czwartek, maj 02, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/22841.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/22841
wtorek, 12 styczeń 2016 00:00

Wamberskie koronki Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Nazwa tego pięciotysięcznego miasta w północno-wschodnich Czechach nic, albo niewiele mówi w Polsce. Chociaż Vamberk leży niedaleko naszej granicy, ma ciekawą przeszłość, a znany jest dosyć szeroko z wytwarzanych tu koronek oraz muzeum koronkarstwa.

W polskich przewodnikach jest przeważnie pomijany. Mnie przynajmniej nie udało się w tych, do których mam dostęp, znaleźć o Vamberku niczego. Sporo o nim informacji, chociaż daleko nie o wszystkim, co warte jest tu uwagi, znajduje się natomiast na oficjalnych stronach miasta.

Na przedgórzu Gór Orlickich

Leży ono na przedgórzu Gór Orlickich nad rzeczką Zdobnice, dopływem Divoké Orlice. W odległości, w linii prostej, niewiele ponad 20 km od granicy z Polską. Jego historia zaczęła się od zbudowania na skalistym ostrogu nad Zdobnicą niewielkiego zameczku nazwanego Waldenberg. Kiedy – dokładnie nie wiadomo, być może już w XIII wieku, podobnie jak pobliskie zamki Potštejn i Litice. Pierwsza bowiem wzmianka o nim znalazła się w spisie dóbr zwróconych spadkobiercom straconego Mikulaše z Potštejna, ale nie wiadomo w którym roku.
Z czasem dookoła zameczku powstała osada i miasteczko, a jego nazwę najpierw skrócono na Walmberg, a następnie na Vamberk. Im bliżej naszych czasów, tym informacji o nim więcej. W 1616 r. cesarz Mateusz nadał mu prawo organizowania 3 razy w roku jarmarków oraz cotygodniowego targu. A także pobierania na moście, najpierw drewnianym a następnie kamiennym, myta za przejazd. Po tragicznej dla Czech bitwie pod Białą Górą w 1620 roku, zameczek ten, wraz z miasteczkiem, a przeważnie dobrami, których stanowił część, był wielokrotnie sprzedawany. Przy czym przedstawicielom sławnych rodów.

Niewolnicza praca poddanych

Jego właścicielami byli m.in. cesarski wojewoda Albrecht z Valdštejna, Maria Magdalena Trčkova z Lobkovic, czy hr. Leopold Libštejnský z Kolovrat. Mieszkańcy mieli tak ogromne obowiązki wykonywania pracy na rzecz kolejnych panów, że faktycznie byli ich pół-niewolnikami. Wykupili się z niewolnictwa, poza 6 chałupami, w roku 1716 za znaczną kwotę rocznego czynszu w wysokości 102 kop i 31 praskich groszy. Początkowo cechowo-rzemieślnicze miasteczko żyjące głównie z wytwarzania koronek, szybciej zaczęło rozwijać się po 1841 roku, gdy zbudowano w pobliżu szosę morawsko-polską.

Na przełomie XIX i XX w. powoli zaczął rozwijać się przemysł tekstylny i mięsny. Po II wojnie światowej pojawili się robotnicy pracujący w górnictwie i hutnictwie w śląskich Sudetach. Centrum Vamberku stanowi typowy dla czeskich miast rynek: plac – ulica, Husovo náměsti, przy którym stoi neobarokowy kościół św. Prokopa z 1898 r., a obok niego pomnik poległym w I wojnie światowej. Niemal vis a vis niego, ale już przy ulicy Vilimkove, Muzeum Koronek – główny magnes przyciągający tu turystów. Poza wspomnianymi obiektami wart uwagi jest także kirkut – cmentarz żydowski założony przed rokiem 1673 z zabytkowymi nagrobkami z okresu baroku i klasycyzmu.

450 lat tradycji czeskiego koronkarstwa

A także cmentarny, barokowy kościół św. Barbary z 1697 r. Koronkarstwo rozwijało się w Europie od czasów Renesansu, gdy przyszła moda na kołnierzyki, mankiety, rękawiczki oraz inne dodatki do strojów pań i panów, później ludu, a także ozdoby mieszkań. Zwłaszcza serwetki, narzuty na łoża i stoły itp. W Czechach ma ono ponad 450-letnie tradycje i stało się ważnym elementem kultury narodowej. Znanym ośrodkiem wytwarzania koronek, przede wszystkim ludowych, jest właśnie Vamberk. To tu w 1889 roku otwarto, pierwszą w Czechach, zawodową szkołę koronkarską. Zaś w 1929 r. Muzeum Koronek.

