Bezzałogowy aparat latający nazwany 2Seas jest przeznaczony do długich misji nadzorczych dla straży przybrzeżnej Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii i Francji. Jest bezpośrednim potomkiem pierwszego na świecie wydrukowanego w 3D drona o półtorametrowej rozpiętości skrzydeł, zasilanego napędem elektrycznym SULSA (Southampton University Laser Sintered Aircraft) z 2011 roku.
Po tym sukcesie Unia Europejska zleciła grupie inżynierów lotniczych, którym przewodzą Scanlan Jim Southampton i Andy Keane, zająć się 2Seas. Jest on zbudowany na podobnych do SULSA zasadach projektowych, ale dzięki silnikom benzynowym może latać autonomicznie przez 5 godzin z prędkością 100 kilometrów na godzinę, zużywając w ten sposób tylko 7 litrów paliwa.
Jednakże kadłub SULSA, skrzydła i ogon były całkowicie wydrukowane ze sztucznego tworzywa ABS. Znacznie większy 2Seas potrzebował wyższego podniesienia skrzydeł, które były zbyt długie do wykonania przez współczesne drukarki 3D. Dlatego centralny kadłub, zbiornik paliwa i zawieszenie silnika zostały wydrukowane, zaś skrzydła i ogon wykonane są z włókna węglowego.
Ze swojego poprzednika 2Seas otrzymał również wydrukowany wzór krzyża na wewnętrznej stronie drona, w celu wzmocnienia go. Po raz pierwszy dużym kosztem takie rozwiązanie zostało wykorzystane w brytyjskim bombowcu Vickers Wellington podczas II wojny światowej. Teraz takie geodezyjne rozwiązania mogą być budowane poprzez drukowanie 3D praktycznie bez dodatkowych obciążeń finansowych.
Samolot przeszedł już wiele testów m.in. radzenie sobie z silnym bocznym wiatrem, jak i trudnymi warunkami pogodowymi, ale stoi przed nim wiele innych, koncentrujących się na jego wibracjach i charakterystyce lotu podczas przenoszenia sprzętu ratunkowego. - Jeśli te próby przejdziemy pomyślnie to 2Seas może pójść do pierwszego serwisu w 2015 roku lub nawet wcześniej. - powiedział Scanlan.
{jumi [*7]}