niedziela, kwiecień 28, 2024
Follow Us
czwartek, 28 maj 2020 11:26

Kijów: złote kopuły Soboru św. Mikołaja Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy mat.pras

Tego zespołu 15 złotych kopuł o idealnym kształcie cebul, nie widać z żadnej ulicy. Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy oraz sąsiadujący z nim żeński, prawosławny monastyr Pokrowski (Opieki Matki Bożej), położone są bowiem nieco na uboczu.

Chociaż także w centrum Kijowa, zaledwie dwa przystanki trolejbusowe od placu Lwowskiego, lub trzy, z drugiej strony, od stacji metra Łukjaniwśka. Na bezpłatnym planie ukraińskiej stolicy, który można otrzymać na lotnisku lub w placówkach informacji turystycznej, ich sylwetki dosyć wiernie, chociaż w miniaturach, oddają rzeczywiste kształty obu tych sakralnych budowli. Rzadko odwiedzanych przez turystów, bo po prostu nie wiedzą o ich istnieniu, nie mówiąc już o oszałamiającym wnętrzu tej, jednej z kilku w mieście, prawosławnych katedr.

Łatwo tu trafić

Ta, podobnie jak sąsiadujący z nią klasztor, należą do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Główne wejście do monasteru, przez bramę wjazdową z kopułką i krzyżem nad nią, nazywaną Świętymi Wrotami, jest z Zaułka Bechtierowskiego. Krótkiej, niespełna stumetrowej uliczki odchodzącej na północ od ul. Strzelców Siczowych (Siczewych strelciw). W miejscu łatwym do zauważenia, gdyż na parterze narożnego domu znajduje się siedziba i duża reklama ukraińskiego oddziału polskiego PZU – Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.

W zaułku tym jest zaledwie kilkanaście domów, w tym jedna ambasada, a pod ostatnim numerem – 15, jest wspomniane główne wejście do klasztornego zespołu. Natomiast do samego soboru można też dojść równoległą ul. Mykoły Symonenko, przez główną bramę na jego dziedziniec. Mieszkając przez pewien czas w pobliżu podczas pracy w Kijowie, a później zatrzymując się podczas pobytów tu u przyjaciół dosłownie po sąsiedzku, bywałem na terenie klasztorno – soborowym często, od kilkunastu lat obserwując zachodzące w nim zmiany i przeobrażenia.

Fundacja Wielkiej Księżny Aleksandry

Jest to ponadto pełna kwiatów oraz zieleni oaza ciszy i spokoju, do której nie dociera hałas odległej o rzut kamieniem ruchliwej arterii. Tym razem, po bardzo długiej, jak na mnie, bo blisko trzyletniej nieobecności w Kijowie, zaskoczony zostałem faktem, że klasztorna brama wjazdowa – „Święte wrota”, niemal cała zasłonięta jest od ulicy grubą, niebieską folią. W której jest tylko wąskie, oszalowane deskami, przejście dla pieszych. Trwa bowiem remont ostatniego już obiektu w tym zespole architektonicznym, o stosunkowo krótkiej, bo 130-letniej, ale ciekawej historii. Której ostatnie kilkanaście lat obserwowałem i fotografowałem wielokrotnie.

M.in. przygotowywanie do podniesienia na dawne miejsce ogromnych, gdy oglądało się je na ziemi, zniszczonych przez komunistów kopuł. Jeszcze nie pozłoconych. Budowa monasteru Pokrowskiego w zacisznym miejscu, chociaż blisko centrum miasta, na skraju stoku wzgórza opadającego ku Podołowi, rozpoczęła się w roku 1889. Była to fundacja wielkiej księżny Aleksandry Pietrowny Romanowej (1838-1900), bratowej cara Aleksandra II (1856-1881), dziada panującego już wówczas ostatniego z tej dynastii Mikołaja II (1868-1918). Księżna przybyła na to miejsce z pierwszymi mniszkami z Lipek.

Mniszka Anastazja 

W dwa lata później złożyła w tajemnicy śluby zakonne przed przebywającym w Kijowie mnichem z greckiego klasztoru na górze Athos, przyjmując imię Anastazja. Nie wiedziało o tym nawet jej bliskie otoczenie, a fakt ten ujawniony został dopiero po jej śmierci. Pochowano ją na tutejszym klasztornym cmentarzyku. Na jej grobie stoi kamienny nagrobek – biały kamienny krzyż, na którym wykuto płaskorzeźbę Ukrzyżowanego, a nad nią Trójcę Świętą według słynnej, średniowiecznej ikony Andreja Rublowa. Mogiłą znajduje się on między dwiema innymi, w tym zmarłej w 1898 r. w niemowlęctwie księżniczki Sofii. Później obok postawiono niewielką kaplicę.

