Aleksander Doba spędził ponad siedem miesięcy (167 dni i nocy) na oceanie w 7-metrowym, niezatapialnym kajaku „Olo" wykonanym z laminatu węglowo-aramidowego w szczecińskiej stoczni Andrzeja Armińskiego wiosłując przez Atlantyk od portugalskiej Lizbony do New Smyrna Beach na Florydzie. Ze względu na przeciwne wiatry, burze (8 sztormów) i niekorzystne prądy morskie zamiast 8 700 km przepłynąć musiał 12,5 tysiąca km. Jest jedynym człowiekiem, który samotnie przepłynął kajakiem wiosłując o własnych siłach, z kontynentu na kontynent. Inni kajakarze ułatwiali sobie zadanie, startując z Wysp Kanaryjskich lub Karaibów. W czasie wyprawy nie korzystał z żadnej pomocy z zewnątrz, a wszystkie zapasy wiózł ze sobą. Odżywiał się żywnością liofilizowaną (odwodnioną), pił odsoloną wodę morską.
{gallery}20169{/gallery}
Nie była to pierwsza transatlantycka podróż polskiego kajakarza. W latach 2010-2011 wypłynął z Dakaru w Senegalu i po 99. dniach samotnego rejsu roku dopłynął do Acarau w Brazylii. Przepłynął wtedy prawie 5,5 tys. kilometrów.
Olek Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach przepłynął prawie 90 tysięcy kilometrów. Opłynął m.in. Bałtyk, jezioro Bajkał, przepłynął z rodzinnych Polic do Narwiku. Więcej informacji o wyprawach Aleksandra Doby można znaleźć TUTAJ.
Pogromca Atlantyku ma dziś 68 lat i jest emerytowanym inżynierem, był pilotem szybowcowym, skakał ze spadochronem. Ma wszystkie odznaki kajakarskie. Aleksander Doba pokazał nam, że życie - niezależnie od wieku - może być wielką przygodą.
Kajakiem przez Atlantyk: