czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
piątek, 08 luty 2019 13:49

Ołomuniec: Kościół Św. Maurycego w rusztowaniach

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Obie wieże oraz całą frontową część kościoła sv. Mořice (św. Maurycego),  najstarszego miejskiego kościoła w Ołomuńcu, otaczają rusztowania okryte zieloną siatką, aby coś nie spadło na głowy przechodzących obok ludzi.

NIECZYNNE WEJŚCIE NA WIEŻĘ

    Najwyższy czas, gdyż ten wspaniały zabytek architektury i sztuki gotyckiej, renesansowej oraz barokowej nie odnawiany co najmniej od 1908 roku, aż się prosił o rewaloryzację. Jako ostatni wśród blisko dziesięciu zabytkowych świątyń w tej kulturalnej stolicy Moraw. Przykro było – i nadal jest w przypadku jego głównej bryły – patrzeć na sypiące się zewnętrzne tynki i widoczne uszkodzenia kamiennych detali. Co prawda spodziewałem się, że tym razem wejdę po 206 schodach na jego 46 metrowej wysokości wieżę, jeden z najlepszych punktów widokowych.

    I także z lotu ptaka będę mógł zobaczyć to przepiękne miasto i jego niezwykłą Starówkę. Niestety i tym razem nie udało się. Podczas poprzedniego tu pobytu przed trzema laty jak miałem trochę czasu, to chmury i mgiełka wykluczały sens wdrapywania się na górę. Gdy na chwilę przebiło się słońce, musiałem już realizować inne plany. Może uda się to następnym razem, chociaż remont wymaga nie tylko odpowiednich środków, ale i czasu. Przywrócenie „św. Morycowi” dawnego blasku jest bardzo ważne zarówno ze względu na ponad sześciowiekową historię tej świątyni, jak i jej miejsce w tutejszej duchowości i kulturze.

W ŚREDNIOWIECZNEJ OSADZIE HANDLOWEJ

    Kościół ten stoi zaledwie kilkadziesiąt metrów od centralnego punktu Starówki – Górnego Rynku (Hórni náměsti) i ratusza. We wczesnym średniowieczu była w tym miejscu osada targowa z, udokumentowanym archeologicznie, parafialnym kościołem p.w. św. Maurycego. Dobudowano do niego ogromną wieżę w formie graniastosłupa. Z kamiennych, różnej wielkości bloków piaskowca, układanych jednak jak cegły. Przypomina ona, także zakończeniem na górze, wieżę zamkową. Rozpoczynając w roku 1398 budowę na miejscu starego kościoła nowej, gotyckiej świątyni kamiennej, co miało potrwać niemal półtora wieku, do roku 1540, wieżę tę pozostawiono.

    Dobudowano do niej tylko, ale dopiero w 1500 roku, klatkę schodową w kształcie walca z okienkami i wewnątrz parą wrzecionowych schodów przeciwbieżnych. Wcześniej jednak, bo już w 1412 r., wzniesiono drugą wieżę. Asymetrycznie usytuowaną i nieco smuklejszą, gładko otynkowaną, północno – zachodnią. Również zakończoną płasko na szczycie. Do obu wież dobudowano trzynawową świątynię gotycką z ostrołukowymi, żebrowymi sklepieniami opartymi na smukłych, kamiennych filarach. Z wysokimi oknami z ostrymi łukami na górze wypełnionymi różnokształtnymi kamiennymi maswerkami.

RENESANS W KAPLICY GROBOWEJ

    I ścianami bocznymi naw wzmocnionymi przyporami. W wieży północnej znalazła się kaplica Trójcy Przenajświętszej ze sklepieniem sieciowym. W 1572 r. przy północnej ścianie kościoła zamożny ołomuniecki mieszczanin Václav Edelmann dobudował czworoboczną, podłużną rodową kaplicę grobową z wejściem z wewnątrz świątyni. Ozdobioną przepięknymi renesansowym płaskorzeźbami figuralnymi. Są one podobne do zdobnictwa jego pałacu miejskiego przy Górnym Rynku, gdyż obie te budowle ozdabiał znakomity mistrz kamieniarski Michael Kramer.