Aleksandra – Anastazja na wsparcie budowy monasteru wyprzedała swoje kosztowności. Po jej śmierci otrzymywał on, aż do upadku rosyjskiego imperium, znaczące wsparcie rodziny carskiej. Powstał cały kompleks klasztorny, z budynkiem mieszkalnym i początkowo drewnianą cerkwią. Murowaną, gdyż obecną, zbudowano na jej miejscu dopiero w roku 1991. Natomiast wraz z budową klasztoru, lub wkrótce po niej, powstały w nim przytułki dla sierot i ubogich dzieci oraz chorych, szkoła dla dziewcząt, ambulatorium, apteka, a także szpital. Drugi, na 500 chorych, ufundowany został przez Mikołaja II. Był nowoczesny, z pierwszym w Kijowie aparatem rentgenowskim.

Historia Soboru Nikołajewskiego

Podczas epidemii tyfusu w mieście w 1897 r. księżna – fundatorka osobiście opiekowała się chorymi. W latach 1910-1911 zbudowano tu kolejny szpital, chirurgiczny.

Klasztor, otoczony kwiatami, krzewami i drzewami, z dwiema osobno stojącymi kaplicami, oglądać można tylko z zewnątrz, od strony soboru. Wejście na jego teren osób obcych jest niemożliwe. Klasztorna cerkiew z czarno – stalowymi kopułami i jedną strzelistą wieżą, ma otwarte drzwi, ale wnętrze ogląda się tylko przez stalową kratę. Nigdy nie udało mi się trafić na moment, gdy można było do niego wejść.

Po południowej stronie kompleksu monasterskiego, w roku 1896 rozpoczęto wznoszenie nowego soboru – prawosławnej katedry, autorem projektu którego był architekt Walentyn Nikołajew. Dwupoziomowego, z dolną cerkwią, w której znajduje się „cudowna” ikona Matki Bożej „Życiodajne Źródło”. Msze i modły odbywają się w niej dwa razy dziennie – wcześniej rano i wieczorem. W pozostałych porach doby jest ona zamknięta, wnętrze, a ściślej tylko prowadzący do niego korytarz, można wówczas oglądać tylko przez kratę. Do soboru w górnej części prowadzą od strony klasztoru dwuczęściowe, ozdobne schody.

Dwie wojny i komuniści

Wynika to z kształtu terenu, częściowo na zboczu, gdyż wejście na placyk przed soborem od strony wspomnianej ul. Mykoły Symeonenko jest na jego poziomie. Świątynię poświęcono w roku 1911, ale bez zaplanowanej dekoracji malarskiej i ozdobnego wyposażenia. Uniemożliwiła to I wojna światowa. A po niej było już tylko gorzej. W roku 1923 komuniści zlikwidowali klasztor i zamienili na mieszkania „dla ludu pracującego”. Cerkiew i sobór pozbawiono kopuł, urządzono w nich żłobek, magazyn książek i drukarnię.

Po zajęciu Kijowa przez Niemców w 1941 r. wspólnota zakonna wznowiła działalność. Zorganizowano najpierw ambulatorium, później także szpital. Mniszkom pozwolono kontynuować tę pracę po wyzwoleniu miasta przez wojska radzieckie, gdyż stał się on szpitalem wojskowym. Monaster czynny był również później, aż do uzyskania przez Ukrainę niepodległości w roku 1991. Zakonnice miały jednak dostęp tylko do części swoich dawnych obiektów. Odzyskały go już w nowych warunkach politycznych i gospodarczych. Natomiast sobór, który przetrwał wojnę i przeznaczenie go na inne cele przez władze komunistyczne, poniósł znaczne straty w roku 1981 po uderzeniu pioruna.

Brązowe wrota…

W latach 90-tych oraz na początku obecnego wieku podczas każdego pobytu w klasztorze obserwowałem jego remonty. Odnawianie i malowanie ścian tej pięknej budowli w stylu ukraińskiego baroku, przygotowywanie do ustawienia na górze cebulastych kopuł, a następnie już blask pozłoconych. Świątynia wspaniale wygląda oglądana od strony południowej, z okolic bramy na placyk przed soborem. Ale również z boków oraz z dołu, od strony klasztoru. Natomiast same złote kopuły wyłaniające się nad koronami drzew, gdy przekroczy się Święte Wrota w zaułku Bechtierewskim.

Gdy zaglądałem jednak do wnętrza świątyni, trwały w nim prace, sukcesywnie je remontujące i upiększające. Zostały one zakończone podczas mojej nieobecności w Kijowie. I gdy obecnie, po niemal trzyletniej przerwie, przyszedłem tu ponownie, to co zobaczyłem, wręcz oszołomiło mnie. Drzwi główne do górnej, głównej części soboru, pokryte są płaskorzeźbami w brązie. Na ich lewej części znajduje się postać cara i prawosławnego świętego Mikołaja II Romanowa trzymającego ikonę patrona świątyni, św. Mikołaja Cudotwórcy. Na prawej zaś księżnej Aleksandry – mniszki Anastazji z makietą soboru w prawej dłoni.

… i oszałamiające wnętrze

Dookoła obu głównych postaci umieszczono sceny religijne. Z ciemnego przedsionku, w którym są łukowate wejścia do wnętrza, z ołtarzami między nimi, widać już lśniące złotem i barwami fragmenty wyposażenia. Po znalezieniu się wewnątrz nawy głównej można doznać oszołomienia. Każdy centymetr kwadratowy ścian, kolumn, wewnętrznych łuków wejść do naw bocznych oraz stropu, pokrywają freski o tematyce religijnej z bogatą ornamentyką między nimi, których nie zdołano namalować ponad sto lat temu, gdy budowano ten sobór. Ale szczególną uwagę przykuwa czteropiętrowy ikonostas, z ikonami przedzielonymi pozłacaną snycerką w drewnie.

W tysiącach detali, również ołtarzy bocznych oraz w nawach, można się pogubić. Szczególnie bogato zdobione są dwie kaplice zbudowane na planach prostokątów, rozmieszczone symetrycznie po obu stronach nawy głównej, przed ikonostasem. Wewnątrz nich znajdują się, również bogato zdobione i złocone, otwarte, ale zaszklone trumny z relikwiami. Modlą się przy nich głównie, chociaż nie tylko kobiety. I to bynajmniej nie staruszki. Przy słupach arek prowadzących do naw bocznych, też są ołtarze, ołtarzyki i ikony. Od stropu w centrum nawy głównej zwisa ogromny, sześciopoziomowy, złocony żyrandol. W innych miejscach mniejsze.

Nie jedyne w Kijowie

A w wielu miejscach przed ołtarzami i ikonami stoją metalowe świeczniki na tradycyjne cieniutkie świeczki intencyjne, stawiane dziesiątkami. Ich płomienie bez przerwy są kontrolowane, a knoty przycinane lub, gdy żywotność świeczek dobiega końca, gaszone oraz usuwane przez dyżurne zakonnice. Podobnie lśniąca posadzka świątyni utrzymywana jest w stanie idealnym. W przedsionku soboru, po prawej stronie od wejścia znajduje się kiosk ze świeczkami, dewocjonaliami oraz literaturą religijną. A wewnątrz nawy, zaraz za wejściem, stoi kilka ław, na których można odpocząć oraz oglądać i podziwiać wnętrze. Dzieło artystów i rzemieślników zdobiących je w ostatnich latach.

Porównywalne, a może nawet przewyższające bogactwem, odbudowany po wojennym zniszczenie go, Sobór Uspienski (Zaśnięcia MBP) w Ławrze Pieczerskiej, wnętrze zrekonstruowanego Soboru Michajłowskiego „O Złotych Kopułach”, czy Soboru św. Włodzimierza, chociaż freski w nim z końca XIX w. trudno przewyższyć artyzmem. Nie przypadkowo wspomniałem o, nielicznych, ławkach w Soborze św. Mikołaja. W świątyniach prawosławnych, w odróżnieniu od katolickich i protestanckich, nie ma bowiem wewnątrz ław dla wiernych, gdyż modły, a świąteczne bywają bardzo długie, odbywają się na stojąco, ewentualnie klęcząc. Kijów ma więc kolejny obiekt sakralny, którego obejrzenie zalecam wszystkim odwiedzającym to piękne i zabytkowe miasto.

Cezary Rudziński
Zdjęcia autora

a