Wydrukuj tę stronę
środa, 23 grudzień 2015 00:00

Przedświątecznie na Morawach (1) Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Przedświątecznie na Morawach (1) Fot.: Cezary Rudziński

Tradycyjne adwentowe i bożonarodzeniowe jarmarki, ale także inne przedświąteczne imprezy i zwyczaje na Morawach w Republice Czeskiej, jak również kilka dodatkowych atrakcji, były tematami krótkiego wyjazdu studyjnego niewielkiej grupy przedstawicieli polskich mediów oraz biur podróży na Morawy środkowe i wschodnie.

Zorganizowało go warszawskie przedstawicielstwo Czech Tourismu we współpracy z centralami ruchu turystycznego Moraw Środkowych (Středni Morava) w Ołomuńcu i Moraw Wschodnich (Východni Morava) w Zlinie.

Jarmark na Hornim Námĕsti w Ołomuńcu

Grupę prowadziła, a w razie potrzeby tłumaczyła z i na czeski, Anna Gruszczyńska z CzT. Naszymi przewodnikami byli: po Ołomuńcu Irena Janáková z SN, zaś po Rożnowie pod Radhosztem i jego okolicach Zdenĕk Urbanovský z VM. Bożonarodzeniowy jarmark w Ołomuńcu jest imprezą wielodniową organizowaną w grudniu na Górnym Placu (Horni námĕsti), którego centrum zajmuje zabytkowy ratusz, a w jego pobliżu stoi najwyższa w Europie środkowej (32 m) barokowa rzeźba – Kolumna Trójcy Przenajświętszej (Lista UNESCO) oraz kilka barokowych, ale również jedna nowoczesna, fontann.
A koło nich, świątecznie oświetlonych, ustawiono w kilku grupach po parę – kilkanaście drewnianych kramów, w których oferowane są świąteczne i przedświąteczne artykuły. Dominują regionalne. Spożywcze, zwłaszcza wędliny, sery i inny nabiał, pieczywo, różnorodne napoje od bezalkoholowych po wina i nalewki. Ponadto wyroby rzemieślnicze ze skór, tkanin, drewna, szkła, ceramiki, metalu, plastyku i innych surowców, np. piękne ozdoby choinkowe wykonane m.in. ze słomy. Godny podkreślenia jest brak, ja przynajmniej takich nie zauważyłem, chińskiego badziewia.

Obejrzeć, kupić, przekąsić...

Chociaż jeszcze kilka lat temu stanowiło ono sporą część oferty na podobnych jarmarkach w Pradze i innych miastach, w których na nich bywałem. Nie brakuje oczywiście kramów w których można coś zjeść lub chociażby przekąsić oraz napić się m.in. grzanego wina. One zresztą, w piątkowy dosyć chłodny wieczór, z niewielką temperaturą ujemną, ale przykrym wiatrem, były najbardziej oblegane. Zjeść można było w nich wiele regionalnych potraw na gorąco lub zimno, skosztować słodkości. Dużym zainteresowaniem cieszyły się kramy z ozdobami choinkowymi oraz świątecznymi podarkami wykonanymi przez artystów i rzemieślników.


{gallery}22749{/gallery}
Z pewnym zaskoczeniem zauważyłem natomiast przeważnie pustki przed kramami z różnego rodzaju wyrobami z wełny. Czapeczkami, rękawicami, szalikami, skarpetami czy sweterkami. Sprzedającymi również skórzane ocieplane serdaki, obuwie czy rękawice. Kupujących, oglądających, lub po prostu ludzi, którzy przyszli spotkać się ze znajomymi, posłuchać muzyki – bo i o nią zatroszczono się, czy coś przekąsić lub wypić na rozgrzewkę, było sporo. Chociaż jak na stutysięczne miasto można było oczekiwać chyba liczniejszych tłumów. Pogoda jednak niezbyt sprzyjała, a ten piątek nie stanowił jedynej okazji do odwiedzenia przedświątecznego jarmarku.

W Rożnowie tylko jeden weekend w roku

Inaczej było następnego dnia w Rożnowie (Rožnov pod Radhoštĕm). W nim jednak Vánočni Jarmark ( Jarmark Bożonarodzeniowy) organizowany jest tylko w jeden grudniowy weekend. Ale z jakim rozmachem! Na terenie bardzo ciekawego skansenu „Drewniane miasteczko", do którego przeniesiono zabytkowy miejski ratusz i kilka innych budynków oraz domów z dawnego centrum tego, obecnie 17 tysięcznego miasta. A także kolekcję zabytkowych uli. Natomiast w sąsiednich częściach skansenu dziesiątki wiejskich domów oraz zabudowań gospodarczych. O skansenie napiszę jednak już osobno.
Na rożnowskim jarmarku postawiono ponad sto drewnianych kramów z ofertą podobną jak w Ołomuńcu, ale wzbogaconą o prace, zwłaszcza ozdoby choinkowe i upominki, wykonywane na miejscu przez rzemieślników. Wśród przeogromnych tłumów – do godzin wczesno popołudniowych sprzedano ponad 10 tys. biletów wstępu, a wśród zwiedzających, kupujących i konsumujących słychać było również język polski, bo to przecież niedaleko od granicy – było sporo przebierańców.

Anioły, diabły i św. Mikołaj

Rogatych diabłów w skórach i z ogonami, kostuchy z kosą, szkieletu, ale również św. Mikołaja i Aniołka. Straszących, lub błogosławiących – w zależności od tego, kim byli – ludzi, zwłaszcza dzieci. Ponadto mężczyzn, kobiety i dzieci w tradycyjnych stronach regionalnych, zwłaszcza wołoskich. Bo to przecież region Morawskiej Wołoszczyzny, miejsce dawnego osadnictwa wołoskich górali. Na jarmark przyjechał również ludowy zespól pieśni i tańca z sąsiedniej Hany, w pięknych i barwnych, zwłaszcza kobiecych, banackich strojach. Goście Jarmarku chętnie fotografowali się zarówno z nimi, jak i przebierańcami.
A oprócz oglądania, kupowania, jedzenia, także zwiedzali skansen. Stoi w nim m.in. replika drewnianego wiejskiego kościoła z Wietrzkowic koło Przyboru (Vĕtřkovice u Přibora), czynna świątynia. A dookoła niego jest niewielki cmentarzyk, na którym są groby wielu sławnych ludzi, m.in. lekkoatlety Emila Zatopka i innych mistrzów lub medalistów olimpijskich, artystów, pisarzy itp.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL