Wydrukuj tę stronę
środa, 18 wrzesień 2013 13:51

Stary Nový Jičin Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Stary Nový Jičin Fot.: Cezary Rudziński

Z galeryjki na wieży ratusza roztacza się piękny widok na leżący w dole rynek – plac Tomasza Masaryka oraz pozostałe części tego 24-tysięcznego miasta, z zachowanym w niemal niezmienionym stanie układem ulic dawnego średniowiecznego założenia.

Jestem w obchodzącym w br. okrągły jubileusz 700–lecia pierwszej pisanej o nim wzmianki, Novým Jičinie nad rzeczką Jičinką. Położonym na południowym krańcu Bramy Morawskiej w podbeskidzkich pagórkach, w kraju (województwie) śląsko-morawskiego. Odległy jest zaledwie 50 od polsko-czeskiego przejścia granicznego w Cieszynie.

 

To nie miasto Rumcajsa

Lokalizuję go tak szczegółowo, aby Nowego Jiczyna czytając to nie pomylić go z Jiczynem. Starszym, jeżeli brać pod uwagę pierwszą wzmiankę pisaną, o równe 20 lat od tegorocznego jubilata. Ale Jičin znajduje się w Czechach wschodnich, w regionie Hradca Králove. I jest również bardzo interesujący oraz wart poznania. A u nas znany przede wszystkim z animowanego serialu dla dzieci opartego na powieści Václava Čtvrtka i jego bohaterze Rumcajsie, mężu Hanki (w oryginale Manki) i ojcu małego Cypiska. Szewcu z Jiczyna, który został zbójem. Wróćmy jednak na wieżę nowojiczyńskiego ratusza.
Podobnie jak w wielu innych miastach czeskich, stoi on nie na środku rynku, lecz w narożniku jego południowo zachodniej pierzei. Na kwadratowym placu otoczonym starymi kamieniczkami gotycko – renesansowo-barokowymi, a nawet ze zdobieniami rokokowymi oraz z podcieniami dookoła jest tylko barokowa kolumna morowa z 1680 r. z rzeźbą Niepokalanej (Immaculaty) na szczycie. I, jak gdyby przyklejona do niej, studnia ze spatynowaną na zielono rzeźbą Franciszka Barwiga z 1929 r. „Tańczący chłopi", przedstawiająca żywiołowo tańczącą parę w krawarskich, tj. niemieckich strojach ludowych.
To wspomnienie niemieckiego, XVI-XVII wiecznego, osadnictwa w tych stronach.
Rynek i otaczające go staromiejskie uliczki stanowią miejską strefę zabytkową. Jest on jednym z najpiękniejszych w Czechach, a jego obecny wygląd, zwłaszcza zabytkowych kamieniczek i innych budowli może przyprawić o zawrót głowy. Wspaniale odnowione i utrzymane, w pierwszym momencie kojarzą się z filmową dekoracją wysokiej klasy. Większość z nich to bardzo cenne zabytki. Jednym z nich, przy czym równocześnie najpiękniejszym, jest Stara poczta z roku 1563 – dawny dom burmistrza Ondreja Řepy, uważany za szczyt czeskiego mieszczańskiego renesansu.

 

Fakty i anegdoty

Od roku 1787 znajdowała się w nim dziedziczna poczta z pokojami dla podróżnych. Spali w nich m.in. w 1800 r. rosyjski feldmarszałek i generalissimus (a równocześnie zbrodniarz wojenny odpowiedzialny za rzeź ludności warszawskiej Pragi w 1794 roku) Aleksander Suworow, zaś w 1813 roku rosyjski car Aleksander I. Obecnie mieści się w nim Miejski Ośrodek Kultury. Niemal każdy dom w rynku można oglądać z zaciekawieniem, zachwycając detalami. Wspomnę jeszcze o trzech. Na sąsiedniej pierzei uwagę przyciąga błękitno-biała fasada kamienicy Pod Białym Aniołem w stylu rokoko.


