czwartek, maj 02, 2024
Follow Us
wtorek, 25 kwiecień 2017 10:00

Po targach Lato 2017

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Po targach Lato 2017 Fot.: Cezary Rudziński

W Centrum Targowo-Kongresowym przy ul. Marsa 56 Codbyły się 21-23 kwietnia 22. Targi Turystyki i Wypoczynku LATO 2017. Równolegle, w sąsiedniej, połączonej z turystyczną hali wystawowej, 6. Targi Produktów Tradycyjnych i Ekologicznych Regionalia. Towarzyszyły im różne imprezy i atrakcje. W sumie uczestniczyło w nich ponad 270. wystawców z różnych regionów kraju, a także nieliczni zagraniczni. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przedstawicielstwa regionów, miejscowości turystycznych, wypoczynkowych i sanatoryjnych, hotele, pensjonaty, ośrodki spa, ogólnopolskie, regionalne i lokalne organizacje turystyczne, biura podróży oraz firmy z branży itp.


W porównaniu z poprzednimi latami, tegoroczne targi Lato okazały się skromniejsze. Mimo dosyć swobodnego rozmieszczenia stoisk, około jednej trzeciej powierzchni hali nie udało się zapełnić. Przy czym uwagę zwracał przede wszystkim inny skład wystawców w porównaniu z tym sprzed lat, zgodnym z założeniem tej imprezy, że ma to być – i rzeczywiście niegdyś był – wielki wiosenny kiermasz ofert dla mieszkańców stolicy i jej okolic, wypoczynku wakacyjnego w kraju i zagranicą. Przedstawiały go liczne biura podróży i firmy turystyczne, a także ośrodki wypoczynkowe, hotele itp.
Nie tylko demonstrując przygotowane dla gości i klientów propozycje i oferty, ale i na miejscu sprzedając wycieczki oraz imprezy wypoczynkowe. Tymczasem na tegorocznych targach Lato biura podróży okazały się niemal nieobecne. W samodzielnych stoiskach, przeważnie łączonych, zauważyłem ich zaledwie kilka: Gromada, Fregata, Logos Tour, Wilejka. Trochę więcej w stoiskach izb i organizacji turystycznych, w których miały do dyspozycji po kilka metrów kwadratowych na swoje oferty. Ale w sumie niewiele. Dominowały natomiast, także wizerunkowo, prezentacje regionów i ich atrakcji turystycznych.
Bezapelacyjnie chyba największe, a na pewno najbardziej efektowne, była śląska, z ładnie prezentującymi się, oznaczonymi i bogato zaopatrzonymi w materiały informacyjne oraz promocyjne, ponad dwudziestoma miejscowościami czy obiektami. Skromniej niż można było oczekiwać od regionu partnerskiego, swoją ofertę przedstawiło Mazowsze. Chociaż z ciekawie pomyślaną strefą rekreacji, pokazami kulinarnymi oraz atrakcyjnymi imprezami. Wystawiały się też, niezbyt przesadnie reprezentowane: Dolny Śląsk, Lubelszczyzna, Małopolska, Ziemia Lubuska, Pomorze, Podlasie, Podkarpacie, Świętokrzyskie, Pomorze Zachodnie.
Promowana była turystyka aktywna, zwłaszcza szlaki rowerowe i konne. Z ciekawostek szlak mazurskich fortyfikacji i frontu wschodniego z czasów I wojny światowej, czy miasteczko westernowe w Żorach. Nie po raz pierwszy brakowało wyraźnej reprezentacji Warszawy, Łódzkiego, Warmii i Mazur – te z wieloma jednak pojedynczymi stoiskami, zwłaszcza żywnościowymi, czy Wielkopolski. Uwagę przyciągały oba – bo osobne ustawiono na targach Lato i Regionalia, duże stoiska Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
A także Konsorcjum Turystyki Wiejskiej, Szlak Zabytków Techniki, ciekawe parków rozrywki, czy niektórych miejscowości, np. Opatowa, uzdrowisk itp. Podobnie firm oferujących, przeważnie w skromnym jednak wyborze, rowery, kajaki, pontony, wózki z napędem pedałowym, deskorolki, obuwie sportowe, okulary przeciwsłoneczne, filtry do wody itp. Zauważyłem też, chyba pojedyncze, przedstawicielstwa banku, kolei, kilka skansenów oraz schronisk turystycznych. Na tle oferty wycieczek i wypoczynku krajowego, niemal ginęły – co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia – propozycje wyjazdów zagranicznych.


