Carmen Georgesa Bizeta od lat nieodmiennie zachwyca publiczność na całym świecie efektowną orkiestracją i niezwykle udaną stylizacją hiszpańskiego i cygańskiego folkloru. Z perspektywy dzisiejszych słuchaczy ciekawostką jest, że opera ta spotkała się po prawykonaniu z obojętnością słuchaczy i wrogością krytyki.
Sławna paryska Opera-comique w XIX stuleciu była miejscem premier dzieł nie tylko komicznych, lecz często tych, które uznawano za niepasujące do zachowawczej głównej Opery wystawiającej wówczas w Salle Le Peletier, później Palais Garnier. To w Opera-comique miało swą premierę Potępienie Fausta Berlioza (1846), zaś 3 marca 1875 r. po raz pierwszy zabrzmiała tam Carmen Georgesa Bizeta. Trudno uwierzyć, że owa, jedna z najbardziej dziś uwielbianych, opera poniosła wówczas totalną klęskę, spotykając się z obojętnością (w najlepszym razie) publiczności oraz szyderstwami większości krytyków. Ogrom zgryzot podkopał wątłe zdrowie kompozytora, który zmarł 3 miesiące po premierze. Dopiero po latach Carmen powróciła z sukcesem na paryskie sceny, w międzyczasie podbijając serca publiczności Wiednia, Londynu, Nowego Jorku i Mediolanu – głównie w znacząco przerobionej wersji Ernesta Guirauda. Obraz wielkich namiętności kreślony na tle plebejskiego milieu Sewilli dał kompozytorowi pretekst do stylizacji ognistego folkloru Iberii, rozpoczynając wielką nań modę w muzyce europejskiej. Zrewolucjonizował też cały operowy gatunek, stając się zarazem jedną jego najbardziej rozpoznawalnych i powszechnie uwielbianych ikon.
Więcej na: http://filharmonia.pl.