{gallery}14775{/gallery}


Pochodzi ona co prawda dopiero z... 1913 roku, ale znajdująca się na jej parterze apteka czynna jest nieprzerwanie od 1716 roku. Sąsiaduje z nim Dom Laudona, w którym w 1790 roku zmarł generał G.E. Laudon. O, delikatnie rzecz ujmując, dwuznacznej sławie. Według legendy przez wieki wieków będzie on zatrzymywany przez patrol, którym dowodzi baba. Ale tu cieszy się on uznaniem do tego stopnia, że w 1990 roku dla ucznia 200 rocznicy jego śmierci miasto umieściło na ścianie tego domu jego popiersie oraz pamiątkową tablicę. Na przeciwległej pierzei rynku najsławniejszy jest dom „Pod zielonym drzewem".
Tę, prawdopodobnie najstarszą w mieście gospodę, gmina kupiła w 1721 r. dla zakwaterowania żołnierzy. Wiadomo, że w 1787 roku w domu tym nocował austriacki cesarz Józef II. Takich i podobnych faktów, historyjek oraz innych anegdot zebrało się ciągu siedmiu wieków istnienia Nowego Jiczyna sporo. Miasto powstało w rzeczywistości już w drugiej połowie XIII w. na skrzyżowaniu ważnych dróg handlowych. I to na pustym, wcześniej nie zamieszkanym terenie. Pozwoliło to lokować je według optymalnego wówczas w Europie, przynajmniej środkowej, wzoru: z centralnym rynkiem na planie kwadratu, z odchodzącymi od jego narożników ulicami.

 

Burzliwe dzieje

Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z przywilejów, jakie w 1313 roku Nowy Jiczin otrzymał od króla Jana Luksemburskiego. Zaś pierwszymi właścicielami miasta byli panowie, tj. szlachta, z Kravař. Pozostawili po sobie gotycki zamek – według innych źródeł tylko ufortyfikowany dom, umocnienia miejskie i... zasadniczy element herbu miasta. Budynek ten został później przebudowany, zresztą parokrotnie, przez następnych właścicieli – zmieniali się oni zresztą często – ród Żerotinów i pod nazwą Zamku Żerotińskiego dotrwał do naszych czasów. Jego podstawą jest olbrzymie naroże z wieżą gotycką o szerokości 3,40 m.
W końcu XV w. zamek przekształcony został w późnogotycki pałac, a na początku XVI w. przez Viktora z Żeromina w renesansową rezydencję z budynkiem stajni także w tym stylu, postawionych na pierwszym dziedzińcu zamkowym. Kolejnych znaczących przeróbek dokonano w nim w latach 1539 - 1541, gdy właścicielami zamku byli Bedřich z Žerotina i jego żona Libuša z Lomnicy. Gdy Żerotinowie opuścili miasto, zamek stracił w 1558 roku funkcję rezydencyjną i stał się budynkiem administracyjnym oraz służył także do celów gospodarczych. Obecnie jest siedzibą Muzeum Novojičińska prezentującego dzieje miasta.
A także słynną, jedyną w Czechach ekspozycją poświęconą historii tutejszej produkcji kapeluszy i mody kapeluszniczej. Ale o niej napiszę osobno. Nowy Jiczyn to przede wszystkim ładnie położone, sympatyczne, przytulne i spokojne niewielkie miasto o bogatej i chwilami burzliwej przeszłości. Autorzy wydanej również po polsku broszury – krótkiego przewodnika po mieście (z niektórych zawartych w nim faktów i informacji korzystałem pisząc tę relację) stwierdzili we wstępie, może trochę zarozumiale, ale chyba zgodnie z rzeczywistością: „...znaleźć w mieście widoczne nieprawidłowości to dla turysty nie lada wysiłek.".

 

Legenda daleka od prawdy

Skoro wspomniałem o przeszłości miasta, przytoczę za wspomnianą broszurą, że według starej baśni, założycielką Nowego Jiczyna była Jitka – córka właściciela niedalekiego grodu Stary Jiczyn. A miasto miało być siedzibą żony pierwszego morawskiego księcia Brzetysława. „Rzeczywistość – zacytuję dosłownie – jest jednak bardzo odmienna: Jiczyn, to połączenie z głuszą, ze starym słowiańskim słowem znaczącym dzikie, gęste i nieprzeniknione". Ślady tego – kontynuują autorzy – pozostały do dzisiaj. Wystarczy przejść kawałek do cypla pagórkowatej krainy Podragoszczskiej aby znaleźć się w lesie i zupełnie innym świecie.
Słusznie jednak zauważają, że przyjeżdża się tu przede wszystkim aby zobaczyć zabytki. Mimo bowiem upływu już ponad – licząc faktyczny okres w którym miasto powstało, a nie tylko pierwsza pisaną o nim wzmiankę – siedmiu wieków, zachowało się ich dużo i to cennych. Mimo szeregu zmian, jakie przeszedł w tym czasie Nowy Jiczyn, nigdy nie utracił on swojego malowniczego i historycznego kolorytu. Miał w przeszłości parokrotnie pecha, gdyż niszczyły go pożary. Stąd z okresu zabudowy drewnianej nic nie ocalało. Miasto bogaciło się przede wszystkim dzięki tutejszym sukiennikom. Stało się na tyle bogate, że w roku 1558 było w stanie wykupić się z poddaństwa.
Pod koniec XVI w i na początku XVII w. osiedliło się tu sporo imigrantów z Niemiec. Miasto w znacznej części stało się luterańskie. W 1620 kroku król Fryderyk nadał mu status miasta królewskiego. Jednak po stoczonej w tymże roku dramatycznej w dziejach Czechów Bitwie pod Białą Górą na przedmieściach Pragi, nastąpił dramatyczny upadek protestantyzmu i przez 150 lat nowojiczynianie musieli od 1624 roku znosić, jak to określają, nie lubiane zwierzchnictwo jezuickie. Dramatyczne okazały się skutki wielkich pożarów w latach 1768 i 1773. Ale wkrótce miasto podźwignęło się, a dzięki produkcji tekstylnej stało ponownie zamożnym.

 

Ciekawe zabytki

Z przeszłości zachowało się, jak już wspomniałem, wiele cennych zabytków. Gospodarze zachęcają do poznania i zwiedzenia ich przynajmniej 27. Zarówno na starym mieście, jak w Alei Okrężnej – bulwarze, który powstał na wzór stołecznego Wiednia po wyburzeniu starych i brzydkich domów, oraz na Górnym Przedmieściu. Na Starówce to przede wszystkim opisany już przez mnie rynek – plac Masaryka oraz jego najbliższe okolice. Zwłaszcza Dom Scheitenhauera. Był on bogatym rzeźnikiem który, jak większość bardzo zamożnych mieszczan, chciał być podobnym do szlachty. A co najważniejsze, że stać go było na kupno herbu i szlachectwa.
No i, w 1583 roku, dawnego domu szlacheckiego, który kazał przebudować na swoją siedzibę. Oczywiście ze świeżo nabytym herbem na frontonie. Z domem tym związany był później także inny epizod. Na tyle głośny, że informacja o nim dotrwała do naszych czasów. W 1612 roku stracona została żona właściciela tego domu, Ludmiła Melicharka, za rzekome fałszowanie pieniędzy. W rzeczywistości podobno tylko zakochała się w oszuście rozprowadzającym fałszywe monety, Kasparze Rothu i w przebraniu mężczyzny pomogła mu uciec z więzienia w Brnie. Pisząc o tutejszych zabytkach trudno pominąć ratusz, chociaż jego przebudowa w latach 1929 – 1930 zmieniła go zasadniczo. Ale widoki z ratuszowej wieży zegarowej są wspaniale.
Nie sposób będąc w Nowym Jiczynie nie zobaczyć, położonego tuż obok rynku, kościoła parafialnego p.w. Wniebowzięcia NMP. Zbudowano go w latach 1729-1732 według wzorów zaczerpniętych z innych surowych kościołów jezuickich Europy środkowej. Wewnątrz najcenniejszy jest ołtarz główny z figurami św. św. Piotra i Pawła wyrzeźbionymi w 1739 r. przez Ondřeja Zahnera z Ołomuńca oraz św. św. Cyryla i Metodego, dzieło (1757) jego ucznia i współpracownika Jana Kammereita. Wyrzeźbił on również dekoracje ambony. Uwagę zwracają też olbrzymie, klasycystyczne organy zbudowane w 1794 r. przez Františka Hořčičky'ego z Frydka.

 

Jak upamiętniono wygnanie... jezuitów

Przedmiotem dumy mieszkańców jest wieża kościelna, wzniesiona dla upamiętnienia... wygnania z miasta księży katolickich. Budowano ją od 1587 do 1618 roku, a obecną wysokość 66 m osiągnęła ona w 1854 po dobudowaniu na niej kopuły. W pobliżu kościoła zbudowano też w 1614 roku mocną narożna basztę, która miała chronić dobra gminy i... wolność wyznania. Na starym mieście ciekawe są też Kramy mięsne z 1613 roku ze straganami rzeźników w środku. Budynek ten służył jednak także innym celom. Na początku XIX w. na I piętrze gmina otworzyła słynną, drugą pod względem wielkości na Morawach, salę taneczną.
Musiała być rzeczywiście niezła, skoro przyjeżdżał do niej ze swoją orkiestrą sam król wiedeńskiego walca, Johann Strauss. Od lat międzywojennych była również salą teatralną. Natomiast na Górnym Przedmieściu warto zobaczyć dwa obiekty sakralne. Jednym z nich jest początkowo gotycki, później przebudowany w stylu baroku, kościół p.w. Najświętszej Trójcy. Drugim zaś kamienna Kaplica Hiszpańska wzniesiona w latach 1724 – 1727 na miejscu masakry, w której w 1621 roku zabito około 500 żołnierzy hiszpańskich. Jest to zarazem popularne miejsce pielgrzymek na Morawach do „cudownego" obrazu Matki Bożej Bolesnej z 1698 roku. Jest więc co oglądać i ciekawie spędzać czas w Nowym Jiczynie.

{jumi [*6]}



Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL