Wydrukuj tę stronę
piątek, 09 wrzesień 2016 00:00

Ogrody Wallensteina: Perła praskiego baroku Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Ogrody Wallensteina: Perła praskiego baroku Fot. Cezary Rudziński

Trudno sobie wymarzyć lepszą lokalizację w Pradze dla tego pałacu i jego ogrodów. Na lewym brzegu Wełtawy na Małej Stranie, u stóp praskiego Zamku. Tuż obok Mostu Manesa (Mánesův most), pierwszego na północ od słynnego gotyckiego Mostu Karola (Karlův most) i odległego od niego o jeden przystanek tramwajowy lub kilka minut spaceru.

Dodam, że oba te mosty łączą zabytkowe dzielnice czeskiej stolicy: Hradczany i Małą Stranę na zachodnim i Stare Miasto, z dawnym żydowskim Josefovem, na wschodnim brzegu rzeki. Równocześnie tuż obok wejścia do Ogrodów Wallensteina (Valdštejnska zahrada), bo o nich oczywiście mowa, znajduje się stacja metra Malostranská.

Siedziba cesarskiego generalissimusa

A także przystanki tramwajowe z których można dojechać w różne miejsca miasta na jego obu brzegach. Spośród licznych praskich parków i ogrodów, ten, chociaż niewielki, jest nie tylko najstarszy barokowy, ale także najpiękniejszy. Mimo iż stanowi teren Senatu, jest dostępny dla publiczności, przy czym bezpłatnie. Podczas każdego pobytu w Pradze staram się tu wpaść przynajmniej raz. Przepiękny jest bowiem nie tylko sam ogród i jego rzeźby, ale również widoki z niego. Na praski Hrad (Zamek), bliżej stojące zabytki z wyróżniającą się kopułą kościoła św. Mikołaja i okoliczne pałace.
Można tu znakomicie zrelaksować się w ciszy i spokoju dosłownie o kilka kroków od wielkomiejskiego szumu i gwaru. Ładnie prezentuje się to miejsce również oglądane z góry, z zamkowych murów, w pobliżu wschodniej bramy Zamku. Pałac Wallensteina i ogrody w jego kompleksie zbudowano na polecenie jednego z najpotężniejszych i najbogatszych ludzi początku XVII w. w Czechach. Albrechta Eusebiusa Wenzenslausa von Wallensteina (1583-1634), generalissimusa – dowódcy armii cesarskiej w okresie pierwszej połowy Wojny Trzydziestoletniej (1618-1648).

Pierwszy barokowy pałac w Pradze

Jako ciekawostkę wspomnę, że żołnierze jego armii, liczebnie dochodzącej do 50 tysięcy ludzi, nie otrzymywali żołdu z cesarskiej kasy, lecz żyli tylko z rabunku. Nie było to zresztą w tamtych czasach niczym nadzwyczajnym. Przecież za największe klęski, jakie mogą spotkać ludność, uważano mór (zarazę), pożary i przemarsz wojsk. Książę von Wallenstein, bo i taki tytuł nosił, zgromadził na służbie u Habsburgów ogromny majątek. I postanowił wybudować w Pradze pałac, który wielkością i urodą zaćmi Zamek. Pod jego budowę zburzono 23 domy, cegielnię oraz zlikwidowano trzy istniejące ogrody.

{gallery}24632{/gallery}
Był to pierwszy w tym mieście pałac barokowy, wzniesiony w latach 1624 - 1630. Obecnie jest on niedostępny, gdyż wraz z sąsiednimi: Kolovratským i Malym Fűrstenburským, a także dawną ujeżdżalnią koni (Valdštejnska jizdárna), stanowi siedzibę Senatu Parlamentu Republiki Czeskiej. Z tego kompleksu zwiedzać można, jak już wspomniałem, tylko ogrody. Tworzono je równocześnie z budową pałacu. Pierwotnie w stylu włoskim, podzielone na części. Wiadomo, że już wówczas był w nich staw rybny. Natomiast na znajdującej się w jego środku sztucznej wysepce stała nie, jak obecnie, rzeźba, lecz prawdopodobnie była fontanna.

Tak, jak blisko 500 lat temu

W XVIII w. ogrody uległy pewnej zmianie, ale podczas ich rekonstrukcji przeprowadzonej w latach 50-tych i 90-tych XX w., przywrócono im wygląd bardzo podobny do najstarszego. Prostokątny staw, z okrągłą sztuczną wysepką pośrodku której, na kamiennym postumencie, stoi posąg Herkulesa walczącego maczugą ze smokiem,
a spod czterech mniejszych rzeźb na jej okręgu tryskają fontanny, otaczają jednopiętrowe zabytkowe budynki w słoneczny dzień odbijające się w wodzie. Pływają w niej m.in. złote ryby, a po niej dzikie kaczki i inne ptactwo.
Po parku dumnie spacerują pawie. Na jednym z drzew dostrzegłem również parę bardzo rzadkich pawi albinosów. Absolutnie białych jak czysty śnieg. Do jednego z budynków otaczających z trzech stron staw przylega oranżeria. Tę część parku przecinają alejki biegnące między trawnikami. W pobliżu budynków są natomiast zielone ścieżki – korytarze, jak labirynty otoczone wysoką na kilka metrów, równo przystrzyżoną roślinnością. Po przeciwległej stronie ogrodów stoi się Pałac Wallensteina, z przepiękną Salą Terrena z 1627 roku.

Sala Terrena i tajemnicza grota

Półotwartą, dwupiętrowej wysokości odpowiadającej wewnętrznej Sali Głównej, piękną loggią z trzema monumentalnymi arkadowymi łukami. Ozdobiona jest ona na stropie freskami ze scenami mitologicznymi. Podzielonymi na trzy części greckiego Olimpu. W środku z postaciami Zeusa z Herą i Wenus. Po bokach zaś bogami Trojan z jednej i Hellenów z drugiej strony. Freski otaczają medaliony i lunety z płaskorzeźbami poświęconymi bogom wojny trojańskiej. To dzieło Marco Canevalle'a, Galli'ego i prawdopodobnie Bianco'a. Obok tej części pałacu, w ogrodzie, zbudowano też sztuczną grotę.
Przewodnicy twierdzą, że to co oglądają zwiedzający, to stalaktyty i stalagmity, z czym jednak trudno mi się zgodzić. W tej kamiennej kompozycji można bez trudu dostrzec, wśród sztucznych nacieków rzeczywiście przypominających stalaktyty, gady, żaby i inne stwory, jak również trochę udziwnione ludzkie twarze. Ogród w przeszłości nazywany był z tego powodu tajemniczym, a nawet mistycznym. Cała jego powierzchnia podzielona jest, jak już wspomniałem, na kilka części. Stąd używana także liczba mnoga w jego nazwie. Poza ich pięknym rozplanowaniem oraz utrzymaniem, główną ozdobą i atrakcją Ogrodów Wallensteina są posągi.

Piękne rzeźby Adriana de Vries

To dzieła cesarskiego rzeźbiarza Adriana de Vries. Był on artystą niderlandzkim, ale wykształconym w duchu florenckiego manieryzmu, uzupełnionego o wczesny barok. Wykonał on dla tego ogrodu cały cykl rzeźb oraz fontann w estetyce manieryzmu, ale z dynamiką już rozpoczynającego się baroku. Odlane z brązu, zostały w końcu Wojny Trzydziestoletniej, w 1848 r., zrabowane przez wojska szwedzkie. Ale w latach 1912-1918 zastąpiono je ich bardzo wiernymi kopiami. Były to pierwsze, przynajmniej w Czechach, rzeźby wykonane z myślą o ustawieniu ich na otwartej przestrzeni. I wspaniale zharmonizowane z przyrodą oraz otoczeniem.
Rzeźby te stoją na kamiennych postumentach i przedstawiają: Adonisa z Wenus, Apolla, Neptuna, Bachusa, Laakona z synami i Zapaśnika. A także dwa różne konie. Idącego stępa, otoczonego maleńkimi postaciami ludzi. I stającego dęba na tylnich nogach, z wężem stanowiącym trzeci punkt oporu dla ciężkiej rzeźby rumaka. Oprócz tych pięknych rzeźb, w połowie XVIII w. uzupełniono je kamiennymi: Apolla, Diany i Herkulesa. W sumie tworząc przepiękny kompleks ogrodowy. Który powinien być jednym z miejsc oglądanych przez turystów w pierwszej kolejności, wśród najciekawszych i największych atrakcji Pragi. Chociaż jest ich w niej tak wiele, że o zawroty głowy od nadmiaru nietrudno.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL