wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/13724.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/13724
wtorek, 18 czerwiec 2013 10:22

Czechy: Atrakcje za miedzą (1) Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Czechy: Atrakcje za miedzą (1) Fot.: Cezary Rudziński

Złota Praga oraz kilka zabytkowych miast czeskich i morawskich, jak Czeski Krumlov, Czeskie Budziejowice, Kromierzyż, Ołomuniec lub zamki – że wspomnę Karlsztejn. Może jeszcze tak znane w świecie uzdrowiska jak Karlove Vary czy Mariańskie Łaźnie. Ewentualnie tereny narciarskie w Sudetach, Beskidach i Jesionikach. I to chyba już wszystko, co przeciętny polski turysta wie o atrakcjach turystycznych kraju naszych południowych sąsiadów.

Tymczasem są ich setki, przy czym wiele dosłownie tuż za graniczną miedzą, o czym nie wiedzą nawet mieszkańcy naszego południowego pogranicza.

Jak wiele ciekawych czeskich, morawskich czy śląskich miast, miejsc i obiektów znajduje się tak blisko Polski, mogli – niekiedy z zaskoczeniem – przekonać się dziennikarze zaproszeni na krótki rekonesans prasowy w Jesioniki, na Śląsk Opawski, w Beskidy – Valašsko i na Ziemię Ostrawską. Organizatorem tego wyjazdu, w którym uczestniczyła szóstka dziennikarzy, w tym dwójka „globtroterowców", było warszawskie przedstawicielstwo Czech Tourism. Towarzyszyła nam jego przedstawicielka, a zarazem od dawna autorka publikacji o czeskich atrakcjach turystycznych na naszych łamach Ania Gruszczyńska. Na miejscu podejmowali nas natomiast przedstawiciele Regionu Turystycznego Beskidy – Valašsko, ARR – Agencja Rozwoju Regionalnego z Ostrawy i Euroregionu Pradziad. A napięty program bardzo sprawnie realizował szef grupy Richard Žabka z ARR. Tego, co zdołaliśmy zobaczyć w trakcie tych trzech dni, nie da się zwięźle opisać w jednej publikacji. Dlatego dziś ograniczę się do relacji z całej podróży, a do najciekawszych miejscowości, miejsc i obiektów wrócę wkrótce w poświęconych im tekstach.

 

Atrakcje za miedzą – kolejka wąskotorowa
Z naszymi gospodarzami spotkaliśmy się koło dworca kolejowego w Katowicach, aby mikrobusem przejechać do Trzemiesznej – Třemešná v Slezsku, gdzie znajduje się stacja końcowa najstarszej w Europie Środkowej kolejki wąskotorowej, o rozstawie szyn 0,760 m. Zbudowano ją w 1898 roku do odległego o 15 km miasteczka Osoblaha (Osobłoga). Przy czym jej trasa jest o 5 km dłuższa – liczy dokładnie 20.218 m. I to nie ze względu na ukształtowanie terenu czy jakieś przeszkody naturalne, ale dlatego, że część miejscowych chłopów nie chciała sprzedać cennych dla nich gruntów pod tory. Trzeba więc było omijać ich ziemie, zbudować m.in. cztery mosty liczące ogółem aż 102 przęsła.
Po trasie tej kursują codziennie pociągi z początku minionego stulecia, wożące mieszkańców z prędkością maksymalną do 40 km/h. W dni weekendowe i świąteczne zaś zabytkowe pociągi turystyczne, składające się z dwu wagonów bez ścian i okien – w przyszłości ma się to zmienić, aby podróżni nie byli narażeni na kaprysy aury – wagonu towarowego na rowery i wózki dziecięce. Wielką atrakcją jest Wagon Piwny, przy bufecie którego można napić się nie tylko tego złocistego płynu, ale także czegoś mocniejszego lub napojów bezalkoholowych oraz przekąsić coś na zimno.

{gallery}13724{/gallery}
Koleje Czeskie oraz Śląskie Koleje Ziemskie zamierzają wydłużyć trasę tego zabytkowego pociągu do pobliskiej Polski. A na razie proponują nie tylko przejażdżki nim, ale również zwiedzenie w gminie Slezské Rudoltice renesansowego zamku z XVI w. oraz ładnie zachowanego zabytkowego, z 1570 r., kirkutu – cmentarza żydowskiego w miasteczku Osoblaha. Leży ono tuż przy granicy z Polską i ma metrykę od roku 1233, a zachowały się w nim resztki murów obronnych. Amatorom wypoczynku sugerują wędkarstwo w stawach rybnych, uprawianie sportów, relaks, bądź zwiedzenie ruin grodu Fulštejn w gminie Bohušov. Podczas naszego pobytu zapoznaliśmy się z zabytkowymi wagonami i parowozami tej wąskotorówki.
Kilka atrakcji czekało na nas w mieście Albrechtice. Wizyta w Golf Club Nové Rudikovy okazała się częściowo niewypałem. Gdy przygotowywano pogram naszej podróży studyjnej, budowane w nim pierwsze w Jesionkach pole golfowe miało być już gotowe. Intensywne opady zahamowały jednak prace i dopiero obecnie rozkręcają się one na dobre. Na razie młodzież trenuje posługiwanie się kijkami golfowymi. Natomiast w siedzibie klubu golfowego jest minigolf i bufet, a ponadto pole do nauki gry w golfa dla dzieci. Po dokończeniu tej inwestycji tutejsze pole golfowe będzie dostępne dla wszystkich. Szefowie klubu zamierzają też współpracować z golfem opolskim.
Koło Albrechtic znajduje się wieża widokowa na Hraničnim vrhu – Wierchu granicznym (527 m n.p.m.) z Polską. Przy czym nasz obszar państwowy zaczyna się... na linii krzaków obok miejsca, w którym można zaparkować samochód. Na szczycie tym stały w przeszłości dwie stalowe konstrukcje telekomunikacyjne stacji przekaźnikowej. Gdy przestały być potrzebne, ich właściciel chciał pociąć je na złom. Miasto kupiło te wieże za niewygórowane pieniądze – nie trzeba było przecież ciąć ich i transportować złomu do huty – korzystając z dofinansowania Unii Europejskiej w ramach programu transgranicznego. Wyremontowano je i połączono na górze, na wysokości 25 m nad ziemią 18-metrowej długości stalowym łącznikiem – mostem z tarasem widokowym.
W ten sposób w 2011 roku powstała platforma widokowa z której roztacza się rozległa panorama miasta i Jesionków. Aby się na nią dostać, trzeba jednak pokonać 149 stopni schodów. Na obrzeżach Albrechtic obejrzeliśmy jeszcze zabytkowy pałacyk stojący niemal tuż nad strumieniem, na brzegu którego z zaskoczeniem zobaczyliśmy tablicę z ostrzeżeniem, że środkiem jego nurtu przebiega granica państwowa. Stamtąd przejechaliśmy przez malownicze okolice Ježnik do Krnova, cały czas wzdłuż granicy z Polską. Zatrzymując się tylko na smaczny obiad w pensjonacie „Hermes".

 

Rejs po zalewie
W dalszej części programu, po przejeździe przez miasto Bruntal, znalazły się dwie atrakcje. Pierwszą był najmłodsza w Republice Czeskiej zapora i sztuczny zbiornik wodny na rzece Moravica – Slezska Harta. Ma on charakter retencyjno-wypoczynkowy. Jego budowa spotkała się z protestami mieszkańców wsi przeznaczonych do zalania, a całkowicie pod wodą znalazły się Karlove, połowa Leskovca i części innych wsi. Jak bardzo potrzebny był ten zbiornik, najlepiej świadczy fakt, że po zakończeniu budowy w 1997 roku, wypełnianie go wodą miało potrwać... 15 lat. Silne opady i fale powodziowe spowodowały jednak, że nastąpiło to już w pierwszym roku, co uratowało okolicą od zalania wodami powodziowymi.

W zbiorniku tym znajduje się 38 mln m³ wody. Jest to popularne miejsce uprawiania sportów wodnych, zwłaszcza jachtingu, kajakarstwa i windsurfingu, a także wędkarstwa. Po zalewie pływa stateczek wycieczkowy „Santa Maria", którym odbyliśmy rejs z przystani w Lesskowcu nad Morawicą, poznając malownicze zakątki tego zbiornika wodnego oraz trochę niezwykłe nazwy okolicznych wzgórz, m.in. Wulkan Wenus czy Wielki Roudny. Zalew ma bardzo nieregularne kształty, z mnóstwem zatoczek i lasami schodzącymi aż do wody.

 

Uzdrowisko arcyksięca Karola
Drugą popołudniową atrakcją był krótki pobyt w niewielkim, kameralnym uzdrowisku Karlova Studánka – Studzienka (lub Źródło) Karola. Ta perła Jesionków, słynna ze znakomitego powietrza i górskiego klimatu, położona jest w romantycznej dolinie Białej Opawy, w środku lasów, na wysokości około 800 m n.p.m. Uzdrowisko to działalność rozpoczęło w XVIII w. Obecną nazwę otrzymało od imienia austriackiego dowódcy, arcyksięcia Karola Ludwika, który w 1809 r. jako pierwszy pokonał Napoleona w bitwie pod Aspen – na przedmieściu Wiednia, nad Dunajem. Nie miało ono większego znaczenia militarnego, ale spore psychologiczne.
Wcześniej uzdrowisko nazywało się po niemiecku (osadnictwo niemieckie dominowało w tych stronach) Hinnewider, co można przetłumaczyć jako „Tam i powrotem". Ta żartobliwa nazwa wzięła się stąd, że w uzdrowisku tym początkowo nie było żadnej bazy noclegowej dla kuracjuszy i na zabiegi musieli oni dojeżdżać z okolicznych miejscowości. Leczono tu i leczy się nadal nie tylko powietrzem, ale także wodami mineralnymi z lokalnych źródeł oraz dwutlenkiem węgla wydobywanym z głębokości 127 m. Drewniane budynki uzdrowiskowe w stylu klasycznym i empire zaczęto budować tu dopiero w latach 1782-1893.
Stanowią one obecnie centrum strefy zabytkowej. Warto też zobaczyć starą pijalnię wód mineralnych, sztuczny wodospad oraz ekspozycję 340 kamieni na otwartym powietrzu, dokumentujących rozwój geologiczny Jesionków. Obecnie w uzdrowisku jest pustawo, gdyż byliśmy w nim w środku tygodnia. A wprowadzone w br. zmiany w odpłatności za pobyty sanatoryjne w Czechach – nawet kuracjusze kierowani do nich po operacjach bezpłatne mają tylko leczenie, a za zakwaterowanie i wyżywienie muszą płacić, spowodowało, że cześć potencjalnych pacjentów rezygnuje z wyjazdów na leczenie, zwłaszcza poza sezonem letnim.
Dalsza relacji wkrótce w następnym odcinku.

{jumi [*6]}

 

a