To, co miało być triumfalnym przejęciem pałeczki trzymanej od dawna przez Google, skończyło się wielką kompromitacją dla Apple’a. Chyba żadna aplikacja nie została nigdy potraktowana przez użytkowników tak surowo jak Maps – i nie bez powodu. Program od samego początku roił się od błędów, okazał się nieprzydatny do wynajdowania drogi i nie uwzględniał wielu ważnych punktów na mapach miast.
Teraz Apple poszedł po rozum do głowy i posypał ją popiołem, wprowadzając z powrotem zablokowane wcześniej Google Maps. Wiadomość ucieszy tych, którzy próbowali korzystać z robaczywego jabłka, którym okazał się „genialny” pomysł Apple’a. Wykazując się odpowiednim wyczuciem dramatyzmu, Google zapowiedział rewolucję w swoich mapach, obiecując funkcję wyszukiwania lokalnego, komendy głosowe oraz znaczne wzbogacenie zbioru Google Street View.
Oczywiście „rewolucja” okaże się naprawdę rewolucyjna głównie dla Amerykanów. Jednak widać, że Mapy Google w Polsce również się rozwijają, pozwalając oczekiwać więcej niż… cóż, więcej niż oczekujemy teraz po wielkoskalowych aplikacjach firmy Apple.
Wycieczka producenta iPhonów do wirtualnej Kanossy daje też nadzieję, że Apple otworzy się bardziej na wartościowe produkty z zewnątrz. Choć firma wielokrotnie udowodniła swój potencjał innowacyjny, nikt nie jest samotną wyspą.
{jumi [*7]}