Jedynym oficjalnym przedstawicielstwem obcego państwa było Ministerstwo Turystyki Kuby, z materiałami zachęcającymi do odwiedzania tej wyspy. Z pozostałych, obecnych na targach krajów, głównie jedynie poszczególne miejscowości, ośrodki lub hotele. W przypadku Białorusi Sanatorium „Prioziornyj” nad jeziorem Narocz. Stoisko Chorwacji z różnymi ofertami. Z Czech Centrum Babylon w Libercu. Z Litwy tradycyjnie uzdrowisko Druskienniki. Ukrainę reprezentowała sieć hoteli oraz firma organizująca wycieczki do Czarnobyla. Podobnie Węgry tylko jeden niewielki region.
Targi Regionalia to już był niemal wyłącznie kiermasz przede wszystkim produktów i wyrobów spożywczych. Czyli ta forma, która legła przed laty u podstaw organizowania turystycznych targów Lato. Oferta, w tym ze znaczącym udziałem tak zwanej zdrowej żywności, ekologicznej, okazała się obfita i godna uwagi. Budziła też spore zainteresowanie nie tylko zwiedzających targi, ale również kupujących. Mimo iż ceny, tradycyjnie, do zbyt atrakcyjnych nie należały. Wielu wystawców, zwłaszcza „z głębokiej prowincji” nadal przyjeżdża na te targi z przekonaniem, że warszawianie są tak zamożni, że kupią wszystko za każdą cenę.
Nie mając pojęcia, jaka jest w stolicy oferta na co dzień oraz walka handlu o klienta. I dziwili się, że nie ustawiały się kolejki np. po plastikowy kubek z lokalnym piwem a’ 7 zł, ich „wyjątkowy”, „super zdrowy i smaczny” chleb nawet po... kilkanaście złotych za bochenek, wędliny po kilkadziesiąt, a pierogi za ponad 20 zł kilogram itp. Przegląd tego, co wytwarza nasza wieś i miasteczka, był jednak imponujący oraz efektownie zaprezentowany. Niezliczone gatunki pieczywa, znacznie mniej ciast. Były także wędliny, wędzone ryby, sery twarde i topione oraz twarogi, miody z różnych zakątków kraju. Obfitość wódek, także z oficjalnymi nazwami „samogon” lub „bimber” oraz nalewek.
Piwa z regionalnych browarów, „ekologiczne” wina, napoje mleczne, oleje, przyprawy ziołowe, musztardy, dżemy, soki i syropy, kwas chlebowy itp. Na miejscu można było kupić coś do zjedzenia na zimno i gorąco. Bo w tym roku wystawcy zrobili się, a może tylko mi się wydaje, wyjątkowo skąpi. Próbki do degustacji okazywały się mikroskopijnych rozmiarów. W przypadku chleba przeważnie... centymetrowego sześcianu. Zaś sery, gęsi smalec, kawałeczki wędlin, czy dżemy, nakładano na te skraweczki chleba niemal kroplomierzami. Było też kilka stoisk z kosmetykami, a nawet „uzdrowicielka”, która oferowała różne zabiegi i „skuteczne energetyczne uzdrawianie”.

Targom towarzyszył cały szereg imprez. W piątek, były to, oprócz ceremonii otwarcia z udziałem patronów i notabli, także m.in. Mistrzostwa Kulinarne, konferencje: „Polskie produkty tradycyjne gwarancją jakości i smaku” i „Lato 2017 – czy turystyka wyjazdowa sięgnie po nowy rekord” oraz prezentacja „Obiekty paramilitarne Warmii i Mazur”. W sobotę m.in. konkurs kulinarny z dziczyzny oraz otwarcie, z bogatym programem, sezonu turystycznego na Mazowszu.
Ponadto konferencje i spotkania ze znanymi podróżnikami. Bogaty także program imprez w niedzielę oraz trwających przez całe trzy targowe dni. W sumie zarówno „Lato 2017” jak i „6. Regionalia” okazały się imprezami udanymi, budzącymi spore zainteresowanie zwiedzających. Zwłaszcza, że wstęp na nie tradycyjnie był bezpłatny, a dojazd dosyć dobry. W przypadku tych pierwszych targów wyraźnie jednak widać było, że z dawnego pomysłu przedsezonowego kiermaszu wycieczek, wyjazdów wypoczynkowych i imprez turystycznych niewiele już zostało.
Ich sprzedaż wyraźnie przesunęła się bowiem do Internetu i biur turystycznych. Na targach tych zaś poznać można było przede wszystkim atrakcje poszczególnych regionów kraju i miejscowości oraz wspomnianych zagranicznych. I dopiero później pomyśleć, czy może warto się tam wybrać. Natomiast targi żywnościowe budzą ciągle spore zainteresowanie warszawiaków, o czym świadczą różnego rodzaju „targi śniadaniowe” czy tematyczne organizowane nawet co tydzień w różnych miejscach stolicy. Jak długo jeszcze, biorąc pod uwagę stałą, ogromną ofertę żywności, także „ekologicznej”, w sieci handlowej i internetowej, pokaże czas.

 

Zdjęcia autora

a