czwartek, maj 02, 2024
Follow Us
czwartek, 24 czerwiec 2010 00:07

Pogubione wątki „Elektryczny parkiet" Wyróżniony

Napisane przez Przemysław Skrzydelski
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
"Elektryczny Parkiet" "Elektryczny Parkiet" Fot. Robert Jaworski

Gdyby przyjrzeć się nowemu spektaklowi Andrzeja Domalika „Elektryczny parkiet" tylko z perspektywy dramatyczno-teatralnego eksperymentu, to jest on ciekawą próbą badania znanych już od lat konwencji, z absurdyzmem na czele. Gdyby jednak zapytać, co z tego wynika – trudno będzie odpowiedzieć.

A nawet bardzo trudno,{jumi [*4]} bo dramat Endy Walsha to oferująca wiele problemów mieszanka różnych konwencji dramatycznych, od XIX wieku licząc, a kończąc gdzieś na latach 60-tych XX stulecia. Mamy zatem ukłon w stronę Henryka Ibsena, Augusta Strindberga, a później całkiem śmiałe przeskoki do dialogowania jakby żywcem wyjętego z Samuela Becketta czy nawet Eugene O'Neilla. „Elektryczny parkiet" to prawdziwa intelektualna gratka dla teatrologów. Ale co z widzem? Co wynika z tego misternego budowania na scenie enigmatycznej historii trzech sióstr, z których dwie w dalekiej przeszłości przeżyły ogromne upokorzenie ze strony jednego mężczyzny, a teraz próbują za wszelką cenę do swojego cierpienia podłączyć marzenia najmłodszej, rozczarować ją i obrzydzić jej egzystencję we wspólnym domu? Czy jest w tym jeszcze jakieś odwołanie do klasyki Antoniego Czechowa, który o pewnych trzech siostrach też napisał coś, co wszyscy znamy?
Na pewno „Elektryczny parkiet" wystawiony na scenie przy Wierzbowej Teatru Narodowego to wspaniały powrót do najwyższej formy przede wszystkim jednej wielkiej aktorki. Anny Chodakowskiej. Pozostałe role, Doroty Landowskiej i Haliny Skoczyńskiej, zaliczmy do dobrze skrojonych, poprawnych  choć momentami można by się przyczepić, czy aby na pewno w natłoku możliwości przez cały czas aktorki wiedzą dokładnie, co mają robić.
Dramat Endy Walsha to także ciekawa propozycja dla Zbigniewa Zamachowskiego. Jego rola poprowadzona w jednym rytmie, konsekwentna, znajduje swoje pięć minut w końcówce spektaklu, kiedy to aktor dostaje szansę, by zaśpiewać, co jak pamiętamy, świetnie umie.
Propozycja Domalika zaciekawia, ale nie znajduje żadnego głębszego uzasadnienia, tym bardziej że zakończenie dramatu może niebezpiecznie kojarzyć się z tanim efekciarstwem i nijak się ma do całej warstwy tekstu.
Po prostu, trochę tego wszystkiego za dużo. Można się pogubić.

Enda Walsh, „Elektryczny parkiet"
reż. Andrzej Domalik
Teatr Narodowy, scena przy Wierzbowej
występują: Anna Chodakowska, Dorota Landowska, Halina Skoczyńska, Zbigniew Zamachowski
scenografia: Marcin Jarnuszkiewicz
kostiumy: Dorota Roqueplo
premiera: 29 maja 2010

{jumi [*8]}

a