wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 112.
niedziela, 09 październik 2011 20:43

Praskie klimaty Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Opary Absurdu Opary Absurdu Agata Jeznach

Budki z piwem, panowie pod monopolowym i brudne dzieci w ciemnych bramach. Tak wielu ludzi widzi warszawską Pragę. Okazuje się jednak, że ta dzielnica może pozytywnie zaskoczyć.

Na mieszkańcach Pragi widoki, o których mowa powyżej, nie robią wrażenia. Przez lata, gdy ta dzielnica nie bez powodu cieszyła się złą renomą, można było do takiego krajobrazu przywyknąć. Od pewnego czasu nie da się jednak nie zauważyć, że ten stan rzeczy ulega zmianie – i to w galopującym tempie. Praga, z dzielnicy brudnej i zaniedbanej, z dnia na dzień przeobraża się w miejsce spotkań, kuszące swym klimatem i niebanalnością. Przede wszystkim uwagę młodych ludzi przyciągają powstające jak grzyby po deszczu nowe puby i kawiarnie. Na każdym rogu można znaleźć coś dla siebie.Gdzie pójść i co tam robić?

Spacer po Pradze zacznijmy od Oparów Absurdu na Ząbkowskiej 6. Cicha muzyka w tle i dość ciemne, klimatyczne wnętrze powodują, że to miejsce jest idealne zarówno na popołudniowy relaks i samotne zebranie myśli, jak i na wieczorne spotkanie ze znajomymi. Opary to od niedawna również tradycyjna kuchnia. Wystarczy zajrzeć w menu, by poczuć się jak na Pradze sprzed lat: lorneta z meduzą, doskonale przyprawiony tatar i domowe pierogi z soczewicą przygotowane przez Panią Bogusię to tylko niektóre z propozycji. Opary Absurdu oferują też lekarstwo na chłodne, jesienne wieczory w postaci grzanego wina lub piwa.

Nie trzeba odchodzić zbyt daleko od Ząbkowskiej, bo wystarczy przejść na drugą stronę placu Wileńskiego, by trafić na kolejne miejsca godne uwagi. Idąc lewą stroną ulicy Inżynierskiej mijamy kolejno: kawiarnię „Melon", klubokawiarnię „Winowajca" i trzecią, a zarazem najciekawszą pozycję - ciemną bramę. Jeśli kierowani ciekawością zajrzymy w jej głąb, dostrzeżemy kolejną bramę ozdobioną twarzą kobiety przypominającej pszczołę. Tym sposobem trafiamy do miejsca o nazwie, którą trudno zapomnieć: „Sen spowodowany przez lot pszczoły nad owocem granatu, na sekundę przed przebudzeniem". Na szczęście, na co dzień używa się po prostu „Snu pszczoły". Wchodząc do wnętrza trudno nie zauważyć kreatywności twórców „Snu". W jednym rogu pianino, w innym łóżko udające stolik, nad głowami wiszą bębny od pralek robiące za żyrandole. Chcąc znaleźć toaletę powinniśmy zapytać o...windy, które świetnie radzą sobie w tej roli! Gdy już zwiedzimy cały lokal, możemy spokojnie usiąść z ulubionym napojem, przekąsić pyszne tosty i posłuchać dobrej muzyki. Jednak „Pszczoła" to nie tylko pub. Bywając tam regularnie możemy trafić na koncerty, pokazy filmowe, a przy odrobinie szczęścia nawet na wieczorki poetyckie! Krótko mówiąc - dla każdego coś dobrego. Jednego dnia możemy wyciszyć się przy twórczości młodych ludzi, kolejnego zrelaksować przy dobrym filmie, a pod koniec tygodnia rozerwać podczas koncertu.

Jednym z nowszych praskich pubów są 4 Pokoje przy ulicy Wileńskiej 19. Zgodnie z nazwą, wnętrze składa się z czterech pomieszczeń, a w każdym z nich wygodne fotele i stoliki dla gości. To propozycja dla tych, którzy lubią spokojniejsze miejsca, sprzyjające rozmowie i odpoczynkowi. Warto też wspomnieć, że 4 Pokoje oferują mały powrót do dzieciństwa. Będąc tam któregoś wieczoru ze znajomymi przednio bawiłam się przy grze w Chińczyka i bierki. A jeśli ktoś woli nieco poważniejszą rozrywkę, powinien zjawić się na Wileńskiej w każdą niedzielę o 17. To okazja, by obejrzeć film w najmniejszym kinie świata, czyli jednym z czterech pokojów wyposażonym w rzutnik.

Praga, oprócz klimatycznych pubów i klubokawiarni, oferuje także coś dla fanów szalonej zabawy do rana. Co więcej, żeby jednej nocy być na czterech imprezach, nie trzeba nawet zmieniać podwórka! Taką możliwość daje tak zwane „zagłębie”, czyli Saturator, Skład butelek, Zwiąż mnie i Hydrozagadka. Pod tymi tajemniczymi nazwami kryje się imprezowe serce Pragi na 11-go Listopada.

Po takim spacerze można zgłodnieć. Praga jest przygotowana nawet na taką ewentualność. U zbiegu ulic 11-go Listopada, Stalowej i Inżynierskiej stoi maleńkie Bistro. W maleńkim Bistro stoi wielki stół przykryty ceratą w grochy. Na tablicy z menu wypisane przysmaki: leczo wegetariańskie, chłodnik bułgarski z orzechami, pierogi ze szpinakiem i ciasto marchewkowe. Choć do menu nie warto się przywiązywać, bo codziennie jest inne. Warto tu wpaść po imprezie, po pracy lub na niedzielny obiad, bo w zestawie z pierogami możemy zyskać też nowych znajomych- siedząc przy jednym stole miło nawiązuje się znajomości.

Spacerując po Pradze mam wrażenie, że mimo ciągłego rozwoju i prób aktywizacji, jest dzielnicą niedocenioną. Większość osób nadal widzi w niej ciemne bramy i podbite oczy. A Praga jest miejscem, które im bardziej odkrywane, tym chętniej ukazuje nam swoje najciekawsze zakątki. Chodźmy więc na Pragę!

{jumi [*8]}

Więcej w tej kategorii: « Aktorzy Czytają Wiersze

a