Wydrukuj tę stronę
czwartek, 15 grudzień 2016 15:59

Szwajcaria: W przedświątecznej atmosferze (1) Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Szwajcaria: W przedświątecznej atmosferze (1) Fot. Cezary Rudziński

W niespełna 60-tysięcznej Lucernie, pięknym, pełnym zabytków z kilku wieków mieście nad Jeziorem Czterech Kantonów, zaskakuje mnie tylko jeden tradycyjny Jarmark Bożonarodzeniowy. I bardzo skromne dodatkowe iluminacje w mieście.

W Małym Mieście – Kleinstadt, jak nazywana jest część tutejszej Starówki położona na południowej stronie jeziora, na placu między kościołem i starymi domami stoi kilkanaście estetycznych, głównie drewnianych pawilonów oraz straganów oferujących świąteczne upominki. Wśród nich sporo figurek aniołków i Mikołajów.

W dwu częściach Starówki

A także łakoci, wyrobów tradycyjnego rzemiosła i innych artykułów poszukiwanych o tej porze roku i w związku z nadchodzącymi świętami i Nowym Rokiem. Nad jednym z pawilonów swoje opiekuńcze skrzydła rozłożył wielki, biały anioł. Ozdobami innych są dzikie zwierzęta oraz ptaki, Mikołaje i bałwanki ze sztucznego śniegu. Bo naturalnego nie ma nawet na lekarstwo. Nie brak oczywiście placówki gastronomicznej w której można coś kupić i zjeść na którymś ze stołów, popijając tradycyjnym grzanym winem. Mimo temperatury oscylującej wokół zera na sąsiednich ulicach mija nas sporo rowerzystów.
To popularny tu środek transportu. Stanowiska ich wypożyczania nadal są czynne.
Również w Wielkim Mieście – Grossstadt, części Starówki leżącej na północnej stronie jeziora przedświąteczna atmosfera nie rzuca się w oczy. Próbuje ją tworzyć trochę gwiazdek uformowanych z lampek i innych dekoracji rozciągniętych jak banery w poprzek zabytkowych uliczek na wysokości pięter. Świątecznie udekorowane są niektóre sklepowe wystawy, wyjątkowo fragmenty ścian domów. Tu i ówdzie uwagę przyciąga choinka przybrana świecącymi lampkami. Podobnie niektóre statki cumujące przy brzegu.

Goście Switzerland Tourism i Wizz Air

I to już chyba wszystko. Nieco więcej świetlnych dekoracji, które można uznać za związane z okresem świątecznym, ale mogą być też stałymi elementami wieczornej reklamy, widać z pokładu statku wycieczkowego, na którym płynąc 2,5-godzinnym rejsem po jeziorze mamy kolację. Przylecieliśmy bowiem tu, pięcioro przedstawicieli polskich mediów, na krótką podróż studyjną. Na nieco przedłużony weekend: od piątku do poniedziałkowego poranku na zaproszenie warszawskiej placówki Switzerland Tourism i jej tutejszych partnerów, organizacji turystycznych Bazylei i Lucerny.
One zapewniły nam noclegi, wyżywienie oraz ciekawy program. Natomiast przeloty linie lotnicze Wizz Air, mające w swojej siatce połączeń także trasę z Warszawy do Bazylei. Rejsy odbywają się w piątki i poniedziałki. I sądząc po niemal całkowicie zapełnionych dużych samolotach, są popularne. Mimo dosyć przykrej dla śpiochów godzinie odlotów z naszej stolicy. Przy okazji wspomnę, że port lotniczy w Bazylei – Euro Airport położony jest na styku trzech państw: Francji, Niemiec i Szwajcarii.

Na styku trzech państw

Po opuszczeniu samolotu lądującego na terytorium szwajcarskim i ew. odebraniu bagażu, można wyjść – informacja jest bardzo przejrzysta – do każdego z tych krajów. Szwajcarskiej Bazylei, francuskiego Mulhouse i niemieckiego Freiburga. Zaś w drodze powrotnej odprawy pasażerów Wizz Air odbywają się w części francuskiej lotniska. Są oczywiście zaznaczone na nim granice. Nawet dojścia do placówek celnych, o ile ktoś ma coś do oclenia. Cały ten obszar jednak, podobnie jak stykających się w tym miejscu nad Renem państw, należy do strefy Schengen. Idąc zgodnie z drogowskazami, granic praktycznie nie zauważa się.

Głównym tematem i celem naszego tu przyjazdu jest zobaczenie dwu szwajcarskich miast w okresie przedświątecznym. Gospodarze zapewnili nam jednak także dodatkowy program. Przede wszystkim zwiedzanie zabytkowych Starówek. W Lucernie także wspomniany już wieczorny rejs z kolacją na statku wycieczkowym oraz wjazd kolejkami linowymi na popularny szczyt górski Pilatus. Natomiast w Bazylei poznanie jednego z ciekawszych muzeów – a w czasie wolnym także innych lub najważniejszych w tym mieście zabytków.

Bazylea: tłumy na jarmarkach

Ale to już osobne tematy do których wkrótce wrócę, koncentrując się w tej pierwszej relacji na głównym i aktualnym, bo przedświątecznym temacie tej krótkiej podróży. Zwłaszcza, że 180-tysięczna Bazylea, trzecie pod względem liczby ludności miasto w ojczyźnie Wilhelma Tella, okazało się, oglądane pod kątem przedświątecznej atmosfery, absolutnym kontrastem w porównaniu z Lucerną. Ogarniętą, przynajmniej w sobotni wieczór i przez całą niedzielę, gdy byliśmy w tym mieście nad Renem, wręcz przedświąteczną gorączką.
Przez ulice i place, zwłaszcza starej części miasta położonej na południowo-zachodnim brzegu rzeki, w okolicach katedry, dawnego kościoła, a obecnie Muzeum Historii i dalej, aż do placu Ratuszowego, przewalały się nieprzebrane tłumy. W niektórych „wąskich gardłach” z trudem przebijaliśmy się przez nie, pilnując aby nie stracić z oczu naszej przewodniczki. Bo nikt z dziennikarskiej piątki uczestniczącej w tym wyjeździe, poza szefową grupy, a zarazem przedstawicielstwa Switzerland Tourism w Warszawie Adriany Czupryn i przedstawiciela Wizz Air Gabora Vasarhelyi nie był wcześniej w tym mieście.

Świąteczny tramwaj, prom na Renie i inne atrakcje

Poznawanie go zaś po raz pierwszy, z jego krętymi i spadzistymi uliczkami Starówki położonej na nadrzecznych pagórkach, wieczorem do najłatwiejszych nie należy. Mimo przedświątecznego oświetlenia, wręcz iluminacji wielu ulic i budynków. Z całymi ścianami pokrytymi lampkami, świecącymi gwiazdami i innymi dekoracjami rozciągniętymi, jak transparenty, między domami na wysokości pięter. Niezliczonymi choinkami, rozjarzonymi lampkami. I setkami sklepowych witryn oraz frontonów ze świątecznymi dekoracjami. Bazylea w ten sposób wita - od 24 listopada do 23 grudnia - nadchodzące Boże Narodzenie.
W mieście odbywają się w tym czasie dwa wielkie przedświąteczne jarmarki i dwa mniejsze oraz inne atrakcje. Jeździ np. Bożonarodzeniowy Tramwaj – Wiehnachts Drämli, po Renie pływa prom itp. O jarmarkach informują plakaty oraz bezpłatny folder z ich planami. Prawdopodobnie wydany w kilku językach, otrzymałem angielski. Największy targ zlokalizowano na placu Barfüsserplatz przed oraz dookoła dawnego kościoła kordelierów z zakonu franciszkanów Barfüsserkirche, obecnie Muzeum Historii. Dla ułatwienia znalezienia tego, co kogoś interesuje, rodzaje stoisk zaznaczone są na planie różnymi kolorami.

Dwa loty tygodniowo pomiędzy Warszawą a lotniskiem Basel-Mulhouse-Freiburg (Bazylea) oferuje Wizz Air. Loty odbywają się w poniedziaki i piątki, a taryfy zaczynają się od 59 zł (w jedną stronę ze wszystkimi opłatami dodatkowymi). Więcej na: www.wizzair.com.

 

 

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL