Medytacja to dużo więcej niż pozycja lotosu i recytowanie mantr. Niezależnie od tego, czy dążymy przez nią do introspekcji, wyciszenia czy wzmożonej koncentracji na zarabianiu ogromnych sum pieniędzy, medytacja jest również przyjemnym i rozwijającym zajęciem. Nie musi opierać się w żadnym systemie wierzeń i nie wymaga żadnych zasobów poza czasem i miejscem.
Jednak mimo zachwalanych od dawna zalet technik medytacyjnych, nie cieszą się one u nas dużą popularnością. Szkoda, bo wyniki najnowszych badań amerykańskich uczonych sugerują, że powinny. Medytacja może nas zmienić, to fakt, ale wyłącznie na lepsze. Kluczem tej zmiany są ciała migdałowate, obszar naszego mózgu silnie związany z reakcjami emocjonalnymi.
Opierając się na poprzednich badaniach, które sugerowały wpływ medytacji na lepszą kontrolę emocjonalną, naukowcy z Massachusetts General Hospital i Boston University postanowili zbadać mózgi medytujących ludzi poza stanem medytacji. Poddali w tym celu grupę zdrowych dorosłych skanowaniu za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Następnie podzielili ich na trzy grupy i trzy tygodnie później skierowali na osobne 8-tygodniowe kursy.
Pierwsza grupa trafiła na kurs medytacji uważności, koncentrującej się wokół zwiększenia świadomości oddychania, myśli i uczuć; druga grupa trenowała medytację współczucia, mniej znaną formę celującą w rozwijanie pozytywnych uczuć do siebie i innych; grupa kontrolna zapisana została na warsztaty zdrowotne, niezwiązane z medytacją.
Trzy tygodnie po zakończeniu kursu mózgi badanych ponownie poddano skanowaniu fMRI. Prawe ciało migdałowate trenujących medytację uważności wykazało znacząco mniejszą aktywację niż podczas pierwszego badania. Potwierdza to przypuszczenie, że trening pozwolił im osiągnąć większą stabilność emocjonalną i poprawić reakcję na stres. Podobne wyniki osiągnęła grupa, która zakończyła kurs medytacji współczucia – poza tym, że reakcja badanych na obrazy ludzkiego cierpienia była dużo większa niż za pierwszym razem. Grupa kontrolna nie wykazała żadnej zmiany w stosunku do pierwszego pomiaru.
- Przypuszczamy, że dwa zbadane style medytacji rozwijają inne aspekty umysłu – wyjaśnia prowadząca badanie Gaëlle Desbordes – Skoro medytacja współczucia ma wzmocnić nasze myślenie o innych, to nie jest niczym dziwnym, że podwyższa reakcję ciała migdałowatego na ludzkie cierpienie. Jednak i to może być korzystne dla jednostki: zwiększona aktywacja tego obszaru mózgu koreluje pozytywnie ze zmniejszoną podatnością na depresję.
Może warto zastanowić się, czy zamiast oglądać kolejny odcinek „M jak Miłość” nie warto lepiej przyjrzeć się sobie. Od serialu nic się w mózgu nie poprawi, a nawet osiem tygodni „M jak Medytacja” może pozytywnie wpłynąć na nasze życie.
{jumi [*7]}
