piątek, kwiecień 19, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/22361.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/22361
piątek, 30 październik 2015 00:00

Atrakcje Moraw i Jesioników Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Atrakcje Moraw i Jesioników Fot.: Cezary Rudziński

Środkowe Morawy oraz Jesionki były głównym celem kolejnej w br. dziennikarskiej międzynarodowej podróży studyjnej zorganizowanej przez Czech Tourism.

W blisko 20-osobowej grupie dominowali Hiszpanie z różnych miast i regionów tego kraju. Była również szóstka dziennikarzy polskich: z Gdyni, Poznania i Warszawy oraz trójka Słowaków z Bratysławy. Program, tradycyjnie już, rozpoczął się w Pradze, gdzie gospodarze tym razem zaproponowali poznawanie miejsc w których kręcono popularne filmy. Spacer rozpoczęliśmy z klasztoru na Strahowie, który posłużył jako tło niektórych scen filmu „Amadeusz" o Wolfgangu Amadeuszu Mozarcie.
Później przeszliśmy historycznym szlakiem do praskiego Hradu – zamku, zatrzymując się m.in. przy Lorecie i kilku innych miejscach na tej pięknej trasie, w których toczyła się częściowo akcja jednej z wersji „Trzech Muszkieterów". Przez parę chwil byliśmy na terenie zamku, koło katedry św. Wita, w słynnej, niedawno odrestaurowanej, Złotej Uliczce oraz innych miejscach tego wspaniałego zespołu. Zrobił on duże wrażenie zwłaszcza na Hiszpanach, którzy w Pradze byli po raz pierwszy. Następnie kontynuowaliśmy wycieczkę przez Małą Stranę uwiecznioną m.in. w „Szwejku".

Uroki praskiej Starówki

A następnie przez Most Karola i dalej aż do Rynku Staromiejskiego. Po kolacji w stylowej restauracji „U Mlynaře" na Małej Stranie odbyła się druga, tym razem w nocnej scenerii, wycieczka szlakiem praskich legend i wydarzeń niesamowitych. Ponieważ program ten poznałem już podczas poprzedniej podróży studyjnej dwa tygodnie wcześniej, postanowiłem na własną rękę obejrzeć w nocnym oświetleniu moje ulubione miejsca praskiej Starówki. Uczestnicy tego nocnego spaceru potwierdzili jednak moje wrażenia z jego poprzedniej wersji. Uznali, że zainteresować może on tylko dzieci i młodzież.
Przy czym program ten, ich zdaniem, jest technicznie niedopracowany. Drugiego dnia Press Tripu pojechaliśmy na Morawy Środkowe. Zatrzymując się w miasteczku Lostice, gdzie znajduje się muzeum słynnych ołomunieckich twarożków, uznanych w Unii Europejskiej za produkt regionalny, oznaczany znakiem CHOG. Znajduje się ono w starej wytworni tych serków, tuż obok rynku. Po raz pierwszy otwarto je w 1994 roku, a następnie obecne, jako nowe, 26.6.2014 roku. Ekspozycja przedstawia w sposób ciekawy historię, od 1876 r. gdy powstał zakład, ołomunieckich twarożków i ich producentów, rodu Wesselów.

Ołomunieckie twarożki ...

A także zabytkowe i współczesne narzędzia, sprzęty, urządzenia i maszyny służące do ich wyrobu i formowania. Na drugim piętrze znajduje się dawna pracownia kolejnego właściciela, Karla Pivnego, który wszedł do rodziny założycieli wytwórni. W otrzymanym folderze wyczytałem, że twarożki ołomunieckie są jedynym pierwotnym tylko czeskim serkiem. O wysokich walorach smakowych – produkowane są z mleka krowiego w 30 odmianach, z których kilka mogliśmy skosztować, a także odżywczych oraz zapachu. Pierwsza wzmianka o tych twarożkach pochodzi z XV wieku.

{gallery}22361{/gallery}
I od tamtego czasu stanowią one ważną część narodowej kuchni. Jest to naturalny miękki ser dojrzewający pod warstwą mazi, z niepowtarzalnym delikatnie pikantnym smakiem. Produkowany jest bez jakiegokolwiek dodatku chemicznego. Serki te mogą być przyrządzane na 120 różnych sposobów według przepisów oraz fantazji smakoszy i kucharzy. Jeden z uczestników tej podróży studyjnej, dziennikarz hiszpański, okazał się 40.000-nym zwiedzającym muzeum. Udekorowany został więc pamiątkową szarfą, w prezencie otrzymał zestaw wyrobów zakładu. Przy muzeum jest sklep z pełną gamą jego wyrobów.

... i słono-pikantne torty

W miasteczku znajduje się też kilka cukierni w których wytwarzane są ciastka, torty i inne wyroby cukiernicze oparte na ołomunieckich twarożkach. Przy czym równolegle w tradycyjnych wersjach słodkich oraz słonych i pikantnych. Te drugie mają niekiedy zaskakujący smak i cieszą się znacznym powodzeniem. Zwłaszcza wśród osób nie przepadających za słodyczami. Drugim celem tego dnia podróży był 100-tysięczny Ołomuniec, jedno z najpiękniejszych, bogatych w zabytki miast czeskich. Napiszę o nim i jego atrakcjach osobno.
Ograniczając się na razie do wspomnienia, że zwiedziliśmy jego historyczną część, a także pałac arcybiskupi, katedrę i muzeum archidiecezjalne ze wspaniałymi zbiorami. Ukoronowaniem dnia była kolacja w regionalnej restauracji morawskiej na Placu Górnym, koło ratusza. Z jedną z najlepszych kuchni, jaką miałem możność poznać w Czechach w ciągu wielu już dziesiątków lat bywania w nich. Ogromnym wyborem dań szybko i sprawnie podawanych przez znakomitych kelnerów co, niestety jest w kraju naszych południowych sąsiadów raczej wyjątkiem niż regułą.

Svatý Kopeček i zamek zwiedzany z... latarką

Chociaż kuchnia i w innych lokalach przeważnie jest bardzo smaczna. Zwłaszcza oparta na mięsie wieprzowym. Kolejne dwa noclegi, ku naszemu zaskoczeniu, mieliśmy w hotelu Best Western Pracharna. Dobrym, tyle, że odległym od miasta o 5 km, bez żadnego transportu publicznego. A więc i możliwości samodzielnego poznawania – i fotografowania Ołomuńca w nocy, czy rano. Program trzeciego dnia podróży okazał się nie mniej intensywny niż drugiego. Najpierw pojechaliśmy do bazyliki mniejszej na Świętym Kopczyku (lub wzgórzu) – Svatý Kopeček.
Znakomitego zabytku architektury barokowej, szczycącego się wizytą Jana Pawła II, który podniósł ten kościół do rangi bazyliki. Zasługuje on, oczywiście, podobnie jak i niektóre inne zabytki odwiedzone przez nas, na osobne opisanie, co obiecuję wkrótce. Należy do nich zamek Bouzov z rodowodem od 1317 roku i ciekawą historią, a także zamek z XVI wieku w Velkych Losinach, do którego dotarliśmy tuż przed zmrokiem. A ponieważ nie ma on oświetlenia, wnętrza oglądaliśmy niemal po ciemku, patrząc na cenne eksponaty sprzed wieków oświetlane tylko latarką przewodnika.

Jak się czerpie papier?

