poniedziałek, kwiecień 29, 2024
Follow Us
piątek, 16 czerwiec 2017 07:39

"Czerwony żółw", baśń dla dorosłych

Napisane przez OKI
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Urzekająca baśń dla dorosłych, stworzona przez legendarne japońskie Studio Ghibli ("Spirited Away: W krainie Bogów") - "Czerwony żółw" w reż. Michaela Dudoka de Wita - trafi do kin 23 czerwca 2017. Buddysta Michał Czernuszczyk oraz psychoanalityk jungowski Bartosz Samitowski dzielą się swoimi przemyśleniami na temat filmu.

Niektórzy, bliżsi nam kręgiem kulturowym, pisali „W połowie drogi ludzkiego żywota/pośród ciemnego znalazłem się lasu,/ albowiem z prostej zbłąkałem się ścieżki.” A można też, jak zrobili to twórcy filmu „Czerwony żółw”, powiedzieć – „na bezludną trafiłem wyspę”. W obu metaforach pojawia się samotność dojrzałego mężczyzny. W obu mamy też do czynienia z przyrodą, lasem, gęstwiną i ciemnością, czyli symbolami tego, co naturalne, pierwotne, podstawowe.

W „Czerwonym żółwiu” wykorzystano prostotę animacji i prostotę fabuły do pokazania egzystencjalnie fundamentalnych zmagań ludzkich.

Jako psychoterapeuta widzę w filmie historię o lęku przed życiem, wściekłości na przeciwności, zmaganiach z codziennością. Widzę też ciekawie narysowaną (sic!) opowieść o tworzeniu najpierw pary, a potem rodziny. „Druga połówka” stanowi tajemnicę, obiekt zarazem przyciągający uwagę, ekscytujący, jak i budzący silne uczucia niechęci, wręcz wrogości. Potem relacja zaczyna się zmieniać, pojawia się miłość, intymność, wzajemna opieka, towarzyszenie w stratach. Rodzice przeżywają pojawienie się dziecka z towarzyszącą temu radością, ale i lękiem, gdy dziecku grozi niebezpieczeństwo, a rodzice muszą poradzić sobie z własną bezradnością. Jako buddysta zwracam uwagę przede wszystkim na wątek spotykania się z tym, co nieuchronne – spotykania się z losem, który wcześniej czy później postawi nas w sytuacji, w której nie chcemy się znaleźć. Czy możemy uniknąć tej konfrontacji? Czy możemy poddać się i nie zamieszkać wyspy, na którą rzuciły nas siły, nad którymi nie mamy władzy? Tacy delikatni, nadzy – stajemy do zmagań z czymś, czego nawet do końca nie rozumiemy. Decydujemy się na to spotkanie, walczymy, tworzymy, chociaż przeczucie nieomylnie podpowiada nam, że to wszystko i tak się skończy.

Michał Czernuszczyk, buddysta, psychoterapeuta

Cieszę się z tego filmu. Wzruszające minimalistyczno-symboliczne kino. Archetypowa opowieść o samotności, miłości, naturze, życiu, cyklach i przemijaniu. On - samotny rozbitek - utknął na bezludnej wyspie, pomiędzy rozczarowującą eksploracją okolicy, w której jednak nie znalazł nic znajomego, na czym mógłby się oprzeć, a bezowocnymi próbami przeprawy przez ocean. Może to obraz człowieka samotnego pomimo otaczającego go świata, oddzielonego od natury, która zajmuje się swoimi sprawami, ale także towarzysząc mu przygląda się z zainteresowaniem i lekką obawą, jak towarzyszące bohaterowi filmu pocieszne kraby. Ona, w skorupie, raz po raz rozbija jego iluzoryczne i niewykonalne fantazje o wolności. Widzi ją jako wroga który zagraża jego pragnieniom. Nie dostrzega kim jest naprawdę - tylko gada. Ona w tej sytuacji nie ma warunków, by zdjąć skorupę. Zamieszkuje wodę - ocean, symbolizujący nieświadomość i niewidzialne głębiny stworzenia - a on nie jest świadomy, kogo spotkał.


Podobnie jak człowiek odizolowany od relacji oscyluje między górą a dołem - namiastkami i substytutami szczęścia a depresją, mężczyzna po wspięciu się na najwyższą górę wyspy spada zaraz do podwodnej jaskini.

Tam, aby przeżyć, musi postawić życie na szali i przecisnąć się przez kanał porodowy Ziemi, aby odrodzić się i stać się w pełni człowiekiem.
Żółw wychodzi na brzeg - zbliża się do obwarowanego świata mężczyzny, a ten walczy i triumfuje. Dopiero wtedy żółw zamienia się w kobietę. On otacza ją opieką, a ona wtedy może odżyć i odsyła skorupę do oceanu. On z kolei odsyła tratwę - swoje niemożliwe marzenie o wyobrażonej, pozbawionej bytu wolności. Dopiero wtedy, gdy zrezygnowali z mechanizmów obronnych i ucieczkowych, po porzuceniu dzielącej ich osobności mogą połączyć się i odkryć świat przez pryzmat wspólnoty, miłości i relacji, której rezultatem jest nowe życie. On dostrzega wówczas ze skruchą, że niesłusznie traktował Ją w postaci żółwia jako wroga. Ona wybacza mu, bo przyjęcie tej roli za cenę jego wrogości było jej poświęceniem na rzecz prawdy i związku.
Otwarcie się na siebie i możliwość zaistnienia prawdziwego uczucia z czasem prowadzi do prawdy o przemijaniu - rozkoszny bobas nie może pozostać bobasem, rodzice nie mogą uchwycić się go jako wiecznej recepty na szczęście. Nadchodzi katastrofa - życie zapowiada swoje niszczące i pustoszące oblicze, będące nieodłączną cząstką jego pełni. W końcu owoc miłości odchodzi w świat, aby wieść własne, niezależne życie.
Gdy nadchodzi czas pożegnania, ona z powrotem naciąga skorupę, która pojawia się nie wiadomo skąd i odchodzi z powrotem tam skąd przyszła - do oceanu. Cykl został dopełniony, a natura dalej zajmuje się swoimi sprawami.

Bartosz Samitowski, psychoterapeuta, psychoanalityk jungowski

Polski zwiastun filmu "Czerwony żółw":

 

Opis filmu

Znajdujesz się na bezludnej wyspie. Wokół ani śladu człowieka, żadnego zgiełku, tylko morze i plaża. Wiatr jest świeży, zamiast smogu morska bryza. Od cywilizacji dzieli cię bezkresny ocean. Co robisz? Delektujesz się swobodą czy budujesz tratwę? Gdzie jesteś? W więzieniu czy w raju?

Legendarne japońskie Studio Ghibli ("Spirited Away: W krainie Bogów") przedstawia urzekającą baśń dla dorosłych, która została nagrodzona w Cannes, nominowana do Oscara i zwyciężyła w projekcie Scope100, w którym to sami widzowie wybierają filmy dla widzów.

Wyrusz w niezwykłą podróż i odkryj w sobie bezludną wyspę podczas seansu filmu, który oczarował widzów na całym świecie.

a