piątek, maj 10, 2024
Follow Us
czwartek, 14 maj 2015 00:00

Sądecki Bartnik – królestwo pszczół Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Sądecki Bartnik – królestwo pszczół Fot.: Cezary Rudziński

Życie pszczół, organizacja rojów, zadania, które wykonują poszczególne kategorie członkiń tej społeczności, w jaki sposób przekazują sobie informacje oraz drogi do miododajnych kwiatów, zbierają oraz gromadzą miód i pyłki kwiatowe itp. mogą być fascynującą opowieścią wciągającą nie tylko dzieci i młodzież. Podobnie jak rola pszczół w przyrodzie, a zwłaszcza życiu ludzi. O ile potrafi się tę wiedzę ciekawie przekazywać innym. A tak jest w Gospodarstwie Pasiecznym „Sądecki Bartnik": w Stróżach koło Grybowa w woj. małopolskim.


Jego twórca i szef Janusz Kasztelewicz jest pasjonatem pszczół i pszczelarstwa. A przewodniczka, która oprowadza nas po tutejszym muzeum, skansenie historycznych uli i pszczelarskich akcesoriów oraz zagrodzie kóz i innych zwierząt hodowlanych, robi to tak znakomicie, że przykuwa uwagę nawet ludzi, którzy, zdawałoby się, już „niemal wszędzie byli i wszystko widzieli." Gospodarstwo to członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter" znają już z kilku dorocznych z nim spotkań w cyklu „Goście Globtrotera".

Najważniejsze owady na Ziemi

Ale pierwszy raz jesteśmy – kilkunastoosobowa grupka – w nim z rewizytą. I mamy możliwość porównania tego o czym wcześniej słyszeliśmy. A wypada to na korzyść oglądanego, chociaż podczas spotkań w Warszawie zarówno Janusz Kasztelewicz, jak i przywożeni przez niego goście – specjaliści pszczelarstwa oraz apiterapii - też bez problemu potrafili przykuć uwagę uczestników tych spotkań. Już kilkakrotnie relacjonowałem na tych łamach ich przebieg, zainteresowanych odsyłam więc na strony archiwalne. Przypomnę jedynie kilka podstawowych faktów.
Nasz gospodarz w Stróżach uważa pszczoły – i trudno odmówić mu racji – za najważniejsze owady na kuli ziemskiej. Przecież bez nich nie byłoby płodów rolnych i leśnych, czyli większości jedzenia niezbędnego do życia ludzi oraz rozwijania się roślin. Pszczołami i pszczelarstwem zafascynował się już w dzieciństwie, zajmując się początkowo tylko jednym rodzinnym ulem. Później skończył technikum pszczelarskie, studia i w 1977 roku założył pierwszą własną pasiekę towarową, czyli nastawioną na wytwarzanie miodu na sprzedaż.

Już blisko ćwierćwiecze

Zaś w 1991 roku powstało Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik" w którym jesteśmy. Ma kilkanaście ha powierzchni i działalność gospodarczą prowadzi w kilku obszarach. Podstawowym są pasieki - łącznie ponad 1500 pszczelich rodzin. Rozmieszczone na ekologicznych wzniesieniach i w dolinach w różnych miejscach w kraju. Najwięcej w woj. małopolskim. Ale miodu z nich nie wystarczałoby na potrzeby firmy, dokupuje go więc w innych pasiekach. Rozlewa do słoików rocznie po około 1,5-2 tys. ton miodu wielu rodzajów, z czego około 25 proc. eksportuje. Ponadto zbiera i dostarcza na rynek inne produkty pszczele, przede wszystkim pyłki kwiatowe, pierzgę, propolis i wosk.
Wytwarza też znane z wysokiej jakości miody pitne, będące polską specjalnością od wieków. Ale to nie wszystko. Ważną częścią działalności gospodarstwa jest hodowla matek pszczelich – po 10–12 tys. rocznie – zostających następnie „królowymi" nowych rojów. W sytuacji pogarszającej się ostatnio kondycji i znacznej śmiertelności pszczół na świecie w rezultacie chorób oraz zatruć środkami owadobójczymi, ma to ogromne znaczenie. Aby sprostać potrzebom rynku krajowego oraz eksportu, znaczne ilości miodów Gospodarstwo kupuje zarówno w innych polskich pasiekach, jak i zagranicą, Tam, gdzie są one doskonałej jakości. Zwłaszcza na Ukrainie, w Bułgarii, Mołdawii i Rumunii.

Nowoczesne laboratorium

Każda partia miodu oraz innych produktów pszczelich, zarówno z własnych pasiek, jak i kupowanych, przed tzw. konfekcjonowaniem, czyli napełnianiem słoików czy innych opakowań przechodzi skomplikowane laboratoryjne badania fizykochemiczne. Nowoczesne laboratorium, a także magazyny oraz linie rozlewcze po których oprowadza nas ich gospodarz, stanowią przedmiot jego dumy. To tutaj – informuje Janusz Kasztelewicz – po precyzyjnych analizach kwalifikuje się miód do odpowiedniej odmiany oraz uzyskuje absolutną pewność, że odpowiada on najwyższym standardom.
To co oglądamy robi wrażenie, chociaż jesteśmy laikami w tej dziedzinie. Ale to tylko jeden, chociaż niesłychanie ważny fragment „Sądeckiego Bartnika". Szalenie ciekawe jest wspomniane już muzeum i skansen pszczelarstwa, o których za chwilę, a także zaplecze noclegowo-gastronomiczno-handlowe dla przyjeżdżających tu także na sympozja i spotkania pszczelarzy. Jest to stylowa restauracja „Bartna Chata" z dosyć bogatym menu, w tym z daniami i napojami opartymi na miodzie. Ponadto pokoje gościnne z około 50. miejscami - o skromnym, ale dobrym standardzie.

Muzeum pszczelarstwa

Mieszczą się one w dwu budynkach, z zewnątrz wyglądających jak trochę większe wiejskie chaty i nazywają się pokojami gościnnymi „U Babci Marysi". Zaś sklep z bogatym asortymentem wytwarzanych tu produktów oraz akcesoriów pszczelarskich to „Miodowa Spiżarnia". Większość tych budynków jest z drewna, a przynajmniej wyłożona nim z zewnątrz. Otaczają duży, trawiasty plac m.in. z altanką oraz wydzielonymi miejscami dla palaczy. W pokojach i w restauracji palenie jest wzbronione, a duża tablica informująca gdzie wolno palić, bynajmniej do palenia nie zachęca.
Muzeum Pszczelarstwa z Historyczną Kolekcją Uli znajduje się po drugiej stronie drogi dojazdowej, w sercu pasieki. Można je zwiedzać tylko z przewodniczką. To słuszna zasada, biorąc pod uwagę wiedzę jaką ona dysponuje i umiejętnie ją przekazuje. Kolekcję tę zapoczątkował w 2006 roku niewielki zbiór zabytkowych uli i narzędzi pszczelarskich. Rozwijany w latach następnych, jest obecnie największym prywatnym w Polsce. Są w nim oryginalne - poczynając od XVIII w. - eksponaty  z poszczególnych regionów kraju.

Ule – dzieła sztuki ludowej

A także – w celach poglądowych – rekonstrukcje, np. najstarszego ula z wyjmowanymi ramami. Ale i plastrem miodu za szkłem – fragmentem pszczelego roju – otwieranym aby zwiedzający, a wśród nich jest bardzo dużo młodzieży, mogli zobaczyć wnętrze ula podczas jego codziennego życia. Większość uli w tej kolekcji jest szalenie ciekawa. Przy czym ekspozycja ułatwia zrozumienie, w jaki sposób dawniej bartnicy uprawiali swój zawód, podbierając miód pszczołom z rojów żyjących w dziuplach wysoko na drzewach.
I jak utrudniali dostęp do nich niedźwiedziom, które, jak wiadomo, są wielkimi amatorami miodu, ale dobierając się do niego niszczyły zarówno takie ule, jak i pszczele roje. Ule mają rozmaite kształty. Od poziomych kłód drewna, w których swoje roje założyły pszczoły – niekiedy kilka w jednym pniu, z osobnymi otworami wejściowymi dla każdej pszczelej rodziny - poprzez różnego rodzaju ule w kształcie postaci świętych, niedźwiedzi lub innych rzeźb aż po budyneczki np. kościołów. Wiele z tych uli to piękne okazy sztuki ludowej, niektóre barwnie pomalowane.

Ciekawa kolekcja

Z postaciami ludzkimi i charakterystycznymi scenami oraz tekstami. Pod postacią chłopa z butelką wódki i baby z wałkiem do ciasta można przeczytać stary tekst: „Podobnie jak żonka, bez granic, tak pszczoły nie lubią pijanic. Z żądląc ich gębę całkiem – a żonka dokłada wałkiem." Trafiają się też duże rzeźby św. Ambrożego (340-397), od IV wieku patrona pszczelarzy. Większość tych uli i rzeźb stoi pod drewnianymi wiatami, niektóre pod otwartym niebem. Są dobrze opisane. Zaraz za tą ekspozycją znajduje się duży zespół uli miejscowej pasieki.
Natomiast sprzęty i narzędzia wykorzystywane przez bartników oraz pszczelarzy zgromadzono w budynku muzealnym. I wśród nich jest sporo ciekawych eksponatów. Świetnym pomysłem było również urządzenie w osobnym pomieszczeniu interaktywnej ekspozycji „Sekrety Ula" – jednej z najbardziej nowoczesnych wystaw tego rodzaju w Polsce. Odpowiada ona – zapewnia informacja na oknie – na najbardziej dociekliwe pytania o życie pszczół.

Kozy, osły i inna "żywioła"

I rzeczywiście, można się z nich dowiedzieć chyba wszystkiego, zwłaszcza przy pomocy przewodniczki, o życiu tych owadów, podziale między nimi obowiązków w ulu itp. „To miejsce warto odkryć i tym odkryciem podzielić się z innymi" zachęca folder tutejszego Muzeum Pszczelarstwa. Nic dodać, nic ująć. Więc dzielę się informacjami o tym, co w nim widziałem, zachęcając i innych do odwiedzin „Sądeckiego Bartnika". Poza wspomnianymi już obiektami związanymi z pszczelarstwem oraz miodem i towarzyszącymi im produktami, gospodarstwo prowadzi również niewielką hodowlę stada kóz – na mleko i sery.
Kózki z którymi, podobnie jak z paroma innymi gatunkami trzymanych tu zwierząt, zapoznała nas również przewodniczka, mają luksusowe warunki bytowe. Nawet do własnej dyspozycji mają specjalne schody i kładkę, na których lubią sobie poskakać. Osiołek przywitał nas serdecznym uśmiechem i rżeniem. Natomiast kury i inne ptactwo domowe okazały swoją obojętność. Ale to już były dodatki do głównego tematu Gospodarstwa Pasiecznego: pszczół, miodu, uli oraz związanych z nimi akcesoriów.

a