wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/1873.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/1873
niedziela, 15 sierpień 2010 23:41

Przed Europejskim Konwentem Fantastyki Tricon 2010 Wyróżniony

Napisała
Oceń ten artykuł
(3 głosów)
Elżbieta Gepfert z fanami fantastyki Elżbieta Gepfert z fanami fantastyki

Elżbieta Gepfert ze Śląskiego Klubu Fantastyki udzieliła redakcji Kuriera365 ekskluzywnego wywiadu mimo gorączkowych przygotowań do Triconu 2010, który 26 sierpnia zaczyna się w Cieszynie.

{jumi [*4]}Kurier365 - Dlaczego właśnie na Śląsku powstał najstarszy działający klub fantastyki
w Polsce? Czyżby jakiś sprzyjający klimat?

Elżbieta Gepfert - Myślę, że podziałał Spodek. Latający talerz wielkości małego stadionu
w środku miasta musi działać na wyobraźnię, prawda?
A dlaczego dwóch wspaniałych ludzi, Andrzej Kowalski i Piotr
Kasprowski, postanowiło 30 lat temu założyć stowarzyszenie miłośników
fantastyki, to już trzeba by ich pytać.

{gallery}1873{/gallery}

- Co Panią skłoniło do zainteresowania się fantastyką? Co takiego zdarzyło
się, że właśnie fantastyka, a nie np. moda?

E.G. - Od dzieciństwa przyciągały moją uwagę gwiazdy i niezwykłe opowieści. Czytałam
nałogowo i teraz tęsknię za tym okresem życia, kiedy miałam czas
pochłaniać do trzech książek tygodniowo.
Pamiętam za to dokładnie kiedy zaczęłam celowo szukać książek
fantastycznych. Miałam dwanaście lat i wygrałam konkurs miejski z
wiedzy o Mikołaju Koperniku. W nagrodę otrzymałam książkę Marka
Koreywo "Ludzie z planety Ziemia". Książka rozpoczyna się
zbeletryzowaną relacją z lądowania na Księżycu statku Apollo 11.
Ponieważ oglądałam lądowanie w telewizji na żywo, taka relacja była dla
mnie szalenie interesująca. Ale następne rozdziały książki mówią już
o międzynarodowej bazie, o księżycowej farmie owoców i
kwiatów, a kolejne opisywały podróż na Marsa i Wenus.
Choć wiedziałam, że to już fantastyka, to opisy bazy księżycowej
wprawiły mnie w zdumienie - nie wiedziałam czy ta baza faktycznie
jest, czy nie. Ciekawość zaczęła drążyć umysł...

- Śląkfa jest najstarszą nagrodą (od 1984) Śląskiego Klubu Fantastyki w
dziedzinie fantastyki, w kategorii Wydawcy. Co trzeba robić, żeby działać
przez tyle lat w tak ulotnej tematyce, jaką jest fantastyka?

E.G. - Śląkfa jest przyznawana w trzech kategoriach Twórca, Wydawca i Fan. W
kategorii Twórca, jury bierze pod uwagę pisarzy, reżyserów, grafików,
twórców gier fantastycznych i inne osoby tworzące szeroko pojętą
fantastykę. W kategorii Wydawca, klub nagradza to wydawnictwo, które w
roku ubiegłym swoimi wydawnictwami najbardziej usatysfakcjonowało
miłośników fantastyki. Natomiast kategoria Fan, to ukłon w stronę
tych fantastów, którzy swoją bezinteresowną pracą
działają na polu propagowania fantastyki, rozwoju zainteresowań
młodzieży tym gatunkiem literatury, grami lub filmem.
Pyta Pani co trzeba robić, żeby działać w tak ulotnej tematyce jak
fantastyka? Wystarczy spojrzeć na półki księgarskie, żeby zobaczyć,
iż fantastyka ulotną nie jest. Wystarczy spojrzeć na listę najbardziej
kasowych filmów wszechczasów, żeby zobaczyć, że na pierwsze dziesięć,
dziewięć to filmy fantastyczne. W światowym konwencie w Glasgow w
2005 roku uczestniczyło pięć i pół tysiąca ludzi. Odbywają się zjazdy
miłośników Star Treka i Gwiezdnych Wojen, które skupiają tysiące fanów.
Trudno mi się zgodzić, że fantastyka jest ulotna. :)

- Książki Tolkiena, gry RPG czy manga nie zawsze miały dobre notowania w
różnych środowiskach. Czy nie traktowano Pani zainteresowań niezbyt
poważnie?

