czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
wtorek, 03 grudzień 2013 12:24

Namawiactwo Wyróżniony

Napisane przez Janusz Korwin-Mikke
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Namawiactwo http://eeas.europa.eu

Przypuśćmy, że w 1946 roku towarzysz Józef Wissarionowicz Djougashvili znany lepiej pod ksywką „Stalin", bawił się myślą wpisania Polski do Bratniej Rodziny Narodów Sowieckich. Bo właściwie – co Polaczyszkom za różnica, a zawsze to jakoś łatwiej administrować. I wielu Polaków – podobno nawet połowa – myślała podobnie.

By wybadać sytuację – nie miał zamiaru prowokować wybuchu kontr-rewolucji – postanowił posłać do Polski agitatorów. Najlepiej: towarzyszy z Ukrainy – bo oni mają najbliżej...
No, i zalała Polskę fala polityków i urzędników z Ukrainy. A każdy na licznych zebraniach wychwalał Związek Sowiecki – a wszystkich, którzy zapierali się zadnimi łapami wyzywał od wsteczników i wręcz reakcjonistów.
Bo to i prawda...
Ale przecież tłumy prostych ludzi dobrowolnie chciały przejść do Związku Sowieckiego! Toć praca rolnika była w Sowietach łatwa i przyjemna: zamiast orać i kosić – wsiadało się na traktor lub kombajn – i jazda! A w Polsce to tylko ciemnota i zacofanie...
Gdy jednak ci agitatorzy zachwali Związek Sowiecki – w ludziach zaczęły szerzyć się podejrzenia:
Dlaczego, jak u nich jest tak dobrze – to chcą się z nami dzielić? Entuzjazm tych agitatorów jest ogromny – więc podejrzany...
A poza tym – przecież Ukraińcy nas nie lubią – nawet mordowali Polaków całkiem niedawno. To czy oni teraz mówią szczerze?
I w miarę postępu agitacji liczba zwolenników Anschlußu Polski do ZSRS nie rosła – ale malała.
Jestem absolutnie pewien, że podobnie jest z agitacją polskich polityków obecnie na Ukrainie. Gardłują, przekonują – a Ukraińcy od tego stali się podejrzliwi. I liczba zwolenników Anschlußu Ukrainy do UE zaczyna maleć.
Bo niby jaki interes mają Polacy we wciąganiu Ukrainy do UE?
Obiektywnie to teraz Polska jest w Unii – ale jest na granicy. Jakby coś się stało – to zawsze jakoś można się odłączyć. Zawsze można coś przemycić... A jak Ukraina – a jeszcze nie daj Boże i Białoruś – wejdzie do Unii – to koniec. Bruksela będzie miała Polaków jak jajka na patelni.
Nawet odłączyć się nie da.
Nie jest dobrze być enklawą... Na przykład Szwajcaria. Jak kilka razy nie chciała godzić się na dyktat Brukseli – to dowiadywała się, że na posterunkach granicznych zostanie wprowadzona specjalna kontrola celna – jakieś dwie godziny na samochód... No, i Helweci od razu spuszczali z tonu i zawierali porozumienia.
Tyle, że liczba zwolenników Anschlußu Konfederacji Szwajcarskiej do Unii z referendum na referendum maleje. W ostatnim spadła poniżej 25 proc.
Tak więc Polska powinna się bronić przed przyłączeniem Ukrainy do UE. A ci przyjeżdżają – i namawiają...
Podejrzane.
Każdy wie, że im gorliwiej sprzedawca zachwala swój towar – tym bardziej trzeba być podejrzliwym.
Nie wiadomo, o co im chodzi? Lwów może chcą odwojować? Tak czy owak: lepiej nie ryzykować.
Poza tym: w Unii Europejskiej podobno rządzi prawo. Wyroki sadów są święte. A wyroki naszych, ukraińskich sądów? Unia niby chce nas przyjąć – a jako warunek wstępny stawia zwolnienie p. Julii Tymoszenko. Czyli co? Mamy podrzeć wyrok sądowy? To się, za Stalina, robiło – ale teraz?
A teraz przyjeżdża na Ukrainę taki Kaczyński, który grzmiał o bandach UPA, przypominał pomordowanych Polaków. I co? I stoi teraz na placu obok dzielnych chłopców-banderowców – i zachwala Anschluß.
Dziwna sprawa.
Czy przypadkiem tych wszystkich poczynań nie finansują Rosjanie? Oni by chcieli zamieszek na Ukrainie – to wtedy pośpieszyliby z bratnią pomocą na Krym, gdzie większość ludności wolałaby wrócić do Rosji?
Uwzględniając to wszystko prorokuję, że entuzjazm Ukraińców dla Anschlußu do UE zacznie w wyniku poczynań naszych polityków opadać.
I chwała Bogu!
Mnie się podoba Samostijna Ukraina. Pomiędzy Polską – a Rosją. Samostijna.
Ciekaw jestem, czy obroni swoją niezależność przed Rosją i przed Unią?
http://korwin-mikke.pl

{jumi [*9]}

a