Komisja Europejska (KE) przesłała w poufnym liście do polskiego rządu zastrzeżenia do projektu nowelizacji ustawy o grach hazardowych. Jeżeli rząd przyjmie przedstawione w dokumencie zastrzeżenia, polskim firmom bukmacherskim będzie grozić upadłość - twierdzi Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich (SPiPFB).
{jumi [*4]}Projekt dotyczył głównie uregulowania prawnego gier i zakładów w internecie, które w świetle obecnych przepisów są w Polsce zakazane. Mimo to, zarejestrowane za granicą firmy oferują polskim graczom możliwość obstawiania zawodów sportowych. Traci na tym zarówno budżet państwa, jak i przestrzegające przepisów polskie firmy bukmacherskie. Projekt ustawy miał zmienić ten stan rzeczy. Tymczasem przyjęcie przez polski rząd zastrzeżeń przepisów wynikających z nowelizacji ustawy oznaczałoby zalegalizowanie obecnej sytuacji na krajowym rynku bukmacherskim. Zagraniczne podmioty oferują polskim klientom zakłady bukmacherskie w internecie, nie rejestrując w Polsce działalności gospodarczej oraz nie odprowadzając do naszego budżetu podatków.
- Legalnie działające firmy bukmacherskie, które nie posiadają prawnej możliwości oferowania zakładów w internecie, odprowadzają do budżetu 12 - procentowy podatek od gier liczony od uzyskiwanych obrotów oraz ponoszą wysokie koszty działalności, które nie dotyczą zagranicznych bukmacherów internetowych działających na naszym rynku bez zezwolenia. W efekcie generują oni obroty trzykrotnie wyższe od przychodów legalnego rynku – tłumaczy Marek Oleszczuk ze SPiPFB. Ustawowe zalegalizowanie takiego stanu rzeczy doprowadzi do szybkiego upadku krajowe firmy bukmacherskie, które zatrudniają obecnie ok. 5 tys. pracowników i odprowadzające rocznie z tytułu samego podatku od gier ok. 100 mln zł. SPiPFB apeluje do rządu o nie przyjmowanie zastrzeżeń KE, które zmierzają do nieuzasadnionego faworyzowania zagranicznych bukmacherów internetowych kosztem krajowych podmiotów, działając tym samym na szkodę budżetu państwa.
{jumi [*9]}