Od czasu mundialu w 2006 nikt nie wątpił, że Ribery zagości na dłużej w międzynarodowym futbolu. Po świetnej bramce w meczu z Hiszpanią stał się ulubieńcem fanów. Niezwykle szybki i kreatywny, dotarł wraz ze swoją drużyną do finału. Kiedy rok później dołączył do Bayernu Monachium, wielu okrzyknęło go już nowym Zinedine Zidanem.
Jednak mimo sukcesów klubowych, występy Ribery’ego w kadrze uległy znaczącemu pogorszeniu. W ciągu trzech ostatnich lat skrzydłowemu nie udało się strzelić ani jednej bramki, spadła również jego efektywność w obronie. Wraz z kolejnymi słabymi wystąpieniami „Trójkolorowych” jego popularność malała. Po jego udziale w strajku francuskich zawodników na MŚ w Południowej Afryce wydawało się, że Francuzi nie wybaczą więcej swojej gwieździe.
Tym bardziej cieszą najnowsze sukcesy Ribery’ego. Ostatni sezon w Bayernie był dla niego najlepszy od pięciu lat. Pokazał też na co go stać przed Euro 2012 – strzelił po jednej bramce w spotkaniach z Islandią, Serbią i Estonią. Decyzja trenera Laurenta Blanca o powołaniu Ribery’ego może przeważyć szalę na korzyść Francuzów. Swojego zadowolenia nie kryje sam skrzydłowy – Trener i koledzy z drużyny nie przestali we mnie wierzyć. Jestem gotów zagrać dla Francji tak samo dobrze, jak dla Bayernu – przekonuje Ribery.
Przed Francuzami niemałe wyzwanie – już dziś zagrają z Anglikami w Doniecku. Każda z drużyn dwukrotnie wróciła do domu z tytułem Mistrza Europy. Chociaż cztery lata temu to „Trójkolorowi” świecili triumfy nad rywalami z północy, to zawiedli pokładane ich nadzieje w dalszych starciach. Teraz mają szansę zrehabilitować się w oczach kibiców.
Dla Ribery’ego stawka jest jeszcze wyższa, a następne dni zadecydują o jego karierze na boisku. Jeśli zawiedzie teraz, nie dostanie kolejnej szansy. Francuski skrzydłowy sam wie o tym najlepiej i można oczekiwać, że da z siebie wszystko.
{jumi [*9]}