Wydrukuj tę stronę
piątek, 26 wrzesień 2014 00:00

Szwajcaria: Lugano. Kiedyś był tu Święty las Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Szwajcaria: Lugano. Kiedyś był tu Święty las Fot.: Cezary Rudziński

Kiedyś był tu zapewne Święty las. To bowiem oznacza nazwa szwajcarskiego miasta Lugano, malowniczo położonego na północnym brzegu Lago di Lugano, 33 kilometrowej długości jeziora nazywanego przez Włochów, bo jest ono granicznym między tymi krajami, Lago Ceresio.

Oni upamiętniają w ten sposób imię chyba legendarnej, bo nie udało mi się niczego znaleźć na jej temat, królowej Ceresio, pochowanej podobno gdzieś tu, między szczytami Brè i San Salvatore. 65-tysięczne Lugano położone jest na średniej wysokości 273 m n.p.m.

Zamożność i bogactwo

Co akurat w tym przypadku jest trochę mylące, gdyż różnice poziomów między jeziorem i ciągnącą się nad nim promenadą oraz stacją kolejową położoną dosyć wysoko nad miastem, a także jego dzielnicami i domami oblepiającymi okoliczne wzgórza, są tu znaczne. Na tyle, że łączą je nie tylko miejscami dosyć strome ulice, ale również szynowe kolejki górskie – finklulory. Niestety obie w centrum są obecnie nieczynne. Ta łącząca położony w historycznym śródmieściu, kilkadziesiąt metrów od nadbrzeżnej promenady, plac Ciocciaro z dworcem kolejowym, zamknięta została w sierpniu br. Jej tory rozebrane, a nowa kolejka ma na tym miejscu ruszyć dopiero w 2016 roku.
Druga, znajdująca się kilkaset metrów od niej na zachód, przy promenadzie i tuż obok zabytkowego kościoła z 1500 roku Santa Maria degli Angioli, również jest w remoncie. Ale to chyba jedyne mankamenty, jakie zauważam w niemal 15 lat po poprzednim tu pobycie. Zamożność, wręcz bogactwo miasta i jego mieszkańców, a przynajmniej centrum i położonych nad zatoką jeziora dzielnic Paradiso, Cessarina, Loreto czy Cassarate, bije w oczy. Domy są tak zadbane, jak gdyby budowniczowie i malarze właśnie zakończyli przy nich swoją pracę. A niektóre liczą po kilkaset, większość ponad sto lat. No cóż, Lugano jest trzecim po Zurychu i Genewie szwajcarskim centrum finansowym.

Szwajcarski ład i zabytki

A zarazem siódmym w kraju miastem pod względem liczby ludności. Czyściutkie są ulice, place i placyki z często spotykanymi na nich, podobnie jak na nadjeziornej promenadzie fontannami, studniami i rzeźbami. Chyba najsłynniejszym z tych dzieł sztuki jest surrealistyczne „Dostojeństwo czasu" samego Salvadore Dali na placyku San Carlo. Ale jest ich wiele, mnie szczególnie podoba się – zwróciłem na niego uwagę już podczas poprzedniego tu pobytu – „Koń" w pasie zieleni nad jeziorem, ale także wiele innych, chociażby sąsiadujący z nią „Paw". Cechą charakterystyczną centrum starej części miasta są niezliczone arkadowe podcienia.
Zarówno historycznych domów, nierzadko niemal stykających się dachami przy wąskich uliczkach, jak i w zbudowanych znacznie później, chyba również współcześnie. No i liczne sklepy oraz butiki odzieżowe i obuwnicze najsłynniejszych marek. Z narodową specjalnością Helwetów – zegarkami, a także delikatesy. Szczególnie słynne są pod tym względem Via Nassa, Piazzetta San Carlo, Piazza Della Riforma i wiele sąsiednich. Ale również w tej części miasta trafiłem na bogato zaopatrzone stragany z owocami, warzywami i innymi artykułami spożywczymi.

Nowe inwestycje i remonty

Ceny na nich na pierwszy rzut oka są podobne, w większości może tylko trochę wyższe niż w Polsce. Tyle, że nie w złotówkach, lecz we frankach... Moją uwagę po długiej tu nieobecności zwracają niezliczone dźwigi budowlane. Podobnie jest zresztą w calej Szwajcarii, której spory kawał przejechałem tym razem. W Lugano wznoszone są, także na nabrzeżu, nowe obiekty, liczne są remontowane. Nie wszystkie, moim zdaniem, pasują do historycznego otoczenia. Chociażby kończony właśnie, z nadal zasłoniętym płotem parterem, kilkupiętrowy, niemal czarny kamienny masyw Nouvo Centro Culture z ostrym, jak gdyby dziobem statku zwróconym ku jezioru. Remontowane są także świątynie.
Generalną renowację przechodzi katedra katolicka św. Wawrzyńca – Catedralle San Lorenzo. Chyba najwyżej, przynajmniej ze znanych mi tu zabytkowych, usytuowana na wzgórzu. Chociaż szczyt jej wieży nie sięga zbudowanej znacznie później linii kolejowej oraz dworca. Katedra w stylu romańskim, z renesansową fasadą, datowana jest na lata 1447-1522. Zbudowano ją według projektu architekta Giovanniego Antonia Amadeo. Ale to tylko aktualna jej wersja. Pierwszy kościół, parafialny, wzniesiono w tym miejscu już w roku 818. A najstarszą wzmiankę o nim zapisano w 875 roku. W 1078 roku przekształcono go w kolegiatę, a w XV w przebudowano w stylu gotyckim.

12 wieków historii

Wieżę o obecnym wyglądzie świątynia ta otrzymała w XVII w. Wówczas to do wcześniejszej dodano, znacznie podnosząc jej wysokość, dwa barokowe poziomy. Wieńcząc całość latarnią na szczycie, przykrytą niewielką kopułką. Najcenniejszą w katedrze jest, z barokowym wnętrzem, kaplica Santa Maria della Grazie. Znajduje się ona po prawej stronie nawy, zaraz za głównym wejściem. I jest obecnie jedyną dostępną oraz czynną dla celów sakralnych częścią świątyni. Reszta jest zamknięta, pełna rusztowań na których trwają prace budowlane i renowacyjne. Można je oglądać przez przeszklone otwory.
Podobnie jak jego katedra, licząc od najstarszego na jej miejscu kościoła, Lugano liczy sobie co najmniej 12 wieków. Wiadomo, że już w IX wieku było liczącym się miastem handlowym. W wiekach średnich stało się centrum walki Gwelfów z Gibelinami, a w 1434 roku podporządkowane zostało Mediolanowi. W trakcie wojen włoskich w 1512 roku odstąpione zostało Związkowi Szwajcarskiemu, chociaż bez statusu kantonu. W okresie wojen napoleońskich zostało głównym miastem Republiki Helweckiej, przekazanym następnie, w 1803 roku, szwajcarskiemu kantonowi Ticino.

Finanse, nauka, kultura, turystyka

Będąc, wraz z Bellinzoną i Locarno, przemiennie jego stolicą. Aż do roku 1881, kiedy to centrum administracyjnym kantonu została Bellinzona. Obecnie jest, z ludnością włoskojęzyczną, a właściwie mówiącą w lokalnym narzeczu ticińskim – północnowłoskim, nie tylko ważnym centrum finansowym Szwajcarii, ale także miastem uniwersyteckim, kongresowym, ośrodkiem kultury oraz turystyki. Goście, także ze świata, przyjeżdżają tu zwłaszcza od wiosny do później jesieni, ze względu na znakomitą bazę sportów wodnych, plaże, pole golfowe z 18 dołkami, świetne warunki do uprawiania turystyki poznawczej i górskiej oraz w ogóle wypoczynku w znakomitych warunkach.

{gallery}18872{/gallery}
Jest w Lugano sporo zabytków zarówno sakralnych, jak i świeckich. Z tych pierwszych szczególnie ciekawy jest, wspomniany już, kościół Santa Maria degli Angioli z 1500 roku, znajdujący się przy promenadzie nad jeziorem. Bardzo malowniczej, dodam, z bogactwem roślinności, zwłaszcza drzew – od pinii i inny iglastych, poprzez wiele gatunków liściastych z platanami i kasztanowcami, aż po palmy. Ciekawy pod tym względem jest również park – Parco Civico obok miejscowego kasyna. W skromnym z zewnątrz i niewielkim, dawnym klasztornym kościele Santa Maria degli Angioli szczególnie cenne są renesansowe freski.

Warte zobaczenia świątynie i zabytki świeckie

Zwłaszcza „Ukrzyżowanie Chrystusa", „Ostatnia wieczerza" i „Matka Boska z Dzieciątkiem" namalowane przez Bernardino Luiniego, ucznia Leonarda da Vinci. Pozostałe zabytkowe kościoły w mieście, a zdołałem odwiedzić chyba wszystkie, stoją, rzadko, samotnie, a przeważnie wkomponowane są w późniejsze kompleksy domów z frontonami w ich linii. Wspomnę tylko o bazylice del Sacro Cuore oraz kościołach: San Rococo, parafialnym del Crosto Risoto, Santa Maria di Loreto oraz San Carlo Borromeo z 1640 roku. Najstarszym zabytkiem świeckim miasta jest dom nazywany Piccionaia stojący u zbiegu Corso Pestalozzi i Via Pioda, z fasadą ozdobioną malowanymi fryzami.
Wart uwagi jest ratusz – Municipio, a także przynajmniej kilka starych gmachów bibliotek, pałaców i willi. Są też w Lugano liczące się muzea. Przede wszystkim Sztuki – Museo Lugano Arte e Cultura, ale również osobne Kultury – Museo delle Kultura i Kantonalne Sztuki – Museo cantonale d' arte. Ponadto Muzeum Historii Naturalnej – Museo di Storia Naturalne oraz dosyć niezwykłe Szwajcarskie Muzeum Celne – Museo doganall swizzero. Miasto jest również znakomitym punktem wypadowym na krótkie wycieczki. Zarówno górskie, jak i wodne.

Monte San Salvatore i rejsy po jeziorze

Te pierwsze, to przede wszystkim wjazd szynową kolejką górską na Szczyt Zbawiciela – Monte San Salvatore (912 m n.p.m.). Jej stacja początkowa znajduje się w południowej części miasta, w dzielnicy Paradiso, nieco ponad 200 m od nabrzeżnego bulwaru. Z wagoników podczas jazdy roztaczają się piękne widoki na miasto i jezioro, zaś ze szczytu na okoliczne góry. Przy wyjątkowo sprzyjającej pogodzie widać też odległy o ponad 80 km w linii prostej Mediolan. Przewodniki zalecają także wjazd na Monte Brè (925 m n.p.m.), ale na to nie starczyło mi już czasu. Natomiast wycieczki wodą, to zwłaszcza polecane tu rejsy stateczkami białej floty po jeziorze Lugano, do leżących nad nim szwajcarskich miasteczek oraz włoskiej enklawy.
Z możliwością zatrzymania się w nich i kontynuowania podróży bądź powrotu do miasta kolejnymi statkami. Niestety, zarówno na 45 – minutowy wjazd na Monte San Salwatore, jak i co najmniej parogodzinną wycieczkę statkami po jeziorze, tym razem zabrakło mi czasu. Ale mile wspominam udział w nich podczas poprzedniego tu pobytu. Lugano jest też stacją początkową słynnego kolejowego, widokowego Bernina Expressu z Tirano do St. Moritz. Podróżni dowożeni są do niego specjalnymi autobusami Bernina Express Bus przez północne Włochy. Ale podroż taka to już odrębny, ciekawy temat, o którym napiszę wkrótce.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL