Dramat Erica-Emmanuela Schmitta lepiej sprawdza się na scenie niż w lekturze. W przypadku Teatru Praga też możemy liczyć na aktorskie popisy, gdyż w role głównych bohaterów, Lisę i Gilles'a, wcielili się Katarzyna Herman i Redbad Klijnstra. To między nimi rozgrywa się dramat małżonków, którzy pragną oszukać przeszłość i samych siebie.
W przedstawieniu zobaczymy jeden wieczór z życia Lisy i Gilles'a, małżeństwa z piętnastoletnim stażem. Amnezja Gilles'a to pretekst do ukazania skomplikowanej relacji tych dwojga. Żona stara się przywrócić partnerowi pamięć, opowiadając o ich wspólnym życiu i o nim samym – co robił, jak się zachowywał, kim był. Jednak zamiast opowieści mającej podstawę w realiach, Gilles słucha bajki o samym sobie, marzeń żony o szczęśliwym związku. Postać Gilles'a sprzed lat jest wyidealizowana, jego wady są starannie ukryte, a zalety wyeksponowane. Być może bohater chętnie by w ten piękny obraz uwierzył, ale jego amnezja się cofa. Nie informuje o tym jednak żony, bo chce ją poznać od innej strony. Kto pierwszy zorientuje się w sytuacji?
Małżonkowie okłamują się wzajemnie, a każde z nich próbuje „ugrać" coś dla siebie. Pragną, by ich związek na nowo odżył. Przekonają się jednak, że odbudowanie relacji wcale nie jest łatwe. Spektakl ten jest przewrotną historią o miłości i jej granicach, ze zbrodnią w tle.
- Dramat Erica-Emmanuela Schmitta jest dla mnie jedną z wariacji na temat małżeństwa. Stawia pytania o to, czym w swej istocie jest związek dwojga ludzi. Areną przemocy, czy dobrem, o które warto walczyć pomimo wszystko? Chciałbym, by opowiedziana przeze mnie historia Gilles'a i Lisy, bohaterów "Małych zbrodni małżeńskich", stała się punktem wyjścia do rozważań nad ontologią małżeństwa, do poszukiwań tej wartości, w imię której można posunąć się nawet do... zbrodni - mówi Marek Pasieczny, reżyser przedstawienia "Małe zbrodnie małżeńskie".
Utwór Erica-Emmanuela Schmitta daje powody do śmiechu i do refleksji. Z jednej strony jest to dramat o sile przyzwyczajenia i nudzie w związku, a z drugiej o mocy miłości i naszych wyobrażeniach o niej. Schmitt porusza więc problemy, z jakimi boryka się wiele związków. Pokazuje zazdrość kobiet, które snują wizje zdrad i mordów i którym mężowie nic o sobie nie opowiadają. Wzbudza w odbiorcach wątpliwość, czy w pewnych sytuacjach lepiej odejść czy dalej iść przez życie razem.
Premiera „Małych zbrodni małżeńskich" Teatru Praga odbędzie się w sobotę 27 października o godz. 20 w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki na ul. Elektoralnej 12 w Warszawie. Kolejne spektakle odbędą się 28 października o 20, 29 października o 21 i 30 października o 20.
{jumi [*7]}