Wystąpiła oczywiście Sinfonia Varsovia - orkiestra która potrafi zagrać wszystko - i wspaniały dyrygent Robert Trevino - a następnie nagrodzony wielkimi brawami Abdel Rahman El Bacha, zasiadł przy fortepianie i zagrał IV Koncert fortepianowy g-moll op.40 Rachmaninowa. W tym czasie kilkuletni widz siedzący w pobliżu zdobywał kolejne poziomy w jakiejś pasjonującej grze.
A potem weszło na scenę czterch panów, którzy swoimi głosami i szerokimi uśmiechami zdobyli widownię. To Crossroads Quartet, wywodzący się z tradycji barbershop - Fred Farrell tenor
Tim Waurick tenor, Brandon Guyton baryton i Jim Henry bas. Trochę było mi szkoda, że muzycy Sinfonii Varsovia są tacy smętni. Na szczęście nie zawsze i nie wszyscy. Poniżej tylko próbka mozliwości Crossroads Quartet:
Na drugim tego dnia koncercie w sali Manhattan, z Anną Patalong sopran i Rafałem Bartmińskim tenor zagrała Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Dyrygował Jean-Jacques Kantorow, wyraźnie zachwycony głosem i zapewne urodą sopranistki. Widownia również nie szczędziła zasłuzonych braw - również dyrygentowi i orkiestrze. Bisy były!
Pierwszego wieczoru Szalonych Dni Muzyki tłum wielbicieli jazzu zapełnił w kilka chwil salę Hollywood. Występowało tam Gordon Goodwin Trio: Brian Scanlon saksofony, Trey Henry bas
Gordon Goodwin saksofon / fortepian i Krzysztof Gradziuk perkusja, którzy z wielką energią zagrali kompozycje oraz standardy jazzowe w aranżacji Gordona Goodwina, lidera zespołu,
wielokrotnego zdobywcy nagrody Grammy. To był szalony wieczór!