Budynek przy stacji w Międzylesiu od kilku miesięcy stoi pusty. Gimnazjum, działające tu w ostatnich latach, przeniosło się w inne miejsce. Tymczasem gmach na ul. Żegańskiej trzeba ogrzewać i płacić za jego ochronę. Władze dzielnicy zdecydowały się więc wpuścić tam ludzi, dopóki w budynku nie powstanie ośrodek pomocy społecznej, dzielnicowe centrum kulturalne, pałac ślubów i siedziba straży miejskiej.
Wiceburmistrz Wawra, Przemysław Zaboklicki nie wyklucza współpracy ze squattersami. Zaprasza wszystkich chętnych, którzy będą mieli coś do zaoferowania mieszkańcom dzielnicy. Chciałby, aby budynek był wykorzystywany do organizacji projektów kulturalnych i wydarzeń artystycznych. Budynek nie będzie potrzebny dzielnicy jeszcze przynajmniej przez rok, więc w tym czasie artyści i społecznicy mogą wykorzystywać tę przestrzeń. Na razie z sal w dawnej szkole korzystają seniorzy, którzy przychodzą tu na zajęcia organizowane przez Uniwersytet Trzeciego Wieku.
Za wynajem budynku nie trzeba będzie płacić, bo w budżecie są pieniądze zagwarantowane na utrzymanie gmachu. Dzielnica może również wesprzeć finansowo różnego rodzaju kulturalne inicjatywy, które będą się odbywać w byłej szkole.
Urzędnicy z Wawra zapewniają, że ich propozycja to same korzyści. Z jednej strony oferują ogromną przestrzeń do wykorzystania. Z drugiej wszelkie projekty artystyczne trafią tu na dziewiczy grunt, bo mało jest w okolicy organizacji pozarządowych. Według władz dzielnicy potencjał miejsca jest ogromny.
W listopadzie na stronie dzielnicy będą ogłaszane szczegółowe informacje dotyczące działań prowadzonych w pustym budynku. Ale swoje pomysły można już teraz przesyłać do wiceburmistrza na adres:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
{jumi [*8]}
