środa, maj 01, 2024
Follow Us
poniedziałek, 10 grudzień 2012 13:51

Historia ożywiona Wyróżniony

Napisane przez as
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Napoleoński kirasjer na zeszłorocznej Bitiwe pod Waterloo Napoleoński kirasjer na zeszłorocznej Bitiwe pod Waterloo fot. wikimedia commons /Myrabella

Zamiast maszerować i zabijać, żołnierze Napoleona i rycerze spod Grunwaldu świetnie się bawią. Grupy rekonstrukcji historycznej to świetny przykład na to, że historii można się nie tylko uczyć, ale także przeżywać ją i tworzyć.

 

W rytm werbla defilują pułki kirasjerów i szaserów, maszerują fizylierzy i grenadierzy. Za nimi konie ciągną ciężkie działa, a wszystko to w dokładnie przećwiczonych formacjach. To nie ilustracja powieści historycznej, tylko widok z miasteczka we współczesnych Czechach. Choć Slavkov u Brna zna niewielu, jego niemiecką nazwę – Austerlitz – skojarzy każdy, kto nie spał na lekcjach historii.

Ponad dwa wieki po słynnej Bitwie Trzech Cesarzy, miejsce druzgoczącego zwycięstwa Napoleona nad Austrią i Rosją nadal przyciąga miłośników dawnych czasów. Wydarzenie zainscenizowało w tym roku ponad 900 rekonstruktorów z całego świata z 60 końmi oraz 15 armatami. Gości było więcej, co nie powinno nikogo dziwić – wielka bitwa to okazja do dobrej zabawy, szczególnie że tym razem nikt nie zginął.

 

Historia lubi się powtarzać

 

Rekonstrukcje historyczne to tradycja niemal tak stara jak wojna. Jeszcze w starożytności władcy Egiptu, Grecji i Rzymu organizowali spektakle upamiętniające swoje największe zwycięstwa. Ta forma rozrywki i wychowania patriotycznego utrzymała się do całkiem niedawnych czasów – niewielu wie, że trzy lata po rewolucji październikowej Pałac Zimowy w St. Petersburgu został zaatakowany ponownie, tym razem przez radzieckich aktorów upamiętniających historyczny moment.

Obecnie odtwórstwo historyczne przybrało bardziej hobbystyczne oblicze. Choć wspierane często przez lokalną administrację i rządy państw, wydarzenia rekonstrukcyjne są fundowane w znacznej mierze z prywatnych środków. Bitwy, turnieje, pokazy i festyny nie służą już rozrywce i edukacji obywateli, choć mogą; jednak najlepiej bawią się zawsze sami odtwórcy. Odtwórstwo historyczne to dla nich droga do realizowania swoich pasji, przeniesienia się w czasie i przeżycia przygody, która w innym wypadku musiałaby pozostać w sferze marzeń.

Do najczęściej rekonstruowanych okresów w historii należą średniowiecze, czasy napoleońskie i XX wiek, ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej. Polacy najbardziej cenią sobie nasze chwile chwały: bitwę pod Grunwaldem, upamiętnione w Trylogii bitwy XVII w., okres Księstwa Warszawskiego oraz kamienie milowe minionego stulecia: Cud nad Wisłą i walkę przeciwko niemieckiemu okupantowi.

 

Machina rekonstrukcyjna

 

Świadectwem popularności tego szczególnego hobby jest liczba uczestników setek inscenizacji w samej Europie. Ważną w Polsce inscenizację bitwy pod Grunwaldem odegrało w tym roku półtora tysiąca rycerzy, a w powtórce z bitwy pod Hastings w 2006 r. udział wzięło 3,600 osób. Tak jak w przypadku Austerlitz, liczba widzów przerosła znacznie liczbę aktorów; zwycięstwo XXI-wiecznego Wilhelma Zdobywcy oglądało ponad 30 tysięcy ludzi.

 

 

Oczywiście nie tak łatwo przeobrazić się w średniowiecznego rycerza, napoleońskiego dragona ani polskiego kawalerzystę. Przede wszystkim konieczne jest posiadanie wyposażenia stosownego dla danych czasów. Istnieje cały przemysł poświęcony restauracji i odtwarzaniu strojów, broni i narzędzi poszczególnych epok. Pełno jest też sklepów internetowych oraz aukcji oferujących bogaty wybór mieczy, hełmów, replik karabinów i mundurów.

 

O czasy, o obyczaje!

 

Jednak choć szata zdecydowanie zdobi odtwórcę, nie mniej ważna jest znajomość realiów i obyczajów panujących w rekonstruowanej epoce. Tak więc poza odpowiednim ubiorem standardem jest nauka języka, musztry (w przypadku wojskowych), a także rzemiosł i gry na instrumentach. Często to, co zaczęło się jako fascynacją postacią lub jednostką wojskową, staje się niemalże stylem życia.

Istnieje bogata oferta czasopism dla tych, którzy chcą zwiększyć swoje kompetencje i utrzymywać kontakt z innymi pasjonatami. Wśród tytułów publikowanych w języku polskim znajdują się m.in. „Gazeta Rycerska” dla miłośników średniowiecza i nowożytności, „Do broni!”, kwartalnik zajmujący się czasami od XVIII w., czy „Szabla i koń”, pismo wydawane z myślą o środowiskach kawaleryjskich.

 

 

Istnieją również gazety zagraniczne, najczęściej anglojęzyczne, które trudno jednak u nas dostać. Często też dotyczą wydarzeń, które w Polsce nie są powszechnie znane, takich jak wojna secesyjna w USA lub rewolucja angielska. Z kolei nie sposób w nich przeczytać o Grunwaldzie czy uzbrojeniu polskiego żołnierza w czasie wojen światowych. Jednym z nielicznych tematów łączących niemal wszystkie kraje są wojny napoleońskie, którymi nasi rodacy pasjonują się na równi z Niemcami, Francuzami i resztą post-napoleońskiej Europy.

 

Szable w dłoń, panowie (i panie)!

 

Polaków nie zabrakło również wśród tegorocznych zwycięzców spod Austerlitz. Nasz kraj reprezentował m.in. 12 pułk piechoty Księstwa Warszawskiego. Odwiedzając ich stronę internetową nie sposób nie wpaść w podziw – wydaje się, że o czasach napoleońskich polscy fizylierzy wiedzą wszystko. Jednocześnie nie kryją, jak wielu poświęceń wymaga tak dokładne odtwarzanie historii – konieczność zarezerwowania przynajmniej paru weekendów w roku oraz spore koszty odziania się sprawiają, że nie jest to hobby dla każdego.

Jednak dla tych, którzy są gotowi poświęcić trochę czasu i pieniędzy dla sprawy, rekonstrukcje historyczne mogą stać się niepowtarzalną okazją do zadzierzgnięcia znajomości na całe życie, poznania historii „od kuchni” i przeżycia niesamowitej przygody. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet – historia, w przeciwieństwie do ludzi, nie wyklucza nikogo. Ilość prężnie działających grup rekonstrukcji historycznej gwarantuje, że wszyscy znajdą coś dla siebie.

Stąd już tylko krótka droga na jarmarki, festyny i pola bitwy. A jak jasno ukazują wspaniałe rekonstrukcje, takie jak slavkovska Bitwa Trzech Cesarzy czy Wesele w Landshut, odtwarzanie historii może być bardzo twórczym zajęciem.

{jumi [*7]}

Więcej w tej kategorii: « Ale bombka! Audiobook z jajami »

a