„Zacznij od niewielkich kwot – 1-2 proc. swoich dochodów, potem zwiększaj oszczędności aż do co najmniej 10 proc. swoich dochodów” - radzi Roman, jeden z anonimowych dłużników, Wspólnoty 12-krokowej, która pomaga osobom zadłużonym, ale także jej członkowie pracują nad zmianą schematów myślenia dotyczących pieniędzy.
Bo tak naprawdę oszczędzanie to sposób podejścia do naszych finansów i sposób myślenia. Warto podejść do oszczędności z hasłem „Najpierw płacę sobie” i potraktować ten kapitał jako swoje własne wynagrodzenie, które nie jest przeznaczane na bieżące potrzeby. Warto też określić sobie cel oszczędności: podróż, kupno nowego samochodu czy inwestycja w edukację dziecka.
Oszczędzać można na różne sposoby, np. w „skarbonce”, na specjalnym rachunku oszczędnościowym, w postaci innych aktywów. Całkiem konkretnie wygląda usługa niektórych banków, które oferują tzw. usługę zaokrąglania sumy w przypadku zakupów. Po jakimś czasie może się uzbierać całkiem pokaźna kwota.
„To musi stać się nawykiem” - uważają specjaliści w dziedzinie finansów. Kiedy naprawdę zauważymy, jak oszczędności wpływają na nasze samopoczucie i budują „portfel przyszłości”, możemy znaleźć w sobie dodatkową motywację do oszczędzania.
A jak wygląda zdrowe finansowo gospodarstwo domowe? Próbowali to zbadać badacze w Diagnozie Społecznej w 2015 r. Zastosowali metodę, zgodnie z którą ocenili, że dobrze zarządzane gospodarstwo domowe posiada nadwyżki dochodu przekraczające 30 proc., bez opóźnień opłaca rachunki i raty kredytów oraz deklaruje, że starcza pieniędzy na wszystko.
Za najlepiej przygotowanie na niespodziewane wydatki gospodarstwo badacze uznali takie, którego oszczędności przekraczały wartość sześciomiesięcznych dochodów, łączne raty kredytów nie przekraczały 40 proc. dochodów, dom/mieszkanie było ubezpieczone oraz głowa rodziny posiadała ubezpieczenie na życie.
Źródło: www.kurier.pap.pl.