Do roboapokalipsy* być może jeszcze daleko, ale roboty już prześcigają nas w eleganckim pisaniu i niedługo zrównają się z nami w grze w ping ponga. Jednak jak dotąd spaliśmy spokojnie wierząc, że możemy je odłączyć od prądu i tym samym pozostać koroną stworzenia po wsze czasy. Teraz wespół z Disneyem inteligentne maszyny pozyskują sobie cennego sojusznika w przyszłej walce – nasze dzieci.
Autorzy większości dziecięcych marzeń zbudowali robota, który łapie i odrzuca piłkę z niespotykaną dotąd precyzją. Naśladując ulubioną ogrodową rozrywkę tysięcy amerykańskich dzieci, robot jest nawet w stanie udać dezorientację i lekkie zażenowanie z powodu przepuszczonego rzutu. Co więcej, jego zagubiony wzrok kiedy patrzy na swoje stopy jest bardziej przekonujący niż to, na co stać większość rodziców.
Do bardzo skomplikowanego zadania, jakim jest złapanie wyrzuconej przez człowieka piłki, robot używa czujnika Kinect. Stworzony przez Microsoft na potrzeby konsoli X-Box, Kinect pozwala maszynie na śledzenie nie tylko piłki, ale twarzy i położenia swojego partnera. Dzięki temu robot wie, w którą stronę zasygnalizować fałszywe emocje, żeby zdobyć przywiązanie dziecka.
W Polce, gdzie baseball nie jest tak popularny, robot potrzebowałby przyjąć inną taktykę i zaadaptować się do gry w chowanego lub w berka. Co do tego ostatniego, to przykład robota Cheetah wyraźnie pokazuje, że maszyna mogłaby nie tylko dogonić nasze pociechy, ale pozbawić je spokojnego snu na resztę życia.
*popularne w internecie przekonanie o niedalekim dniu, w którym roboty zdecydują się zrzucić jarzmo człowieka z wielką szkodą dla tego ostatniego.
{jumi [*7]}