To, niestety, kolejny przykład, jak wygląda niekiedy poznawanie przez zagranicznych dziennikarzy atrakcji kraju przygotowywane przez niekompetentnych ludzi. Tego dnia był jeszcze krótki postój na obiad w mieście Šumperk. A także pobyt w innych obiektach we wspomnianych Velkych Losinach, położonych już w Jesionkach. Znajduje się w nich m.in. Ręczna Papiernia i Muzeum Papieru. Byłem w nich już przed kilku laty, ale z przyjemnością zwiedziłem je ponownie. Jest to bowiem manufaktura o bogatej przeszłości, w której (nadal !) wyrabia się papier bez przerwy od roku 1596.
W muzeum, w przejrzystej ekspozycji, obejrzeć można stare narzędzia, sprzęty i maszyny używane do wyrabiania wysokiej jakości papieru. I w ogóle trochę poznać historię papieru oraz jego zastosowania nie tylko w Czechach. Część produkcyjna przystosowana do zwiedzania pozwala poznać proces produkcji papieru, zaopatrywania go w znaki wodne, gładzenia, gdy taki, a nie naturalnie szorstki, potrzebny jest klientom, cięcia na arkusze itp. W sobotę popołudniu, gdy byliśmy tam, załoga już nie pracowała. Ale jedna z pracownic demonstrowała nam główne etapy produkcji papieru.

Therme Losiny

Od czerpania jego masy z kadzi – stąd nazwa papier czerpany – sitami. Poprzez formowanie arkuszy, przekładanie ich kawałkami filcu, aby pozbyć się z nich resztek wody, aż po formowanie ryz papieru na sprzedaż. Dodatkową atrakcją w Velkych Losinach była wizyta w tamtejszym Aquaparku z wodami termalnymi. Jeszcze chyba częściowo budowanym lub rozbudowywanym, o ile można to było dostrzec w ciemnościach, gdyż oświetlenie drogi trudno uznać za zadawalające. Z fatalnym dojściem, bo pod samą placówkę nie można podjechać, a do parkingu jest spory kawał drogi.
W piętrowym obiekcie jest kilka basenów – także jeden zewnętrzny – zarówno relaksacyjnych jak i leczniczy bądź dla dzieci. Oczywiście zjeżdżalnia i kilka saun, ponadto jaskinia i jaskinia lodowa, „dzika rzeka", salony wellness, masażu, restauracja i apartamenty dzienne. Wątpię jednak aby Aquapark ten zainteresował turystów polskich. Mają bowiem spory wybór podobnych lub lepszych u siebie, lub znacznie bliżej granicy w Czechach i na Słowacji. Czy zaś ceny są atrakcyjne, niech każdy oceni sam. Trzygodzinny bilet od poniedziałku do czwartku kosztuje, w przeliczeniu 42 zł. Każda dodatkowa godzina 8 zł, a cały dzień 67 zł. Od piątku do niedzieli odpowiednio 47, też 8 i 73 zł cały dzień. Są zniżki dla dzieci, studentów i seniorów oraz dopłaty 17 zł do saun. A także dopłaty 34 zł do tzw. ceremoniałów w saunach: fińskiej i parowej. Wypożyczenie szlafroka kosztuje 13, a ręcznika lub prześcieradła 4 zł. Po kolacji w restauracji przy Papierni ponad godzinę wracaliśmy do hotelu w Ołomuńcu.

Ponownie w Pradze

Ostatni dzień tego Press Tripu przeznaczony był już tylko na powrót do Pragi, gdyż jego uczestnicy mieli bardzo różne godziny odlotów. W naszym przypadku, dziennikarzy polskich, odlatujących ostatnim samolotem, starczyło jeszcze trochę czasu na popołudniowy i wieczorny spacer po zabytkowych częściach czeskiej stolicy. A je można z zainteresowaniem oglądać praktycznie bez końca o każdej porze roku. Byle tylko nie padało. Ale pod tym względem dopisało nam szczęście. W sumie więc, mimo wspomnianych, i litościwie pominiętych, mankamentów, był to wyjazd udany, wzbogacający naszą wiedzę o turystycznych atrakcjach sąsiadów. Bardziej szczegółowe relacje z tej podróży o najważniejszych zabytkach w których byliśmy napiszę już wkrótce.

a