Choć wymiary i możliwości sprzętowe tabletów podawane są jako przykład ich uniwersalności, to wiadomo, do czego służą większości użytkowników – do grania w Angry Birds i oglądania filmów na YouTube. Dzięki MioCARE, nowemu tabletowi firmy MITAC, płaskie urządzenia mają szansę nie tylko pomóc profesjonalistom, ale również uratować ludzkie życia.
Pomysł jest naprawdę rewolucyjny, a przy tym sprawdził się już w wielu amerykańskich szpitalach. Mieszczący się w kieszeni lekarskiego fartucha tablet dostarczy doktorowi lub pielęgniarce niezbędnych informacji o leżącym przed nim pacjencie. Wystarczy, że pobierze je z systemu sczytując za pomocą wbudowanego czytnika kod z umieszczonej na nadgarstku chorego bransoletki.
Do tego tablet wytrzyma upadek z wysokości 1 metra i nie przestanie działać po dezynfekcji 75-procentowym alkoholem, czego wymagają warunki sterylności w szpitalach. Specjalnie dedykowana chmura pozwoli w jednej chwili dotrzeć do koniecznej bazy danych, połączyć się z nią będzie można za pomocą Bluetootha lub WiFi.
Taki rozwiązanie ma znacznie przyspieszyć i uporządkować diagnostykę. Wszyscy wiedzą, że w gąszczu papierów nietrudno się zagubić, a przy szpitalnej biurokracji… cóż, starczy powiedzieć, że nasze placówki medyczne mogłyby użyć nieco innowacji.
- Bądźmy szczerzy, polskie szpitale nie będą nieustannie tkwić w epoce późnego PRL-u – twierdzi Taryk Abu Hassan, przedstawiciel MITAC w naszym kraju. Choć trudno liczyć na to, żeby zmiana nastąpiła szybko, rozwiązanie tajwańskiej firmy mogłoby się okazać tym zastrzykiem, który uzdrowiłby polską służbę zdrowia.
Należy się też zastanowić, czy obsługa tabletów nie przerośnie zdolności adaptacyjnych personelu placówek. W kraju, w którym urzędnicy i urzędniczki wciąż piszą szybciej ręcznie niż na komputerze, może być to bariera nie do przeskoczenia.
{jumi [*7]}