niedziela, maj 05, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/8657.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/8657
poniedziałek, 06 sierpień 2012 15:41

Odessa - tygiel kultur Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Odessa - tygiel kultur fot. Cezary Rudziński

Potiomkinowskie Schody – znane ze słynnego „Pancernika Potiomkina" Sergiusza Eisensteina, Mołdawanka – dzielnica biedoty, tak barwnie opisana w „Opowiadaniach odeskich" Izaaka Babla oraz gmach Opery, to chyba najbardziej znane symbole Odessy. Jest to największy ukraiński, a wcześniej rosyjski port nad Morzem Czarnym.

Odessa to miasto młode, liczące niewiele ponad dwa wieki, praktycznie bez zabytków. A równocześnie to magiczny, niepowtarzalny konglomerat kultur. Mieszkają w nim Odiesity, jak nazywają się zarówno jego rdzenni mieszkańcy, jak i ci przybysze, którzy po wielu latach mieszkania tu przejęli zwyczaje i ducha tego miasta. Spotykałem ich w wielu krajach zarówno Europy, jak i innych kontynentów - w Uzbekistanie czy Zimbabwe. Wszyscy, nawet ci, którzy wyemigrowali na stałe, tęsknili do miasta, z którego wyjechali i jego atmosfery.

Kim są Odiesity?

Odiesity są otwarci, ciekawi świata, ze smykałką do interesów. Mówią przeważnie po rosyjsku, chociaż większość mieszkańców ponadmilionowej Odessy stanowią Ukraińcy. A przedstawiciele innych narodowości, nie tylko żyjący tu z dziada pradziada jak Grecy, Bułgarzy, Rosjanie, Rumuni czy Żydzi, ale nowi imigranci np. Ormianie, gdy tylko zostaną wchłonięci przez tutejsze społeczeństwo i atmosferę, stają się przede wszystkim właśnie Odiesitami.

{gallery}8657{/gallery}
Dzieje Odessy są proste i stosunkowo krótkie, jak ulice jej centrum. Miasta tego mogło w ogóle nie być, gdyby nie łapówka, którą przyjął sam car Wszechrosji. Pierwsze kamienie węgielne pod przyszłe miasto i port położono tu w sierpniu 1794 roku na rozkaz feldmarszałka i generalissimusa Aleksandra Suworowa. Według miejscowych kronik, brał on w tym udział. Równocześnie jednak pamiętamy, że jesienią tegoż roku tłumił on na rozkaz carycy Katarzyny II powstanie kościuszkowskie, a wydając 4 listopada rozkaz rzezi bezbronnej ludności warszawskiej Pragi, wpisał się na listę zbrodniarzy wojennych. Rola Suworowa w powstaniu Odessy, jeżeli nawet była, to raczej symboliczna. Główną rolę odegrała wspomniana caryca.

Już antyczni Grecy...

Miasto wznoszono bynajmniej nie na zupełnie nowym, dziewiczym miejscu. Było ono zamieszkane już w czasach antycznych. Istniała tu później niewielka osada grecka Istron, której odkopane i przykryte szklanym dachem ruiny są jedną z atrakcji jednej z najważniejszych ulic miasta, Bulwaru Nadmorskiego. U schyłku średniowiecza, na przełomie XIV i XV w. dotarły tu nawet wojska Wielkiego Księstwa Litewskiego. Powstała wówczas niewielka słowiańska osada portowa Kaczuba.

