wtorek, kwiecień 16, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/6721.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/6721
piątek, 23 marzec 2012 19:29

Ostatnia królewska stolica Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Ostatnia królewska stolica fot. Cezary Rudziński

Ponad milionowy Mandalaj, ostatnia królewska stolica Birmy, jest miastem młodym. W jego okolicach znajduje się jednak sporo starych i zabytkowych klasztorów, pagód i stup. Jest ono ważnym centrum buddyzmu – w regionie żyje blisko 60% wszystkich birmańskich mnichów.

Mandalaj założył przedostatni król Birmy, Mindon Min, przenosząc do niego w 1857 roku stolicę z odległej o11 kmna południe Amarapurny. Decyzję tę podjął on po wróżbie nadwornych astrologów.

 

Legenda Buddy

Astrologowie i wrózbici nadal odgrywają istotną rolę w życiu Birmańczyków. Siddhartha Gautama Budda podobno podczas pobytu na górującym nad dzisiejszym miastem Wzgórzu Mandalaj wygłosił proroctwo, że u jego stóp w 2400 roku (buddyjskim, tj. 1857 roku według naszego kalendarza) powstanie wspaniałe miasto. Król wytyczył więc w tym miejscu, odległym o nieco ponad2 km od wschodniego brzegu wielkiej rzeki Irawadi, miejsce na swoją nową siedzibę. Miała ona według kosmologii bramińsko–buddyjskiej symbolizować środek świata.

Siedzibę króla nazwano Złotym Miastem, zbudowano je na planie kwadratu o bokach blisko 2 km długości zorientowanych na 4 strony świata. Otoczono je wysokimi, ceglanymi murami z basztami w narożnikach, wieżami strażniczymi co kilkaset metrów oraz 12 bramami prowadzącymi – po 3 w każdym kierunku – na wschód, zachód, północ i południe. Pośrodku tego kwadratu wzniesiony został drewniany pałac królewski.

{gallery}6721{/gallery}

Dziś Mandalaj należy do miejsc, które w Birmie trzeba koniecznie zobaczyć. Miasto to, oddalone od Rangunu o620 km na północ, położone jest w samym centrum kraju. Drogi są tu podłe, więc najszybciej i najwygodniej do Mandalaj dostać się można samolotem. Lot bezpośredni trwa 45 minut. Tyle, że takich lotów jest niewiele. Konkurujące ze sobą linie lotnicze w walce o pasażerów robią bowiem międzylądowania. W zależności od rejsu bywają one w nowej, od 2005 roku, stolicy Birmy – Nay Pyi Taw, w Heho w pobliżu sławnego jeziora Inle, w Paganie i innych miastach.

 

Lotnicze zwyczaje

Sama podróż powietrzna jest równie egzotyczna, co cały ten kraj. Po odprawie w porcie krajowym w Rangunie znalazłem się, wraz z tłumem pasażerów różnych linii lotniczych, w jednej wielkiej poczekalni z dwoma wyjściami na płytę lotniska. Nie ma bowiem tu czegoś takiego, jak stosowane na świecie bramki z numerami. Pasażerowie otrzymują oczywiście karty pokładowe i kwity bagażowe, ale do ich ubrań przyklejane są także nalepki linii, którą lecą. Ułatwia to personelowi lotniska i załodze samolotu orientację, czy ktoś nie pomylił linii.

Gdy nadchodzi pora odlotu w poczekalni pełniącej rolę sali odlotów pojawiają się przedstawiciele przewoźników z tablicami na kijach. Z emblematem linii – takim samym, jakim oklejono pasażerów - oraz numerem rejsu. Potem jesteśmy zapraszani do samolotu.

Na pokładzie kończy się jednak egzotyka. Samoloty są sprawne, wygodne, personel po azjatycku bardzo uprzejmy. Nawet podczas najkrótszego lotu podróżni częstowani są jakimś napojem, orzeszkami bądź czymś innym do przegryzienia. Chociaż nie jest to konieczne, bo na birmańskich liniach wewnętrznych można wnosić na pokład wodę lub inne napoje.

 

Birmańskie kontrasty

Po krótkim locie z jednym międzylądowaniem samolot siada miękko w Mandalaj i  kołuje niemal pod sam budynek lotniska. Odbieramy bagaże i ruszamy do oddalonego o45 kmmiasta. Po drodze mijamy liczne stupy. Pojedyncze, ale także w grupach po kilka–kilkanaście w jednym miejscu. Wystarczy parę chat, aby w pobliżu było jakieś miejsce kultu. Stupy stoją także wśród pól. Jeżeli nie są pokryte złotem, to pomalowane złotą farbą lub białe. Zadbane stanowią kontrast między nierzadko skrajnie ubogimi siedliskami ludzi.

Wprost trudno zrozumieć, jak w tak biednym kraju jego mieszkańcy mogą znaczną część swoich dochodów przeznaczać na budowę i utrzymanie stup, pagód i klasztorów, a także setek tysięcy mnichów. Ale religijność jest tu ogromna, podobnie jak szacunek dla mnichów, nawet nieletnich.

Przejeżdżamy przez wioski i małe osady. Mijamy posągi smoków, przydrożne bazarki, dwukołowe wozy ciągnięte przez konie, motocyklistów. W Mandalaj uwagę zwracają też nieprawdopodobnie przeładowane samochody - z ładunkami ustawionymi niekiedy na wysokość kilku metrów.

 

Decyzja króla Mindona Mina

Król Mindon Min przeniósł do Mandalaj nie tylko znaczną część budowli pałacowych, ale również około 150 tys. ludzi. Po śmierci pochowany został w grobowcu w północno–wschodniej części „Złotego Miasta", którego budowę zakończono w 1859 roku. Najmłodsza królewska stolica Birmy była nią jednak tylko niespełna 30 lat. W roku 1885 ostatni koronowany władca, król Thibaw Min oddał miasto i państwo brytyjskim kolonizatorom. A ci na wszelki wypadek zesłali go do Indii. Zabrał jednak ze sobą m.in. jeden z 9 tronów, wspaniałe dzieło birmańskiego snycerstwa. Dzięki temu tron ocalał i stanowi dziś jedną z pereł Muzeum Narodowego w Rangunie.

Z kolei „Złote Miasto" nie przetrwało II wojny światowej. Okupowane przez Japończyków, spłonęło w marcu 1945 roku podczas walk z aliantami. Pałac zbudowany z drewna tekowego oraz inne budowle, a także ich wnętrza, meble, dzieła sztuki płonęły jak zapałki. Z zespołu tego ocalały tylko mury i baszty obronne oraz jedna, historyczna i piękna budowla przeniesiona po śmierci króla Mindon Mina na zewnątrz murów obronnych i zamieniona w klasztor.

 

Dzieje zabytków

Ocalały klasztor to Szwe Nan Da Daw, obecnie najpiękniejszy zabytek starej drewnianej architektury birmańskiej w mieście. Stoi on obok zrekonstruowanego po pożarze w 1890 roku Atumashi Kyaung – „Niezrównanego Klasztoru".

Znaczną część fortu „Złotego Miasta" zajmuje wojsko. Ale odbudowany pałac królewski i inne budowle tego zespołu można zwiedzać. Przed wejściem do niego stoją dwie makiety armat z autentycznymi starymi lufami, na ogromnych, chyba betonowych, pomalowanych na biało kołach i lawetach. Ich tandetny wygląd aż odrzuca.

Najważniejszą budowlą pałacu była i jest nadal wielka Sala Tronowa zbudowana w samym środku pałacowego kwadratu. To w niej władcy udzielali audiencji. Przypominają o tym dwie, dosyć kiczowate kukły króla i królowej siedzących na podwyższeniu. Wyposażenie tego i innych obiektów jest ubogie. Oryginalne spłonęło. Odbudowano tylko same gmachy. Ale teren pałacowy jest zadbany. Troszczy się o to cała grupa kobiet. Zaś rzemieślnicy dokonują na bieżąco napraw i odnowień. Nad pałacem dominuje 8–poziomowy spadzisty dach przypominający pagodę.

Nieco niższa od niego jest wieża obserwacyjna. Roztacza się z niej piękny widok na cały kompleks, w którym mieści się obecnie również Muzeum Kultury. A także na miasto oraz odległe w linii prostej o około2 kmi wznoszące się240 metrówponad poziom miasta, Wzgórze Mandalaj oraz rozmieszczone na nim klasztory, pagody i stupy.  Widok ten przypomina o tym, że „Złote Miasto" to niejedyny w Mandalaj cenny i warty zobaczenia obiekt.

{jumi [*6]}

a