{gallery}22841{/gallery}
W 1946 roku, zgodnie wymogami nowego ustroju, powstała spółdzielnia Vamberecka krajka. Wykonywane w niej prace wystawiane były, z sukcesami, na Wystawach Światowych poczynając od Brukseli w 1958 r. oraz w Montrealu w 1967 r. A także na międzynarodowych Biennale koronek, poczynając od 1983 r. w Brukseli. Były i są to tak wspaniałe prace, że od połowy XX wieku używane jest określenie „Czeska szkoła koronkarstwa". Można je oglądać w tutejszym muzeum, bo najlepsze zostały zachowane. Przy czym w prezentacji ich rozwoju, od początku XVIII w. Muzeum jest oddziałem Muzeum i galerii Gór Orlickich w Rychnově nad Kněžou.

Arcydzieła wykonane z nici
Mieści się w dwupiętrowym domu, na parterze którego jest sklep, oczywiście z pamiątkami, w tym koronkami oraz koronkarska pracownia. Ekspozycja jest ogromna i zachwycająca nawet takich laików w tej dziedzinie jak ja. Zrobione przeze mnie zdjęcia nie są w stanie oddać piękna poszczególnych kołnierzyków, falbanek i innych elementów dekoracyjnych spódnic, bluzek i sukni. A także serwetek na stoły, pokrycia damskich torebek, koronkowych sukni, kapeluszy oraz wspaniałych kompozycji o dużych rozmiarach. Szczególną uwagę zwraca „Ptak" o rozmiarach 150 x 350 cm, wykonany z kilkubarwnych nici przez Milcę Eremiášovą w latach 1981-82.
Podobnie „Słowackie wesele", 146 x 138 cm, dzieło, z 1956 r., Blanki Hanušovej, wystawiane na EXPO w Brukseli w 1958 r. Czy „Pochód królowych", 350 x 130 cm, praca Bohumili Gruškovskiej, też z 1956 r., wystawiona 2 lata później w Brukseli. Oczy trudno oderwać od sukni, a ściślej koronkowej narzuty na suknię, ozdobionej srebrną klamrą i 350 czeskimi granatami, wykonanej na EXPO w 1967 r. w Montrealu przez Evę Fialovą, przy współpracy Zdeny Bauerovej. To tylko najznakomitsze przykłady, Ale muszę do nich dodać jeszcze przynajmniej kilka, które szczególnie zwróciły moją uwagę.

Warto tu przyjechać!

Drugą suknię, dzieło również Evy Fialovej z 1966 r. Suknię koktajlową przygotowaną „na Montreal" w 1966 r. przez Vlastę Šolcovą. Damski kapelusz i torebkę wykonane w tutejszej spółdzielni w 1957 r. Przepiękną długą koronkową suknię – dzieło, z około 1955 roku, Anny Kuncove. Kilka delikatnych kompozycji o rozmiarach 430 x 40 cm Emilii Paličkowej przygotowanych na brukselskie Expo. Czy niewielką rozmiarami, tylko 26 x 11 cm, ale przepiękną „Madonnę z Frydku", z Dzieciątkiem. Po muzeum oprowadza przewodniczka, ale ekspozycję można też oglądać samodzielnie. Eksponaty są za szkłem, w gablotach.
Piękną pamiątką z muzeum jest 60-stronicowy album z tekstami w języku angielskim, wydany z dofinansowaniem unijnym. Znajdują się w nim reprodukcje ponad stu muzealnych eksponatów, w ogromnej większości wydrukowanych na czarnym tle, co wspaniale uwypukla piękno i detale bamberskich koronek. Podczas zwiedzana można też z bliska przyglądać się pracy koronkarek. Muzeum organizuje również wystawy tematyczne, a w Vamberku odbywają się Święta Koronki i Międzynarodowe Spotkania Koronczarek. Będąc w pobliżu, lub chociażby gdzieś w okolicach Kudowy Zdroju, do której jest stąd nieco ponad 30 km, naprawdę warto tu przyjechać!

a