środa, maj 15, 2024
Follow Us
piątek, 15 listopad 2013 10:59

Firma rodzinna w Unii Europejskiej Wyróżniony

Napisane przez Inf. pras.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

O szansach i zagrożeniach polskich firm rodzinnych w Unii Europejskiej na spotkaniu w klubie dziennikarzy SD-P „Globtroter" opowiadał prof. dr Andrzej Blikle – prezes Stowarzyszenia Firm Rodzinnych w Polsce, Ryszard Florek – twórca i właściciel firmy FAKRO, reprezentujący Fundację „Pomyśl o Przyszłości" z siedzibą w Nowym Sączu i Jarosław Chołodecki – członek zarządu tej fundacji.

Goście mówili o budowaniu kapitalizmu w którym źródłem kapitału są firmy rodzime i rodzinne, zapewniające stabilny wzrost gospodarczy każdego państwa. Firmy takie jak Blikle czy FAKRO, związane ze swoim miejscem pochodzenia, nawet gdy utworzą fabryki za granicą, swoje centra pozostawią w kraju.

Jak twierdzi Ryszard Florek z nowosądeckiej firmy FAKRO, szans na rozwój firm rodzinnych nie ma tam, gdzie znaczenie ma tzw. efekt skali. W Unii Europejskiej na likwidacji granic skorzystały przede wszystkim koncerny z dużych krajów „starej" Unii. Jest to prosta droga do upadku rodzimych firm. Brak rodzimych firm globalnych, lub zepchnięcie ich roli podwykonawców dla wielkich koncernów, powoduje oddalanie się w rozwoju nowych krajów UE. Zbyt rzadko mówi się w Polsce o tym, że kupując wyprodukowany u nas przez zagraniczny koncern produkt płacimy dodatkowy „podatek" w postaci tzw. kosztów korporacyjnych (m.in. koszty zarządzania, opłaty licencyjne, nadzór technologiczny, finansowy, odsetki od kredytów wewnętrznych), bezpowrotnie wypływających z naszej wspólnoty ekonomicznej. Ta opłata sięga od 5 do 30 proc. wartości produktów.

Polskie firmy nie są w stanie konkurować na zachodnioeuropejskich rynkach na zasadzie wzajemności, tym bardziej, że prawo UE nie daje im takich szans. Zachodnie koncerny mają mozliwość nie dopuścić do jakiejkolwiek konkurencji. W branży okien dachowych w latach 90. było trzydziestu producentów okien, a dziś praktycznie pozostali trzej. Dlatego firma FAKRO zwróciła się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o podjęcie działań zmierzających do zakończenia antykonkurencyjnych działań Grupy Velux (http://www.infookno.pl). Oficjalna skarga na nadużywanie pozycji dominującej przez koncern VKR" została złożona do Komisji Europejskiej 6 lipca 2012 r przez polskich producentów okien dachowych. Jest to pierwsza skarga w Komisji Europejskiej złożona przez firmę z Europy Wschodniej na działania koncernu z Europy Zachodniej.

Właściciel firmy FAKRO powiedział, że Polska jest światowym liderem w produkcji okien dachowych (co drugie okno dachowe kupowane w Europie jest wyprodukowane lub zmontowane w Polsce), natomiast ponad 80 proc. zysków z tego europejskiego "tortu" trafia do Dani, do siedziby koncernu VKR, który jest dominantem na tym rynku. To pokazuje jak „urządzona" jest Unia Europejska. Rodzime i rodzinne firmy na globalnym rynku o swój sukces walczą zupełnie same, choć wsparcie ich ekspansji na zagraniczne rynki mogłoby spowodować powstanie w Polsce setek tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy, z płaconymi tu podatkami. Polska miałaby szansę na rozwój na miarę XXI wieku. Teraz, wg Eurostatu, najbogatsze kraje Europy rozwijają się szybciej od najbiedniejszych i dysproporcje ich zamożności rosną.

Jak przypomniał Ryszard Florek, koncepcję otwartej, światowej gospodarki jako pierwsza na świecie wprowadzała Wielka Brytania w XVIII i XIX wieku. Wtedy też dzisiejsze potęgi gospodarcze - Francja, Niemcy i Stany Zjednoczone - odrzucały brytyjskie propozycje, obawiając się silniejszej konkurencji. Kraje określane mianem „azjatyckich tygrysów" również wzmacniały własne gospodarki. „Rozwijająca się Japonia importowała zachodnich bankierów ale nie zachodnie banki. Bankierów mogła po kilku latach odesłać tam, skąd przyjechali, a banki pozostały japońskie. Kraje te zdobyły w ten sposób kapitał, technologię i umiejętności.". W tamtym czasie Korea Południowa, z kraju należącego do najbiedniejszych na świecie, awansowała do światowej czołówki gospodarczej i jest krajem 3-krotnie bogatszym od Polski.

Polska Wspólnota Ekonomiczna znajduje się w podobnej sytuacji jak kiedyś Niemcy, Francja, Stany Zjednoczone czy Japonia. Jeżeli chcemy zbliżać się do wysoko rozwiniętych państw świata potrzeba:
1. Zmiany podejścia administracji państwowej do polskiej przedsiębiorczości.
2. Wspólnego działania przedsiębiorców i administracji rządowej w celu zmiany nawyków zakupowych polskich konsumentów.
3. Zmian w regulacjach unijnych szczególnie w zakresie konkurowania silnych koncernów globalnych ze słabszymi podmiotami z nowych krajów Unii.

W UE nigdy tak naprawdę nie udało się stworzyć mechanizmu równych szans. Oprócz standardowych podatków, takich jak PIT, CIT, VAT czy akcyza, obywatele tych państw muszą płacić swoisty "podatek od biedy", który jest zapłatą za usługi korporacyjne dla zagranicznych koncernów, zaspokajających nasze potrzeby.

Według danych NBP dotacje unijne dla Polski w 2009 r. wyniosły netto 6 mld Euro. W tym samym 2009 r. dochody zagranicznych właścicieli w polskich oddziałach wyniosły 13,8 mld Euro. Dotacje unijne w Polsce to 1/50 budżetu Polski.

{jumi [*9]}

a