    Podczas wielkiego pożaru miasta w 1709 roku świątynia spłonęła, chociaż nie uległa zniszczenia. W trakcie jej remontu podjętego po 20 latach dobudowano chór i dwie barokowe kaplice, Zaś w latach 1725-1727 przy północnej ścianie kościoła kaplicę loretańską z grobowcem rodowym Petrášov. W wyniku trwających kilka wieków przebudów wnętrze kościoła jest obecnie częściowo barokowe, częściowo neogotyckie. To dzieła głównie znanych, wybitnych artystów tamtych czasów. W nawie bocznej w XVIII w. zbudowano barokowy ołtarz św. Pauli, patronki miasta.

WYBITNI ARTYŚCI, WIELKIE ORGANY

    Jej obraz oraz scenę Zaręczyn NMP namalował w 1718 r. Václav Jindřich Nosek. Natomiast rzeźby w tym ołtarzu są dziełem Filipa Sattlera. Analogicznie ukształtowany po przeciwnej stronie ołtarz św. Jana Nepomucena wyrzeźbił Jiři Antonin Heinz. Zbudowano też, w nawach bocznych, całkowicie drewniany i bogato zdobiony ołtarz św. Ann w 1730 r., ołtarz Jana Chrzciciela z dziełami kilku wybitnych artystów oraz inne. Zachowane do naszych czasów i utrzymane w znakomitym stanie. Chlubą świątyni są też organy, jedne z największych w Europie.

    Bogato zdobione figurkami muzykujących aniołków, z symbolami czterech cnót kardynalnych. Zbudował je w latach 1729-1736 mistrz Josef Emanuel Heintzler, a dokończył Michael Engler. Są też małe organy z 1716 roku w zakończeniu północnej nawy. Najlepiej ich słuchać podczas tutejszych Międzynarodowych Festiwali Organowych. Do pierwotnego wyposażenia kościoła należy też zespół Góry Oliwnej, rzeźb wykutych z piaskowca w latach 30-tych XV w. Jest wśród nich m.in. modlący się Jezus, jeden z apostołów, staruszka oraz  zamyślony, w pozycji Chrystusa Frasobliwego, brodaty rycerz z mieczem.

ZWIEDZANIE NIEMAL W CIEMNOŚCIACH

    Umieszczona w kościele jego drewniana makieta pozwala obejrzeć go ze wszystkich stron. Natomiast wspomniane kaplice także z zewnątrz, od strony ulicy. Zwiedzanie świątyni jest jednak, delikatnie to ujmując, mało komfortowe. W czasie remontu wejście do niej jest tylko bocznym wejściem od strony północnej. Ale to najmniejszy problem. Główny, to niemal całkowity brak oświetlenia poza porą mszy. Nawet w niedzielne południe, w ponury zimowy dzień wielu pięknych ołtarzy i detali nie można dokładniej obejrzeć. Nawa główna i boczne są zresztą przedzielone mniej w połowie długości linami.

    I ich części położone bliżej bardzo ciekawego ołtarza głównego, a także ołtarze boczne w tej części, są praktycznie niedostępne. Nieliczne oświetlenie punktowe skierowane jest na sklepienie naw i wydobywa ich gotyckie piękno. Bliżej można podejść przede wszystkim do wspomnianych kamiennych figur zespołu Góry Oliwnej. No i do ołtarzy oraz wyposażenia kościoła w jego dostępnej części. Brak oświetlenia powoduje, że fotografowanie jest bardzo utrudnione, a w wielu miejscach po prostu niemożliwe, zwłaszcza bez flesza. A szkoda, bo te przepiękne dzieła sztuki sakralnej zasługują na szerszą popularyzację.

Cezary Rudziński

Zdjęcia autora.

Autor uczestniczył w wyjeździe dziennikarskim do Ołomuńca na zaproszenie warszawskiego oddziału Czech Tourismu.




   

a