Nigdy się tym nie przejmowałam. Jeżeli ktoś nie ceni zbieraczy
znaczków pocztowych, to jeszcze nie powód, żeby dezawuować ich
zainteresowania.
Nie rozumiem tylko ludzi, którzy oznajmiają, że nie lubią fantastyki,
a na pytanie co czytali, nie potrafią dać odpowiedzi, lub wymieniają
jedną książkę.
To tak jakby skreślić twórczość Miłosza i Szymborskiej, bo ktoś
przeczytał w życiu dwa wierszyki i oba mu się nie spodobały.
Rozumiem, jak w ten sposób ocenia fantastykę ktoś w osiedlowym sklepiku. Nie
pojmuję, gdy w podobnym tonie wypowiadają się krytycy literatury,
dziennikarze czy ludzie kultury.

- Czy z zainteresowań fantastyką można również dobrze żyć (w sensie
utrzymać się), czy aby była prawdziwą, musi pozostać pasją?

To trochę skomplikowane pytanie. Jeżeli miłośnik fantastyki ze swojej
pasji uczyni zawód i zacznie wydawać np. gry (np. Ignacy Trzewiczek i jego
wydawnictwo Portal lub Michał Stachyra i Kuźnia Gier) lub książki (Anna Brzezińska
i wydawnictwo Runa, Zbigniew Foniok i wydawnictwo Amber), to jak
najbardziej. Jeżeli zacznie pisać, a jego książki będą zarabiać tyle,
że będzie to wystarczające, aby przeżyć (czy żyć dobrze, w to już nie
wnikam), to stanie się zawodowym pisarzem (Andrzej Sapkowski, Jacek
Dukaj). Jeżeli zostanie tłumaczem
na tyle dobrym, żeby nie martwić się o kolejne umowy (Paulina Braiter,
Agnieszka Sylwanowicz czy Piotr W. Cholewa), to również pasja zmienia
się w zawód, ale pasją pozostaje.

- Na koniec, parafrazując mistrza, chciałabym aby Pani, wieloletnia
Prezes Śląskiego Klubu Fantastyki, a obecnie Przewodnicząca Sekcji
'Miłośnicy Ksiąg' powiedziała: Co każdy powinien wiedzieć o
fantastyce, a boi się o to zapytać?

E.G. - Że to najwspanialsza przygoda, pełne niezwykłości
książki, filmy i gry rozwijające wyobraźnię, ciekawy sposób spędzania
wolnego czasu i poznawanie wielu interesujących ludzi o otwartych
umysłach.
Poza tym przy takim pytaniu nieodmiennie przychodzi mi na myśl
cytat sprzed dwudziestu lat z artykułu Tomka Kołodziejczaka, redaktora
wydawnictwa Egmont i laureata Nagrody im. Janusza A. Zajdla:

„Żyjesz tu i teraz, ograniczony czasem i przestrzenią, które kiedyś
zbiegną się nieubłaganie w jeden punkt drewniane pudło zagrzebane w
ziemi. Chcesz być wolny, lecz nieubłaganie leziesz ku temu miejscu,
uparcie i niestrudzenie. Nie uciekniesz. Ale jest sposób, by wychylić
głowę poza wyznaczony Tobie czas i poza miejsce, w którym dane Ci jest
oddychać. Ujrzeć to co było, co być może, co będzie i jest tam, gdzie
sięgnąć nie pozwalają chemiczne silniki naszych rakiet i zbyt słabe
teleskopy.
To właśnie science fiction."

- Dziękuję bardzo.

Rozmawiała Alicja Micuła

{jumi [*7]}

a