czwartek, maj 16, 2024
Follow Us
poniedziałek, 07 marzec 2016 00:00

Zabójcze tkwienie w długach Wyróżniony

Napisane przez OKI
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Zabójcze tkwienie w długach http://cdn.morguefile.com

„Tkwienie w długach nic nie daje, trzeba pokonać wstyd i zacząć działać" - mówi Lucyna Dassuj, prezes Fundacji „Moja upadłość", która pomaga osobom zadłużonym. W Polsce w ub. roku sądy ogłosiły 2 tys. upadłości konsumenckiej, w Niemczech, czy Anglii - co roku z tej formy oddłużenia korzysta 100 tys. osób.

Doradza Pani osobom zadłużonym. Kto się do Pani zgłasza?

Lucyna Dassuj, prezes Fundacji „Moja upadłość": Zgłaszają się do mnie osoby- głównie przedsiębiorcy, którzy identyfikują się ze mną, poprzez to, że ja też jako przedsiębiorca ogłosiła upadłość swojej spółki z o.o. To często niesamowici ludzie, pełni inicjatywy, pomysłów, koncepcji.

Ludzie, którzy odważyli się założyć własny biznes i polegli! Przeważnie nie z własnej winy. Wszak od 2003 roku, był na świecie niejeden kryzys, którego ofiarami były firmy budowlane, transportowe, handlujące ze wschodem, apteki - te małe, rodzinne i wiele innych małych rodzinnych firm.

Pomaga Pani także osobom fizycznym, bo to ich dotyczy upadłość konsumencka.

- Zgłaszają się także osoby fizyczne, czyli konsumenci. Często osoby te popadły w zadłużenie poprzez zbieg niefortunnych okoliczności. Do 2010 roku, nim weszła w życie Rekomendacja T (wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego rekomendacja dla banków dot. dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznych ekspozycji kredytowych) konsumentom udzielano kredytów na potęgę. Wmawiano, że mają zdolność kredytową i wciskano kolejne karty kredytowe i inne produkty bankowe.

Osoby nastawione na konsumpcjonizm korzystały z kredytów, kupując kolejne dobra (potrzebne czy nie, nie mnie oceniać). Jak już po 2010 roku ograniczono udzielanie kredytów (ściślej - banki ograniczyły udzielanie kredytów), powstały firmy prywatne - dające tzw. chwilówki.

Firmy nie podlegające nadzorowi KNF, więc działające na zasadzie lichwy. Oprocentowanie zaciąganych tam pożyczek często przekraczało 50 proc. w skali miesiąca. Ludzie wpadają w spiralę zadłużenia i nie widzą możliwości wyjścia. Czy Pani wie, że z powodu problemów finansowych życie odebrało sobie w 2014 roku ponad 4.000 osób.

Jakiej pomocy potrzebują osoby zadłużone?

- Głównie psychologicznej. Już od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę, że moja praca polega głównie na spowodowaniu zmiany sposobu myślenia, zmiany podejścia do tematu zadłużenia.

Jak traktowany jest problem zadłużenia?

- Zadłużenie traktowane jest jako wykluczenie, wstyd, porażka. Staram się powiedzieć osobom, że każdy ma prawo popełnić błąd, ważne by wyciągnął wnioski z danej sytuacji, przeanalizował i zrozumiał co się wydarzyło i ruszył do działania. Tkwienie w długach nic nie daje, trzeba pokonać wstyd i zacząć działać.

Na szczęście od stycznia 2015 roku przepisy umożliwiają Polakom oddłużenie się i szerzę wiedzę na ten temat gdzie tylko mogę.

Jak zgłasza się do Pani klient w trudnej sytuacji zadłużenia? Od czego zaczynacie taką pracę?

- Jak zgłasza się osoba zadłużona, to przede wszystkim tłumaczę na czym polega proces oddłużania i upadłości. To proces, który trwa od kilku miesięcy do maksymalnie 4 lat. Chcę by każdy wiedział na jaką prawną drogę wchodzi. Potem ustalamy wierzycieli.

To najważniejszy załącznik do wniosku , a dla osoby zadłużonej też najtrudniejszy moment do wyjawienia prawdy przed samym sobą. Osoby ukrywają swoje problemy, nie liczą, wypierają z siebie dużo sytuacji. A do wniosku trzeba udokumentować całe zadłużenie.

W Polsce do tej pory upadłość konsumencką ogłosiło niewiele ponad 2 tys. osób. Czy z tej formy oddłużenia będzie korzystać więcej osób?

- Tak, coraz więcej osób zgłasza się do mnie. Osoby, które skorzystały z mojej pomocy, polecają swoich znajomych, chcą też pomagać. Lawina ruszyła. Przecież statystyki mówią, że mamy ponad 2 mln osób zadłużonych.

A w innych krajach jak wyglądają statystyki?

- W Niemczech w 2013 roku ponad 100 tys. osób ogłosiło upadłość konsumencką. Podobnie w Wielkiej Brytanii. Tam działa to jak automat - wypełniasz wniosek i często w jeden dzień sąd ogłasza Twoją upadłość.

Sama przeszła Pani procedurę ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Rozumiem, że rozpoczęła Pani nowe „finansowe życie"?

- Jeszcze nie do końca rozpoczęłam nowe finansowe życie - nadal jestem w procesie oddłużania. Jednak działam, żyję spokojnie, nikt mnie nie nęka. Cieszą mnie małe rzeczy i to co robię. Pomoc innym daje mi ogromną radość. Napisałam książkę. Piszę o ludziach i ich historiach, o emocjach i strachu, o wykluczeniu, o budzeniu się nowego, o podnoszeniu się po upadku.

Dziękuję za rozmowę.

Anna Mikołajczyk-Kłębek
Źródło: www.kurier.pap.pl.

a