Kolejnymi władcami tego regionu Europy od końca XV do niemal końca XVIII w. byli najpierw Tatarzy krymscy, później zaś Turcy. Zbudowali tu nawet w 1764 r. niewielką twierdzę Yeni Dünya. W 1791 roku ten późniejszy południowy zachód wybrzeża czarnomorskiego Imperium Rosyjskiego przypadł mu po pokoju zawartym w Jassach.
Odessa swoje piękno i przejrzysty układ zawdzięcza francuskim imigrantom. Byli to przede wszystkim: książę Armand Emanuel Richelieu, generał Louis Alexandre Andranault Langerom i Joseph Deribas. Mało jednak brakowało, aby nie przeszli oni do historii jako budowniczowie Odessy. W roku 1796 zmarła bowiem Katarzyna II, opiekunka arystokratycznych uchodźców z Francji.
Jej syn i następca, car Paweł I, skłócony z matką, która wbrew zasadom dziedziczenia nie dopuściła, aby to on zasiadł na tronie Romanowów po śmierci ojca, Piotra III, zaczął „czystkę" po rodzicielce. Zlikwidował wiele wprowadzonych instytucji, ograniczył pańszczyznę do 3 dni w tygodniu, zwolnił jeńców polskich, m.in. Tadeusza Kościuszkę. Odmówił także dalszego finansowania budowy Odessy. Wówczas odescy kupcy wysłali carowi kilka wozów pomarańczy, które właśnie przypłynęły statkiem do tutejszego portu. Były one wówczas rarytasem, owocem egzotycznym ulubionym przez cara. Na drugi dzień po otrzymaniu tego daru imperator przekazał Odessie znaczącą wówczas kwotę 250 tysięcy rubli w złocie na inwestycje w port i budowę miasta. Odiesity najpierw zainwestowali te pieniądze w lombardy oraz wielokrotnie je pomnożyli. Dzięki czemu, gdy przeznaczono je na właściwy cel, środki na budowę były już ogromne.
Fakt ten upamiętniono w 2004 roku, wznosząc na pięknym bulwarze Pomnik Pomarańczy dłuta Aleksandra Tokariewa. Przedstawia on wóz ciągnięty przez parę koni i wiozący ogromną, rozciętą pomarańczę. W jej środku stoi postać cara Pawła I, na owocu zaś znajdują się klasycystyczne budowle miasta. Odiesity natychmiast nazwali go pomnikiem Łapówki. I stał się on, chyba na pewno jedynym na świecie, monumentem upamiętniającym i chwalącym korupcję. Jest to jeden z co najmniej kilkudziesięciu odeskich pomników zasługujących na uwagę. Przykładowo wspomnę o innych: ks. Armanda Richelieu, Katarzyny II, ks. Michaiła Woroncowa, Josifa Deribasa czy marszałka Rodiona Malinowskiego.
Są też dwa pomniki Aleksandra Puszkina – jeden na początku Bulwaru Nadmorskiego z gmachem dawnej Giełdy oraz na ul. Puszkina przed domem, w którym mieszkał poeta. Jest tu też nowy pomnik Adama Mickiewicza. Z kolei na podwórzu domu przy ul. Deribasowskiej 3, w którym mieszkał tu lekarz i twórca języka esperanto, stoi rzeźba Ludwika Zamenhofa. Są pomniki pisarza i dziennikarza Izaaka Babla patrzącego na dom, w którym mieszkał oraz aktora Leonida Utiosowa.

Mołdawanka: nie ma już śladów Beni Krzyka

Przed Muzeum Archeologicznym stoi „Grupa Laakona" – replika antycznej rzeźby, której oryginał jest w zbiorach Muzeum Watykańskiego. Na jednym ze skwerów – pomnik Krzesła – tego najbardziej poszukiwanego wśród „Dwunastu krzeseł" w satyrycznej powieści Ilfa i Pietrowa.

Odessa rozwijała się od początku dynamicznie zarówno jako port, jak i miasto. W XIX wieku była celem przyjazdów Rosjan i przedstawicieli wielu innych narodowości, zwłaszcza Żydów, Bułgarów, Rumunów i Mołdawian. Ten tygiel kultur, języków i wyznań stworzył niezwykły lokalny folklor. Szczególną rolę w mieście odgrywała Mołdawanka, dzielnica biedoty i przestępczości. Rewolucja bolszewicka spowodowała pierwszą wielką falę emigracji z miasta i kraju. Szacuje się, że Odessę opuściło wówczas około 40% mieszkańców.
II wojna światowa spowodowała mnóstwo ofiar także tutaj. Zarówno podczas 73-dniowej obrony miasta w 1941 roku, jak i 3-letniej okupacji, formalnie rumuńskiej, ale pod nadzorem Niemców. Ludność żydowska, która nie zdołała w porę wyjechać na wschód, została zlikwidowana. Wówczas też ostatecznie przestała istnieć bablowska Mołdawanka. Tamtejsze środowisko spekulacyjno-przestępcze, którego symbolem był literacki Benia Krzyk i jego ferajna, zostało mocno przetrzebione przez władze bolszewickie.
Po wojnie Odessa rozwijała się dynamicznie - głównie dzięki portowi, nowym fabrykom oraz sanatoriom.

Miasto kontrastów

Dzisiejsza Odessa jest miastem ogromnych kontrastów. Rozciągnęła się, zwłaszcza w regionie nadmorskim, daleko na południe od Arkadii. W nowych dzielnicach, jak i historycznym, XIX-XX-wiecznym centrum, zbudowano mnóstwo nowoczesnych, także wysokościowych, domów, centrów biznesu, banków. Równocześnie jednak wystarczy niekiedy skręcić za róg, lub wejść w równoległą ulicę, aby znaleźć się w innym świecie: rozsypujących się ruder, parterowych bądź jednopiętrowych domów z odpadającymi tynkami i zarywającymi się balkonami oraz secesyjną sztukaturką.
Szczególnie widoczne jest to na Mołdawance. Mają rację zarówno ci, którzy twierdzą, że przecież istnieje ona nadal i tętni życiem, jak i wykazujący, iż tamtej dzielnicy już nie ma co najmniej od czasów wojny. Pozostały stare domy, trochę dawnych mieszkańców i ich potomków, ale dawny charakter i tutejsza atmosfera przeminęły bezpowrotnie
Wstrząsające wrażenie zrobił na mnie widok dużego i pięknego niegdyś domu w starej, reprezentacyjnej części miasta, w którym w latach 1850-1851 mieszkał jeden z klasyków literatury rosyjskiej i światowej, Mikołaj Gogol. Obecnie jest to duża, opuszczona piętrowa ruina z oknami na parterze pozabijanymi deskami, sypiącymi się tynkami, popsutymi rynnami.
A jednak Odessa jest nadal miastem fascynującym. Mimo braku wielkiej klasy zabytków, pełno tu ciekawych budowli i miejsc. Aby przekonać się o tym, wystarczy przejść się Bulwarem Nadmorskim, sławną ulicą Deribasowską, czy ulicami Puszkina albo Richelieu.
Można też pospacerować czy przysiąść i odpocząć na Placu Soborowym, Starobazarowym, Kulikowym Polu, w Ogrodzie Dukowskim lub innym miejscu wśród zieleni. Warto zajrzeć na słynny Priwoz – miejsce handlu.

Niewielki wybór mają tu natomiast miłośnicy starych świątyń. Właściwie poza soborem Swjato–Trockim z 1808 roku z klasycystycznym frontonem oraz XIX-wieczną katedrą katolicką z nowym posągiem Jana Pawła II, to warto zajrzeć może do jeszcze dwu – trzech świątyń.
Duży jest za to w mieście wybór muzeów. Gwiazdą wśród nich jest Odeskie Muzeum Sztuk Pięknych w dawnym klasycystycznym Pałacu Potockiego. Posiada bowiem w zbiorach największy i najwspanialszy poza Rosją, zbiór sztuki rosyjskiej, zwłaszcza malarstwa XIX wieku. Dobrą renomą cieszą się muzea: Archeologiczne, Sztuki Zachodu i Wschodu, a także Miejskie Muzeum Kolekcji Prywatnych. Kilka „branżowych" muzeów ma charakter przyuniwersytecki: Botaniczne, Paleontologiczne, Rzadkich Książek, Minerałów i Zoologiczne.
Jest muzeum wojskowo-historyczne, odeskie historyczno-krajoznawcze, Obrony Odessy, filmowe, odeskiej sztuki współczesnej, historii odeskich Żydów, Holokaustu i ofiar faszyzmu, rzemiosła artystycznego, portu odeskiego i kotwic.
Jest tu też wiele miejsc, które zarówno trzeba, jak i warto zobaczyć, jak chociażby odeskie katakumby. Natomiast sławne nadmorskie „Schody Potiomkinowskie" niejednego już rozczarowały – zwłaszcza, gdy widział je w scenie ze zjeżdżającym nimi dziecięcym wózkiem i maszerującymi marynarzami w filmie Sergiusza Eisensteina. Piękną perspektywę z nich na port pasażerski bezpowrotnie zepsuło przecięcie jej na dole ulicą oraz zabudową. Ale jakoś nie przeszkadza to oblegającym je turystom i mieszkańcom.
Do ciekawostek należy dom z jedną tylko ścianą. Boczna ściana w nim jest bowiem pod takim kątem, że patrząc z odpowiedniego miejsca widzi się tylko frontową, za którą jest pustka.

Od Mickiewicza do Kaczyńskiego

Każdy Polak z reguły chce zobaczyć jednopiętrowy budynek pod nr 16. Tu, w dawnym Liceum Richelieu w 1825 roku uczył i mieszkał Adam Mickiewicz. Przypomina o tym płaskorzeźba w granicie z portretem poety autorstwa Aleksandra Gołowanowa.
Nowością w odeskich polonikach jest tablica na domu nr 3 przy ul. Lecha Kaczyńskiego. Na tablicy z czarnego kamienia znajduje się biała płaskorzeźba – podobizna en face zmarłego prezydenta, Orzeł Biały oraz tekst w językach ukraińskim i polskim: „Ulica ku czci Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. 1949 – 2010".
Oczywiście, miejsc, budowli i obiektów wartych zobaczenia w Odessie jest o wiele więcej. Trudno nudzić się tu nawet przez tydzień czy dłużej. Zwłaszcza, gdy oprócz zwiedzania chce się trochę powchłaniać atmosferę tego miasta, posiedzieć w kawiarniach, piwiarniach, restauracjach. Odessa to nie tylko ponadmilionowe miasto i wielki czarnomorski port, ale także uzdrowisko. W czasach sowieckich przyjeżdżało tu z całego ZSRR na leczenie i pobyty profilaktyczne ponad 400 tysięcy kuracjuszy rocznie. Nie znam aktualnych liczb, ale i tego rodzaju gości jest również obecnie sporo. Niezależnie od celu wizyty, naprawdę warto więc tu przyjeżdżać.

{jumi [*6]}

a