżą na nich piętrowe autobusy, przy czym na górnym poziomie przynajmniej połowa jest bez okien, lub nawet dachów. Co zapewnia optymalne warunki dla robienia zdjęć, ale równocześnie jazdę w upale, powalającym zwłaszcza w miesiącach letnich. Zatrzymują się one, w zależności od trasy, bo jest ich kilka, w najbardziej znanych i polecanych miejscach.
Np. jedna z najpopularniejszych linii ma w ofercie cztery trasy dzienne: Dubaj historyczny, nowoczesny, nadmorski i po palmowej wyspie. W sumie z 40 przystankami oraz informacją w 13 językach. Nie ma jednak wśród nich polskiego. Można kupić bilet jednorazowy w cenie 145 drahm (AED, aktualnie ponad 170 zł), dzieci w wieku 5-15 lat 75 AED, lub rodzinny: dwoje dorosłych i dwójka dzieci, 365 AED. Dla tych turystów, którzy chcą zobaczyć więcej, wsiadać i wysiadać do kolejnych autobusów tej linii w ciągu 24, 48 lub 72 godzin, są bilety 1-3-dobowe. W cenie od 240 (dzieci 100, rodzina 580) do 340 (dzieci 170, rodzina 850 AED).

Niestety, dosyć drogo

Linia ta proponuje również dwie, krótsze trasy nocne. Jedna z konkurencyjnych, Big Bus B Dubai ma w ofercie 3 trasy z 38 przystankami i informacją w 12 językach do wyboru. Z biletami 1,2,3 – dniowymi w cenach od 250 AED od osoby, do 885 za 3 doby od rodziny. Z „nieograniczonymi atrakcjami”, ale jak dokładniej przeczytać jej folder, to w cenie biletu jest tylko zwiedzanie Dubai Museum i Museum Collection – zbiorów w pałacu Szejka Maktuma oraz muzeach: Architektury, Miejskim, Numizmatycznym, Koni. Za wstępy do pozostałych atrakcji trzeba płacić dodatkowo.
Zwiedzenie Akwarium – 120 AED. Laguny Flamingów – 115 AED, Wyspy Palmowej – 125 AED itp. W tej samej firmie przejażdżka trasą nocną kosztuje odpowiednio: 145 (dorośli powyżej 15 lat), 75 (dzieci) i 365 AED (rodzina). Turyści ze skromniejszym budżetem, lub preferujący inne sposoby zwiedzania, muszą korzystać z komunikacji publicznej. Muszą piszę świadomie. Bo tego ponad 2,2-milionowego miasta, rozciągającego się wzdłuż brzegu Zatoki Perskiej (tu nazywanej Arabską) na przestrzeni wielu kilometrów od granicy z Adżmanem (Ajman) na północnym zachodzie, a w przeciwnym kierunku ku granicy z największym emiratem i stolicą ZEA Abu Zabi (Abu Dhabi), nie da się zwiedzać pieszo.

Taksówkowa pułapka

Poza, oczywiście jego fragmentów, np. starej części miasta nad Creekiem – kanałem żeglownym, w przeszłości niewielką rzeką. Czy część Palm Jumierah, parków itp. Do których jednak trzeba czymś dojechać. Przy niewielkich odległościach, kilku osobach i poza godzinami szczytu, warto korzystać z taksówek. Na lotnisku – są w Dubaju dwa międzynarodowe! – trzeba tylko uważać, żeby nie wsiąść, lub nie zostać wsadzonym przez dyspozytora na postoju, a podróżnych o wyglądzie Europejczyków kierują do nich przede wszystkim, do Aeroport Taxi.
Bo w niej „złamanie chorągiewki” licznika kosztuje na starcie nie 5,50, lecz… 25 AED. Później liczniki biją już równo, dosyć szybko, także w postojach w korkach, po 0,50 AED. Optymalnym środkiem komunikacji jest jednak metro. Przynajmniej tam, dokąd ono dojeżdża. Ma tylko dwie linie, ale o łącznej długości 70 km. Czerwoną, którą można dojechać z Rashidii, dwu terminali Dubai International Airport oraz dzielnicy Deira, aż niemal na sam południowo-zachodni kraniec miasta do UAE Exchange, w rejon przyszłej Wystawy Światowej EXPO Dubaj 2020.

Walory metra

I zieloną, znacznie krótszą, o trochę dziwnym kształcie, przebiegającą jednak od Etisalat, przez m.in. wolnocłową strefę tego samego portu lotniczego, a następnie również przez Deirę i starą część miasta po południowo-wschodniej stronie Creeku, aż do jego oddalonego brzegu i stacji o tej nazwie. Obie linie przecinają się w dwu miejscach, w których są stacje przesiadkowe. Jest to podobno najdłuższy, całkowicie zautomatyzowany system kolei na świecie, w którym motorniczych zastępują komputery. Ogromna większość metra linii jeździ, bardzo cicho, chociaż wolniej, niż np. w Warszawie, na wysokiej estakadzie nad ziemią.


Zjeżdżając pod nią, oraz pod wody Creeku, w starej części miasta. Stacje są numerowane, w przypadku obu linii zaczynają się od nr 11 (nr 1-10 mają przystanki tramwajowe), przy czym czerwonej kończą na nr 42, zielonej na nr 30. Ale na tej pierwszej niektórych brak. Być może zarezerwowane zostały pod przyszłe stacje, w miarę potrzeby ich zbudowania. Pociągi linii czerwonej jeżdżą bowiem wzdłuż głównej arterii miasta Sheikh Zayed Road (E 11), która na najszerszym, wielokilometrowym odcinku ma po 8 pasów na każdej z jezdni, przedzielonych szerokim pasem zieleni. A na wielu kilometrach po obu jej stronach znajduje się tylko niska zabudowa.

Dla VIP-ów, kobiet i dzieci oraz pozostałych pasażerów

Stacje tej linii są, z niewielkimi wyjątkami, identyczne, także z zewnątrz. Zielonej inne. Ale wszystkie ze znakomitym systemem komunikacji wewnętrznej: ruchomymi i normalnymi schodami oraz windami. Zaś w przejściach nadziemnych ruchomymi chodnikami. Świetna jest informacja w językach arabskim i angielskim – także na peronach i w pociągach. Podobnie jak system sprzedaży oraz doładowywania biletów w kasach i automatach. Pasażerowie nie mają bezpośredniego dostępu do torów, gdyż perony są od nich oddzielone ścianą. Z rozsuwającymi się drzwiami w oznaczonych miejscach, gdy pociąg zatrzymuje się. Na posadzce są wyraźne oznaczenia, dla kogo przeznaczony jest dany wagon, a ściślej segment pociągu.
Dla posiadaczy Złotej Karty, kobiet i dzieci, czy pozostałych podróżnych, wśród których mogą być też niewiasty. W tej pierwszej, dwukrotnie droższej, są wygodne fotele skórzane typu lotniczego klasy bussines i przeważnie, może poza godzinami szczytu, wolne miejsca siedzące. Co jest dużym plusem, gdyż w pozostałych częściach pociągów przeważnie trzeba stać w tłoku. W przedziałach dla kobiet i dzieci mężczyźni nie mają prawa jeździć, a jeżeli wejdą przypadkowo, mogą – i są – wypraszani. I mogą zapłacić słoną karę. Podobnie jak za jedzenie, picie (czegokolwiek), palenie czy żucie gumy. Dotyczy to wszystkich środków transportu publicznego.

Różne biletu i…

Podczas pierwszej jazdy tutejszym metrem przypadkiem, nie wiedząc o klasach, weszliśmy do segmentu dla VIP-ów i przejechaliśmy kilka stacji nie niepokojeni przez nikogo. Mogliśmy więc poznać ten luksus, w porównaniu ze standardową częścią pociągu. Przedziały klasy złotej i dla kobiet oraz dzieci zawsze znajdują się na początku pociągów jadących: linią czerwoną do UAE Exchange, zieloną do stacji Creek. W kierunkach odwrotnych – na końcu. Na stacjach, przejściach i w pociągach panuje niemal sterylna czystość i, oczywiście, funkcjonuje klimatyzacja.
System biletowy i płatności za przejazd początkowo wydaje się nieco skomplikowany. Jest pięć rodzajów oraz kolorów biletów. Z wyjątkiem kartonowych jednorazowych i turystycznych (Red Ticket) pozostałe są plastykowe, takie jak karty do bankomatów. Blue Card, Błękitne, w rzeczywistości ciemno granatowe, o dwu klasach: złotej i normalnej, personalizowane, przeznaczone są dla stałych mieszkańców, lub pasażerów jeżdżących często i przez dłuższy okres. Czerwone, jako turystyczne, są mniej wygodne w użyciu i wypadają drożej. Praktycznie goście miasta używają Srebrnych.

… ceny przejazdów

Kosztują one bowiem przy zakupie tyle samo co Złote: po 25 AED, z czego 6 to opłata za kartę, 19 tzw. kredyt, czyli kwota do wyjeżdżenia. Tyle, że ze złotej potrącana jest wyższa należność za każdy przejazd. Kartę z nadpłatą można zwrócić, gdy, np. przed wyjazdem z Dubaju, staje się już niepotrzebna, ale nie tylko nie uzyskuje się zwrotu opłaty za nią, ale jeszcze musi pozostać na niej 5 AED, także nie podlegające zwrotowi. Nie ma więc tu czegoś takiego, jak w wielu miastach europejskich, gdzie na podstawie kupionej karty miejskiej lub okresowej – dobowej, trzydniowej lub tygodniowej, można jeździć bez ograniczeń.
Tu płaci się za każdy przejazd. Kartę do czytnika zbliża się dwukrotnie: wchodząc na peron i wychodząc z niego. Wówczas potrącana jest elektronicznie należność w zależności od przejechanej odległości i liczby przystanków. Najniższa taryfa, do 3 km, to 3 AED. Następna już 5,50, kolejne 7,50. Dużym plusem tej karty jest możliwość płacenia nią także w autobusach, również międzymiastowych – przynajmniej do Adżmanu, tramwajach i na parkingach. Ponieważ linia czerwona jest głównie naziemna, pozwala na zwiedzanie miasta w tej formie. A ma ono kilka skupisk wysokościowców, między nimi zaś kilometry niskiej zabudowy, również willowej.

Widoki z okien metra i jedyna linia tramwajowa

Te centra wysokich, przeważnie ciekawych architektonicznie gmachów, to przede wszystkim okolice od stacji Word Trade Center do Mall of Emirates. Między nimi stoi m.in. najwyższa budowla świata Burj Khalifa, a obok niej największe centrum handlowe, też świata, Dubaj Mall. Drugi wielki ich zespół, przynajmniej w pobliżu metra, to okolica stacji Jumeirah Lake Towers. Ale można też, chociaż sam tego nie próbowałem z braku czasu, pojechać metrem do stacji krańcowej i nie wychodząc z niego wrócić, płacąc w sumie za przejazd niewiele. A podczas jazdy oglądać miasto, a nawet fotografować, chociaż przez szyby wagonów jest to trudne.
Pojawia się bowiem silny kolor błękitny oraz odbicia szyb z drugiej strony wagonu. Wspomniana już linia tramwajowa jest tu tylko jedna. Łączy nadziemnym przejściem i ruchomym chodnikiem nad jezdniami stację Jumeirah Lake Towers z przystankiem nr 3 o tej samej nazwie. Tramwaj ma tylko 10 przystanków, przy czym cztery z nich znajdują się jak gdyby na wydłużonej pętli obsługującej mikroregion głównie wysokościowców. Tramwaje jadące w kierunku Wyspy Palmowej – Palm Jumeirah oraz popularnego Żagla – Burj Al Arab, a także bezpłatnej plaży, po objechaniu tej pętli zawracają.

Autobusy: przystanki tylko na żądanie

Wygodniej jest więc wsiadać w te, które już ją przejechały. Na Palm Jumeirah można wjechać taksówką, autobusem panoramicznym lub jakimkolwiek samochodem. Ale także naziemną koleją jednoszynową na estakadzie opartej na słupach. Jest to jednak relatywnie droga przyjemność. 7-minutowa jazda, co prawda z ładnymi widokami, kosztuje w jedną stronę 15, w obie 25 AED. Przy czym nie można płacić ani kartą komunikacyjną, czy bankową, lecz wyłącznie gotówką. Już przy dwu osobach znacznie taniej wypada więc dojazd taksówką. O tym pasażerowie dowiadują się jednak dopiero na miejscu.
Sieć autobusów miejskich w Dubaju ma niemal 80 linii. Niestety, podobnie jak pozostałe publiczne środki komunikacji, tylko dziennych. Jeżdżą one wieloma trasami, m.in. wzdłuż Sheikh Zayed Road oraz w opisywanym popularnym regionie nad brzegiem zatoki. Zatrzymują się na przystankach jednak tylko na żądanie, o czy warto wiedzieć. Informacje o godzinie przyjazdu powinny być wyświetlane na monitorze wewnątrz przystanku, ale nie zawsze są one czytelne. Autobusy jeżdżą szybko, trzeba w porę wyskoczyć i pomachać ręką, lub… czekać na następny. Pierwsze dwa rzędy w każdym autobusie są wydzielone dla kobiet i dzieci oraz nieco odseparowane od pozostałych.

Klimatyzowane przystanki i łodzie przez Creek

Przystanki są estetyczne, poza nielicznymi zamykane, klimatyzowane, ale i niekiedy zaskakujące. Podczas długiego spaceru po wspomnianej głównej arterii miasta, kilka kolejnych okazało się otwartych, z nieczynnymi klimatyzatorami i… bardzo brudnych. Z papierami, śmieciami, resztkami szybko psującej się żywności. Co na tle powszechnej tu czystości było szokujące. Temperatura nagrzanych wnętrz co najmniej 60º C. A kolejne przystanki, już chłodzone i względnie czyste, z tak silnym, zimnym – różnica około 20 stopni w porównaniu z zewnętrzną – nawiewem, że czekanie w tych warunkach mogłoby skończyć się przeziębieniem.
W Dubaju jest jeszcze jeden popularny, a zarazem najtańszy środek transportu. Motorowymi łodziami przez Creek, między leżącymi po obu jego stronach, w pobliżu ujścia do Zatoki Perskiej, częściach starego miasta. I, na północno-wschodnim brzegu, popularnymi sukami – bazarami Złota i Przypraw. Przejazd trwa kilka minut, łodzie ruszają jak są zapełnione, a więc często. I kosztuje tylko 1 AED płatne gotówką. Oczywiście przez Creek można przedostać się też korzystając z jednego z czterech mostów lub jednej z dwu linii poziemnego w tym miejscu metra. Przeważnie jednak po wodzie jest najszybciej, taniej i najwygodniej.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL