Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 13 sierpień 2012 13:24

Kambodża: Wielkie Miasto Khmerów Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Kambodża: Wielkie Miasto Khmerów fot. Cezary Rudziński

Już drogi prowadzące do bram Angkor Thom – Wielkiego Miasta Khmerów dają przedsmak tego, co wędrowców czeka za nimi. U schyłku średniowiecza było to bowiem najludniejsze miasto świata.

Uczeni oszacowali, że w okresie szczytu potęgi Królestwa Khmerów w ich stolicy mieszkało około miliona ludzi.

 

Aleja Gigantów

Do bram miasta prowadzi Aleja Gigantów zbudowana na grobli przez stumetrowej szerokości fosę. Oddzielają ją od niej kamienne balustrady dwu szeregów wykutych w kamieniu postaci o wielkich głowach. Większość tych posągów, mimo upływu setek lat od chwili, gdy powstały, jest w niezłym stanie.
Na końcu alei jest monumentalna, wysoka na 23 metry brama. Na jej szczycie przypominającym niewielkie piramidy wykute są ogromne, patrzące na cztery strony świata, tajemnicze twarze. To wizerunki najsłynniejszego hinduistycznego bodhisattwy, Awialokiteśwary - istoty doskonałej, która ma stać się buddą, ale zatrzymała w tym stadium doskonalenia się, aby zbawić ludzi. Z nim identyfikował się król.
Poczerniałej ze starości, pokrytej mchami bramy strzegą po obu jej stronach trójgłowe Słonie Airawata. Na pierwszym z nich siedzi hinduistyczny bóg wojny Indra.
Nową, i jak miało okazać się, ostatnią stolicę Królestwa Khmerów zbudował jeden z jego największych władców, Jayavarman VII w latach 1181–1220. Wielkie Miasto – Angkor Thom zaplanowano z rozmachem. Miały tu być potężne mury, grube bastiony, wieże strażnicze.
W narożnikach murów stanęły małe świątynie – Prasaty Chrung. Znajdują się w nich stelle z informacjami o budowie miasta. Król z dworem przeniósł się do nowej stolicy po splądrowaniu w 1177 roku Angkor Wat przez Czamów.

{gallery}8736{/gallery}
Od każdej z bram w murach zbudowanych z laterytu do centrum miasta prowadziła aleja o szerokości od 30 do 40 metrów. Wewnątrz stał pałac królewski i sąsiadujące z nim tarasy, świątynie oraz dzielnice mieszkalne zbudowane według hinduskiej tradycji, przy ulicach przecinających się pod kątem prostym. Każda dzielnica, budowla i dom spełniały określone funkcje. Większość budynków było drewnianych.
W mieście, poza królem i jego dworem, mieszkali kapłani oraz wyżsi urzędnicy. Zwykli ludzie żyli poza obrębem murów. Po upadku królestwa ich budynki porosła dżungla, nie pozostały więc po nich praktycznie żadne ślady. Zachowały się tylko, w większości w ruinie, kamienne budowle centralnej, wielkiej świątyni Bayon, pałacu królewskiego i tarasów: Słoni i Króla Trędowatego, sanktuarium Baphuon i Pałacu Bogów.

216 twarzy Awialokiteśwary
W centrum Angkor Thom stoi Bayon, oficjalna świątynia państwa. Jest to sanktuarium buddyzmu mahajana, drugi pod względem znaczenia i piękna zachowany obiekt Doliny Angkor. Świątynia zbudowana została na przełomie XII i XIII w. przez króla Jayavarmana VII. To podobno jego lodowate oblicze było wzorem dla tutejszych, 216 zachowanych gigantycznych wizerunków bodhisattwy Awialokiteśwary wykutych na szczytach wież.
Świątynię tę wzniesiono na sztucznym wzgórzu symbolizującym świętą górę Meru w Indiach. Przy jej budowie ogromną rolę odegrała buddyjska kosmologia. Mury obronne i otaczająca je fosa symbolizują wielki Praocean. Węże Naga o 7 głowach gotowe splunąć trucizną to odpowiednik deszczu oraz pomostu między niebem i ziemią.
Wielki tutejszy skarb stanowią ciągnące się na długości 1200 metrów płaskorzeźby. Przez niektórych znawców oceniane są one wyżej niż te sławne z Angkor Wat. W sumie doliczono się na nich ponad 11 tysięcy postaci. Najwspanialsze znajdują się na zewnętrznym murze dolnego tarasu. Przedstawiają sceny z życia króla i historie z mitologii hinduskiej.
Ogromną wartość poznawczą mają sceny z życia i dnia codziennego w tamtych czasach. Można zobaczyć na przykład gotowanie świń w wielkich kotłach bądź ludzi pijących alkohol oraz obserwujących walki kogutów i dzików. Obejrzeć można też ówczesne narzędzia i utensylia z różnych regionów kraju.

Świątynia stoi na platformie blokowanej przez dwa stawy. Strzegą jej kamienne węże Naga i lwy. Otacza ją pas murów na planie prostokąta. Są w nim cztery gopuramy – wejścia z każdej strony świata z galeriami, które zdobią płaskorzeźby pełnych gracji boskich tancerek. Jak w wielu innych świątyniach Angkoru, są tu też budynki nieznanego przeznaczenia nazywane bibliotekami.
W drugiej galerii nad scenami buddyjskimi dominują motywy hinduistyczne. Badacze sądzą, że powstały one w okresie powrotu mieszkańców królestwa do hinduizmu po śmierci Jayawarmana VII.
Na najwyższym tarasie świątyni stoją liczne wieże – prasaty o wysokości do 25 metrów. Centralny prasat zbudowano na planie krzyża. Po bokach wieży znajdują się kaplice oraz 8 świętych wież z portykami. Uczeni przypuszczają, że wykute na ich ścianach wizerunki przedstawiają członków rodziny królewskiej. Pośrodku mieści się ciemna cela przypominająca jaskinię. W śodku znajdziemy wysoki posąg Buddy siedzącego na wężu Mucilinda o 7 łbach, które trzyma nad Oświeconym jak baldachim. Jest to, także współcześnie, miejsce kultu. Kiedy po śmierci Jayawarmana VII przywrócono hinduizm, statuę tę usunięto. Wróciła na dawne miejsce dopiero w 1933 roku.

Tajemnice khmerskich królów
Z dawnego pałacu królewskiego w Wielkim Mieście zachowały się tylko budowle kamienne. Stoi on w północnozachodniej części ostatniej stolicy Królestwa Khmerów. Budowę zapoczątkowano już w X wieku. Pałac otoczono później murem i fosą wypełnioną wodą. Większość budowli pałacowych była z drewna, więc nie można ich już dziś podziwiać. W kamiennej części uwagę przyciągają dekoracje kwiatowe oraz inne zdobienia odrzwi i ram okiennych.
Wewnątrz linii dawnych, otaczających ten pałac murów oglądać dziś można także ślady stawu, męskiej łaźni i taras z figurami kamiennych lwów. Od wschodu z pałacem sąsiaduje słynny Taras Słoni, uważany za coś w rodzaju rozległego balkonu pałacu. Było to miejsce królewskich audiencji, ale przede wszystkim przyjmowania defilad wojsk oraz obserwowania uroczystości.
Poniżej tego tarasu rozciągają się rozległe błonia otoczone ceglanymi wieżami stojącymi w dosyć równych odstępach. Był to niegdyś centralny plac miasta.
Na kamiennych ścianach tarasu wykuto niezwykle realistycznie pochody słoni i poszczególne egzemplarze tych zwierząt. Znajdziemy tu także głowy lwów i wizerunki świętego ptaka Garudy z ludzką twarzą, mitycznego wierzchowca boga Wisznu. W innym miejscu zobaczyć można kinnary – postacie kobiece siedzące na kwiatach lotosu oraz święte gęsi i rycerzy Brahmy. Z badań archeologicznych wynika, że na tarasie tym stał w przeszłości drewniany pawilon pokryty dachem z barwnych cegieł.
Od północy z Tarasem Słoni sąsiaduje niewielki Taras Króla Trędowatego. Zbudowany on został w czasach Jayawarmana VII, a jego nazwa pochodzi od umieszczonego na nim kamiennego posągu Jamy, hinduskiego boga śmierci. Oryginalna rzeźba znajduje się obecnie w Muzeum Narodowym w stolicy kraju – Phnom Penh. Według przekazów ludowych jest to posąg samego króla, który podobno zmarł na trąd. I nie był jedynym z khmerskich władców dotkniętych tą straszną, nieuleczalną wówczas chorobą.
Teorii na temat przeznaczenia tego miejsca jest kilka. Jedna z nich, bardzo prawdopodobna, głosi, że taras ten był miejscem kremacji zwłok królów i członków ich rodzin.

Baphuon – sanktuarium złożone na nowo
Około 200 metrów na północny zachód od świątyni Bayon stoi otoczone przez dżunglę sanktuarium Baphuon. To jedna z najstarszych zachowanych budowli Wielkiego Miasta. Ukończono ją i konsekrowano już w roku 1060.
Według opinii znawców świątynia ta zbudowana została niezbyt udanie. Okazała się za duża i za ciężka. Jej budowniczowie musieli w związku z tym poszczególne bloki kamienne oraz elementy świątyni: galerie, gopuramy, wieże narożne i tarasy łączyć klamrami.
Zbudowana na planie prostokąta i otoczona murami Baphuon ma, jak niemal wszystkie świątynie Angkoru, główne wejście od wschodu. Kiedy przez nie przeszedłem, znalazłem się w pełnym zieleni ogrodzie, na długiej betonowej drodze prowadzącej do świątynnego wzgórza. Przeszedłem przez częściowo przykryty stropem pawilon zbudowany na planie krzyża greckiego, minąłem z lewej strony prostokątny staw o kamiennych brzegach i stanąłem przed kolejną bramą.

Dalsza droga okazała się podobna do tych, które znałem już z innych świątyń Angkoru: wejścia po kamiennych schodach na kolejne z 5 poziomów, galerie, wreszcie centralny prasat. W zachodniej części tej świątyni znajdują się m.in. resztki wielkiego, 40-metrowego posągu leżącego Buddy, który w XVI wieku posłużył mnichom jako materiał budowlany.
Sanktuarium spotkała ciekawa przygoda w XX wieku. Francuscy archeolodzy postanowili rozebrać je, zbadać i oczyścić każdy kamień, a następnie złożyć świątynię z powrotem. Z rozebraniem i opisaniem nie było problemu. Ale w 1975 roku badacze musieli wyjechać. A cała dokumentacja przepadła w czasach rządów Czerwonych Khmerów. Po ich upadku rekonstrukcja zabytku stała się nie lada łamigłówką. Zadanie zostało jednak wykonane. Odtworzoną świątynię udostępniono zwiedzającym w 2011 roku. Gdy patrzy się na ten duży obiekt, trudno wręcz uwierzyć, że jeszcze niedawno był on tylko kupą setek tysięcy kamiennych i ceglanych elementów.

Pałac Bogów, czyli niebo
Na terenie Angkor Thom jest jeszcze jedna, niezwykle interesująca świątynia. Stoi ona między sanktuarium Baphuon i ruinami pałacu królewskiego i nosi niecodzienną nazwę: Phimeanakas. Nazwa pochodzi od dwóch słów w sanskrycie: „Vimana" i „Akasha", co znaczy zarówno „Pałac Boga", jak i „Niebo".
W przeciwległych narożnikach pierwszego tarasu świątyni stoją kamienne lwy. „Pilnują" one również dosyć stromych schodów prowadzących na górę. Na górze znajduje się kamienna galeria z piaskowca. Otaczała ona w przeszłości wieżę – prasat.
Ze świątynią tą związana jest stara hinduska legenda adaptowana w Królestwie Khmerów. Opowiada ona o związku króla z dziewczyną o korpusie węża Naga. Każdej nocy, gdy władca udawał się do swojej żony lub konkubin, musiał szukać Nagini. O ile jej nie mógł znaleźć, była to zapowiedź nieszczęść dla kraju. Rzeczywiście, potężne państwo zajmujące ogromny obszar południowo-wschodniej Azji, przetrwało tylko niewiele ponad pięć wieków.
Wielkość Angkoru zapoczątkował Jaywarman II, ogłaszając się królem-bogiem. Uważał się, podobnie jak i jego następcy, za ziemską inkarnację boga Wisznu. Okresami świetności Królestwa Khmerów były rządy od Yaśowarmana do Suryawarmana II, czyli okres od przełomu IX i X w. do 1150 roku. Potem Czamowie splądrowali w 1177 r. Angkor Wat. Potęgę kraju zdołał jeszcze przywrócić Jayawarman VII. To za jego panowania królestwo obejmowało także ziemie obecnej Birmy, Laosu, Malezji i Wietnamu.
W końcu XIII w. rozpoczął się powolny upadek tego imperium. Jedną z istotnych przyczyn był upadek wierzeń hinduistycznych i szerzenie się buddyzmu. W połowie XIV wieku syjamskie królestwo Ajutthai kilkakrotnie splądrowało Angkor i uprowadziło wielu jeńców. A później było już tylko gorzej. Państwo zostało podzielone, a w 1863 roku przyjęło protektorat Francji.
Po drugiej wojnie światowej i walce o niepodległość, Kambodża stała się niezależna. Jednak czekały ją lata wojny amerykańsko-wietnamskiej z nalotami bombowców B-52 na wietnamskie obozy w Kambodży. Po nich nadeszły krwawe lata rządów Czerwonych Khmerów. Odbudowa kraju rozpoczęła się dopiero na początku XXI wieku.
Czasy świetności Kambodży dziś najlepiej wspominać właśnie w Angkor Thom. Dolina Angkoru oraz zachowane w niej zabytki z okresu świetności Królestwa Khmerów stały się jednym z najcenniejszych i najciekawszych regionów turystycznych nie tylko tego regionu Azji. Przyciągają chętnych ich zobaczenia z całego świata. Są bowiem rzeczywiście warte bliższego poznania.

{jumi [*6]}

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL