Jest to najwyżej biegnąca w Europie kolej zębata poprowadzona na wolnym powietrzu, a zarazem z drugą, po Jungfraubahn (3454 m n.p.m.), najwyżej leżącą stacją kolejową na naszym kontynencie. Przy czym od samego początku przed niemal już 120 laty, koleją elektryczną, pierwszą w Szwajcarii.
A było to tak. Górska wioska Zermatt, obecny sławny kurort w Alpach Pennińskich w kantonie Wallis (Valais), jeszcze półtora wieku temu dostępna była tylko pieszo, gdyż droga kołowa kończyła się w odległej o kilkanaście kilometrów wsi St. Niklaus. Blisko 600 metrów niżej licząc od poziomu morza. Pierwszym „obcym", który pojawił się w tych stronach w I połowie XIX w. był podobno szkocki glacjolog, prof. James David Forbes. Pierwsze zdjęcie panoramy ze szczytu grzbietu Gornergrat opublikował przewodnik Bedekera w roku 1856. Wówczas zaczęli pojawiać się też pierwsi alpiniści.
1865: pierwsze wejście na Matterhorn
A udane wejście w 1865 roku na szczyt Matterhornu, po ośmiu nieudanych próbach, przez Brytyjczyka Edwarda Whympera i jego towarzyszy, zapoczątkowało alpinistyczną, a następnie narciarską karierę Zermatt. Za początek masowego, w ówczsesnej skali, ruchu turystycznego, uważa się tu rok 1870. Znakomicie ułatwiło go zbudowanie i uruchomienie w 1891 roku linii kolejowej Brig – Visp – Zermatt. W rok później wydano koncesję, a nastepnie rozpoczęto budowę kolei zębatej Gornergrat. Początkowo miało to być zresztą tylko przedłużenie istniejącej już linii aż do Weiler Zum See. A stamtąd zbudowanie kolejki krzesełkowej na Schafberg oraz zębatej do Whymperhütte u podnóża Matterhornu.
Zdecydowano się jednak na poprowadzenie nowej, niezależnej linii. Wąskotorowej, podobnie jak Brig - Zermatt o rozstawie szyn 1000 mm, z systemem zębatym Abt i od początku zelektryfikowanej. Na górskiej trasie z maksymalnym nachyleniem terenu 20º. Prąd dla elektrycznych lokomotyw dostarczała pobliska elektrownia wodna. Przez dwa lata linię tę budowało 2,5 tys. robotników, głównie sprowadzonych z sąsiednich Włoch. Okazało się, że najtrudniejszym zadaniem było zbudowanie 24-metrowej długości mostu i 93-metrowego wiaduktu wspartego na 48-metrowej wysokości filarach, nad wąwozem rzeki Visp.
Skomplikowana budowa
Na obrzeżach Zermatt, między nim i odległym zaledwie o 1750 metrów, ale położonym wyżej o ponad 160 m Findelbach, pierwszą z późniejszych pięciu stacji pośrednich. Wydrążono też cztery tunele o długości 25, 45, 60 i 179 metrów. Pierwsza lokomotywa przejechała nową trase GGB – Gornergerat-Bahn 24 listopada 1897 roku. Ale oficjalnie otwarto ją dopiero 20 sierpnia 1898 roku. Przy czym nie na całej obecnej długości trasy, gdyż dopiero w 1909 roku przedłużono ją o 310 metrów, doprowadzając jak najbliżej szczytu Gornergrat.
Aż do 1928 roku kolej ta funkcjonowła tylko latem, ze względu na zagrożenie lawinowe. Zimą kończyła jazdę na stacji Riffelalp (2210 m n.pm.), ewentualnie następnej, Riffelboden (2348 m n.p.m.). Dopiero w latach 1939-1941 zbudowano powyżej niej 770-metrowej długości galerię przeciwlawinową. Dzięki czemu już w roku następnym pociągi, także w zimie, zaczęły docierać do stacji końcowej Gornergrat. Wcześniej zmieniono system i moc zasilania lokomotyw, które początkowo jeździły z prędkością 7 km/h. W 1947 r. podwojono ją, skracając czas jazdy o połowę.
Ruszamy
Starczy jednak chyba tych szczegółów technicznych. Stacja GGB – Gornergrat Bahn AG – taką nazwę linia ta ma od 2005 roku, znajduje się niemal naprzeciwko dworca kolejowego Matterhorn–Gotthard–Bahn w Zermatt. Bilety są niestety drogie: 42 CHF (blisko 150 złotych) w jedną stronę, dwukrotnie drożej w obie. Ale pociągi kursują często, od świtu do zmierzchu. A na trasie można wysiadać w dowolnej miejscowości, obejrzeć to, na co ma się ochotę i jechać dalej którymś z następnych. Ruszamy z 1604 m n.p.m. wznosząc się powoli nad starą, położoną nad rzeką Visp, częścią Zermatt z drewnianymi budynkami, najstarszymi z XVI wieku, ale i nowoczesnymi hotelami i pensjonatami.
Okna otwierają się częściowo, można fotografować. Wspaniały szczyt Matterhornu początkowo zakrywają chmury, ale szybko pojawia się on w całej okazałości. Po chwili przejeżdżamy 24-metrowej długości most Getwingbrücke i zaraz za nim 93-metrowej długości wiadukt Findelenbach. A za nim, już na wysokości 1770 m n.p.m., kolejno cztery tunele: Gsäss – 40 m, Bränfluh – 58 m, Kühlerbrunnen i najdłuższy, 179-metrowy Landtunnel. W przerwach między nimi po prawej stronie jazdy mamy coraz piękniejsze widoki na Zermatt w dolinie, zbocza górskie i alpejskie szczyty. Po lewej głównie las.
Najkrótsza linia tramwajowa świata
Krótki postój na stacyjce Riffelalp, na 2211 m n.p.m. Jest to miejsce na granicy lasów, wypadowe na wędrowki na Findeln, Gant, Grünsee bei Zermatt (Zielone Jezioro) oraz Riffelberg lub Gornergrat. Już w 1899 roku zbudowano tu hotel, który spłonął w 1964 roku. Nowy zbudowano w 2000 roku. Łączy go ze stacją kolejki najwyżej położony w Europie, a zarazem o najkrótszej, 675-metrowej długości trasie w świecie, elektryczny tramwaj Riffelalptram (RiT). Dalej jedziemy już przez otwartą przestrzeń, bez lasów. Z najpiękniejszymi widokami znowu po prawej stronie w kierunku jazdy, na głęboką dolinę i alpejskie szczyty.
{gallery}19901{/gallery}
Kolejna stacja pośrednia w Riffelboden na wysokości 2348 m n.p.m. A następnie przejazd wielkim łukiem toru pod 770-metrową galerią przeciwlawinową Riffelbordgallerie. W Riffelbergu, na 2582 m n.p.m., mijanka z pociągiem zjeżdżającym z góry. Roztacza się stąd chyba najpiękniejszy, a zarazem najbliższy widok na majestatyczny, wspaniale oświetlony przez słońce, z rzadkimi obłokami, szczyt Matterhornu. Od grudnia 2006 roku Riffelberg ma połączenie kolejką gondolową z Furi (1850 m), a także wyciąg krzesełkowy „Gifthittli". Wyciąg ten dochodzi również do ostatniej stacji pośredniej BBG – Rotenboden (2819 m n.p.m.)
Hotel, obserwatorium astronomiczne, kapliczka...
Punktu wypadowego wędrówek w masyw Monte Rosa, a zarazem ulubione miejsce startu narciarzy na trasy Zermackiego Raju. Po 35 minutach jazdy i pokonaniu ostatniego, ostrego zakrętu, jesteśmy na miejscu, stacji Gornergrat na wysokości 3089 m n.p.m. Szczyt jest trochę wyżej, liczy 3131 m n.p.m. Między stacją kolejki i położoną kilkadziesiąt metrów od niej platformą widokową stoi duży hotel 3100 Kulm-Gorngerat, najwyżej położony w Alpach szwajcarskich. A także restauracja, duże obserwatorium astronomiczne oraz kamienna kaplica św. Bernarda.
Widoki z platformy są, przy dzisiejszej słonecznej pogodzie, fantastyczne. W zasięgu wzroku jest 29 alpejskich czterotysięczników. Zorientować się, który jest którym ułatwiają specjalne, panoramiczne tablice. Zachwycający jest samotny Matterhorn i wznoszący się jeszcze bliżej Mały Matterhorn (3883 m n.p.m.) połączony z Furi w Zermatt, poprzez Trockener Steg – stację przesiadkową, także na Furgg i do Schwarzensee Paradise (Raju Czarnego Jeziora), kolejką kabinową. Ale najwyższym widocznym stąd szczytem, a zarazem najwyższym w Szwajcarii, jest, położony na południowy wschód, Dufourspitze (4634 m n.pm.) w masywie Monte Rosa.
Widoki od Mont Blanc po Jungfrau i Dufourspitze
Jest to zarazem trzeci, po obu szczytach Mont Blanc, najwyższy szczyt alpejski. Nie zaś, jak przekonani są nie tylko Francuzi i chyba większość Europejczyków, a takie stwierdzenie znaleźć można również w niektórych przewodnikach i licznych innych publikacjach, Europy. Bo przecież trzy wyższe od Mont Blanc europejskie szczyty górskie znajdują się na Kaukazie. Z platformy widokowej na Gornergrat roztacza się też szeroka panorama na inne, najwyższe 4-tysięczniki. M.in. daleko na zachodzie Mont Blanc, a także Mont Maudit, Les Grandes Jorasses i Grand Combin. W kierunku południowym wprawne oko dostrzeże szczyt Jungfrau.
A w jej pobliżu – nazwa tej góry po polsku znaczy Dziewica lub Panna Młoda – inny majestatyczny, samotny alpejski szczyt Mönch. Bliżej zaś widać szczyty: Monte Rosa, Liskamm, Dom i Weisshorn. Jak również dwa, położone w pobliżu lodowce. Z których Gornergletscher jest drugim pod względem długości (14 km) i powierzchni (68 km²) w Alpach. Pogoda jest rześka, temperatura przed południem minus 3 stopnie, oglądanie tych wspaniałych panoram jest ogromną przyjemnością. Ale czasu na to nie mam zbyt wiele. Pora zjeżdżać w dół, aby ponownie, w innym oświetleniu i pod innym kątem, oglądać i fotografować widoki na trasie.