Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 31 sierpień 2015 00:00

Praga – tłumy turystów w sierpniowym skwarze (2) Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Problemem podczas upałów jest dla turystów nisko budżetowych, a tacy chyba dominują, chociaż spotyka się również mnóstwo zamożnych, zwłaszcza rzucających się w oczy z krajów Dalekiego Wschodu oraz muzułmańskich, jak już wspomniałem, brak na, lub w pobliżu głównych szlaków turystycznych miejsc, w których można by bezpłatnie odpocząć w cieniu chociażby przez chwilę.

Stąd spotykane na każdym kroku grupki, nie tylko młodzieży, siedzące w zacienionych miejscach na chodnikach lub krawężnikach ulic. Są, owszem, parki ze stosunkowo nielicznymi jednak ławkami, zwłaszcza w cieniu.

Gdzie bezpłatnie odpocząć?
Że wspomnę o Ogrodzie Królewskim (Královska Zahrada) i Chotkovych Sadach na Hradczanach czy Valdštejnskej Zahradie na Malej Stranie, ale położone są one jednak trochę na uboczu. Trudno znaleźć też ochłodę i chwilę odpoczynku w kościołach. Do sv. Mikulaša na Malej Stranie obowiązują bilety. Podobnie do Praskiej Lorety. Do katedry św. Vita można wejść bez nich, ale tylko do części bez ławek i dostępu do zabytkowych ołtarzy oraz innych ciekawych miejsc. Alternatywą pozostaje kościół M.B. Zwycięskiej przy ul. Karmelickiej, stojący kilkaset metrów od placu Małostrańskiego.

Pieszo, kabrioletami, dorożkami, pojazdami elektrycznymi

Często zresztą zwiedzany ze względu na piękne wnętrza oraz sławną figurkę Pražskeho Jezulátka – Praskiego Jezuska. Zaś przy placu Staromiejskim husycki kościół też sv. Mikulaša oraz katolicki Marii Panny przed Tynem. Większość turystów zwiedza zabytkowe dzielnice miasta pieszo. Nie brak jednak chętnych do przejażdżek zabytkowymi dorożkami, luksusowymi kabrioletami oraz kolejkami ciągniętymi przez elektryczne lokomotywki. A także – to aktualny hit – elektrycznymi dwukołowcami, których wypożyczalnie – oraz instruktorzy prowadzący grupy – spotykaliśmy w kilku miejscach.

{gallery}21842{/gallery}
My, oczywiście, zwiedzamy pieszo, przez całe dni. Z takim wyliczeniem, aby w czasie jaki mamy tu do dyspozycji zobaczyć to, co w Pradze jest najważniejsze i najcenniejsze. Zaczynając od klasztoru Strahowskiego, bo nocujemy „v kolei" (akademiku) na Strahowie, poprzez Loretę i Hradczany z ich najważniejszymi zabytkami. A następnie raz schodząc Schodami Zamkowymi, innym tradycyjnie ul. Nerudy na Małą Stranę. Później zaś na nadwełtawską Kampę, Most Karola, Stare Miasto z Józefowem – średniowieczną dzielnicą żydowską ze słynnymi synagogami i kirkutem.

Wspaniały stan zabytków

I dalej do Prašnej Brany – gotyckiej Bramy Prochowej. No i oczywiście na Vaclavak – plac Wacława i w jego okolice. Nie pomijając również głównych w tych rejonach miasta, wspomnianych parków i ogrodów, wjazdu kolejką szynową na górę do Ogrodów Petrzyńskich oraz paru inny ważnych miejsc i zabytków w pobliskich częściach Pragi. Nie byłem w niej już kilka lat, z wielkim zainteresowaniem oglądałem więc co się zmieniło. Po spustoszeniach, jakie w dzielnicach nadrzecznych spowodował powodziowy wylew Wełtawy przed kilku laty, nie pozostał już chyba żaden ślad.
Zarówno na Hradczanach, jak i w pozostałych zabytkowych częściach czeskiej stolicy zachwyca stan poszczególnych budowli i całych ich zespołów. Wyglądają tak, jak gdyby malarze i specjaliści dokonujący ich rewaloryzacji dopiero zakończyli pracę. Fundusze unijne i tutaj pomagają odnawiać wspaniałe budowle przeszłości. Część ważnych zabytków nadal jest w remoncie. Rusztowaniami i płachtami spowity jest fronton Praskiej Lorety, chociaż jej wnętrza są już w pełni dostępne do zwiedzania. Generalny remont przechodzi zamek – siedziba prezydenta Czech.

Chcesz zobaczyć – stój w kolejkach!

A przynajmniej jego ściany zewnętrzne całkowicie zasłonięte rusztowaniami, ponad którym powiewa jednak prezydencka chorągiew. Posterunki warty honorowej przeniesione zostały na miejsce koło bramy na dziedzińcu wewnętrznym. Cały teren Hradu jest ogólnie dostępny. Natomiast zwiedzanie jego najważniejszych miejsc możliwe tylko na podstawie biletów wstępu obejmujących kilkanaście ponumerowanych obiektów. Kolejki do licznych kas są jednak długie, a do katedry św. Wita jeszcze dłuższe. Bo do niej, jak już wspomniałem, można wejść także bez biletu, chociaż niewiele we wnętrzu zobaczyć. Na odnowioną, słynną Złotą Uliczkę zrobiono wejście z bramką jak do metra.
Na Hradczanach zauważyłem jeszcze kilka zabytków w rusztowaniach, reszta jest już we wspaniałym stanie. Pewnym zaskoczeniem dla mnie okazał się zabytkowy barokowy kościół przy Uvozie zamieniony na hotel. Wszedłem do środka z restauracją w nawie głównej oraz pokojami na wbudowanych w niej piętrach. Zachowany został jednak wielki kamienny krucyfiks i sakralne rzeźby przy schodach do byłej świątyni. Niemal wszystkie wolne miejsca na placykach oraz chodnikach głównych szlaków turystycznych wypełniają restauracyjne i kawiarniane ogródki pod markizami bądź parasolami.

A może polskie jadło?

Jest ich tak dużo, że nawet w godzinach posiłków czy wieczorem niemal zawsze można znaleźć w nich wolne miejsce. Może zresztą gości trochę zniechęcają ceny, wyższe niż w podobnej klasy placówkach położonych nieco na uboczu. Miejsc i obiektów, które tym razem znowu w Pradze odwiedziłem, było sporo. O niektórych napiszę osobno. Z innych ciekawostek wspomnę o jednej. Plakacie na stacjach metra reklamującym... polskie jadło. Pamiętam niedawne doniesienia naszych mediów o akcji, m.in. czeskiego ministra rolnictwa, mającej zniechęcić rodaków do kupowania naszej żywności.
Konkurencyjnej cenowo, więc rzekomo fatalnej jakości. A tu w ruchliwych miejscach widzę w dużym formacie plakat z kawałkiem kiełbasy na widelcu koło ładnych kobiecych ust, poniżej jej pęto w kształcie serca i tekst (w tłumaczeniu): „Czy wiedzieliście o tym, że polska kiełbasa jest rarytasem w Anglii, USA, a nawet w Chinach?". I poniżej ilustracje innej polskiej żywności: miodu, warzyw i owoców oraz różnorodnych wędlin. Tyle na gorąco z krótkiego pobytu w drodze do Czech zachodnich, w upalnej, wręcz saharyjskiej Pradze. Mieście, które nawet w takich warunkach jest fascynujące. Zasługujące ze wszech miar na poznawanie. Na shledanou!– do ponownego zobaczenia Prago, mam nadzieję, że już wkrótce!

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL